Co czwarty Czech głosowałby za wyjściem jego kraju z Unii Europejskiej. Dlaczego jest ich tak wielu?

Są tradycyjnie jednym z najbardziej eurosceptycznych krajów w Unii Europejskiej. Centroprawicowy premier Czech Petr Fiala właśnie próbuje to trochę zmienić.

15.11.2023

Czyta się kilka minut

Antyrządowy  protest przeciwko wspieraniu Ukrainy i za wystąpieniem Czech z NATO i Unii Europejskiej, Praga, maj 2023 r. / Michal Kamaryt / CTK / PAP
Antyrządowy protest przeciwko wspieraniu Ukrainy i za wystąpieniem Czech z NATO i Unii Europejskiej, Praga, maj 2023 r. / Michal Kamaryt / CTK / PAP

„Byliśmy przed Brukselą i będziemy po niej” – tak Tomio Okamura, lider partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia, podsumował 15 lat obecności Czech w Unii Europejskiej. To parafraza słów, których autorem był František Palacký, XIX-wieczny historyk, jeden z „ojców” narodu czeskiego. Oryginalnie brzmiały: „Byliśmy przed Austrią i będziemy po niej” i dotyczyły okresu, gdy ziemie czeskie należały do państwa Habsburgów.

Przywołując przykłady Szwajcarii i Norwegii, Okamura przekonywał wtedy, że Unia nie jest potrzebna do wolnego przepływu ludzi, towarów, usług i kapitału, a Czechom starczy Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu, które nie ogranicza niczyjej suwerenności.

Okamura nie ma szans na wejście do rządu; jego partia to opozycja antysystemowa i ksenofobiczna, z którą nie wypada współpracować. Jednak antyunijne gesty były też domeną prezydentów: Miloša Zemana i jego poprzednika Václava Klausa. Gdy 1 maja 2004 r. Czechy wchodziły do Unii, Klaus wybrał się na górę Blaník, rozsławioną za sprawą baśniowej symfonii Bedřicha Smetany z 1879 r. Legenda głosi, że w chwili zagrożenia narodu z podziemi tej góry wynurzą się wojowie świętego Wacława, księcia Czech z X wieku, i uratują kraj. W czasach zniewolenia Blaník był dla Czechów symbolem nadziei. 

Klaus dał się wówczas sfotografować na Blaníku z rycerską tarczą i kuflem piwa. A w telewizyjnym orędziu, które wygłosił tego dnia, apelował do Czechów o odwagę.

Blisko Brytyjczyków 

Jeszcze do niedawna Czesi byli jednym z najbardziej eurosceptycznych społeczeństw w Unii – pokazywały to cykliczne badania Eurobarometru. Może trudno się dziwić, skoro od lat pozostawali pod wypływem eurosceptycznych elit, na czele z Klausem i Zemanem. Pod hasłem obrony czeskich interesów politycy chętnie sięgali po antyunijną retorykę, historyczne odniesienia i wzbudzanie strachu przed Unią. U wielu trafiało to na podatny grunt.

I tak, w badaniu Eurobarometru z 2020 r. Czesi przodowali w negatywnych opiniach o Unii: wraz z Grecją, Finlandią, Austrią i Belgią byli w grupie państw, w których negatywną opinię o Unii deklarowała jedna czwarta obywateli. Wcześniej nie było lepiej. O ile w 2018 r. w skali całej Unii członkostwo we Wspólnocie popierało 62 proc. obywateli jej 28 państw (było to przed brexitem), w przypadku Czechów było to 39 proc., najmniej ze wszystkich krajów. W 2019 r. poparcie to wyniosło w Czechach jeszcze mniej, bo 37 proc. (przy średniej unijnej 59 proc.). Czechom najbliżej było wtedy do Brytyjczyków i Włochów – tworzyli najmniej zadowolone trio. Poniżej średniej unijnej plasowali się wtedy też Słowacy (członkostwo popierało 46 proc.). W Polsce i na Węgrzech poparcie było powyżej średniej (63 i 66 proc.).

Badania Eurobarometru z 2019 r. mówiły też, że gdyby było takie referendum, 25 proc. Czechów głosowałoby za wyjściem ich kraju z Unii. Nie licząc Wielkiej Brytanii, był to najwyższy odsetek wśród państw unijnych. Wprawdzie 47 proc. byłoby za pozostaniem we Wspólnocie, ale odsetek ten był najniższy w Unii, dużo poniżej średniej unijnej (68 proc.).

Polaryzacja 

Analiza wyników rodzimych badań opinii, z pominięciem europejskiego tła, ukazuje jeszcze większą polaryzację w tej kwestii. Według Centrum Badania Opinii Społecznej (CVVM) w lipcu 2023 r. tylko nieco ponad dwie piąte (41 proc.) Czechów wyrażało zadowolenie z obecności Czech w Unii. Neutralną postawę (ani zadowolony, ani niezadowolony) deklarowała ponad jedna piąta, a ponad jedna trzecia (36 proc.) była niezadowolona (2 proc. nie miało zdania). Tym samym odsetek zadowolonych przeważał tylko o 5 punktów procentowych nad niezadowolonymi.

W porównaniu do badania z lipca 2021 r., w lipcu 2023 r. widać było wzrost zarówno odsetka zadowolonych (o 7 p.p.), jak też niezadowolonych (o 11 p.p.), kosztem deklaracji neutralnych (tu spadek o 17 p.p.).

Na ocenę członkostwa Czech wpływa sytuacja socjoekonomiczna, miejsce zamieszkania i poglądy. Wyższy poziom zadowolenia deklarują osoby, które pozytywnie oceniają sytuację gospodarczą i polityczną w kraju. Do bardziej zadowolonych zaliczają się też studenci i pracownicy wyższych szczebli, a także mieszkańcy Pragi. 

Zadowolenie wzrasta też wraz z przesunięciem skali orientacji politycznej z lewej na prawą: bardziej zadowoleni są wyborcy partii rządzących (ODS, Piratów, TOP09, Burmistrzów i Niezależnych, chadeków), a wyborcy opozycji – bardziej niezadowoleni (ANO, nie wspominając o SPD Okamury). Wyższy odsetek niezadowolonych jest wśród emerytów, z których wielu stanowi elektorat partii ANO ekspremiera Andreja Babiša.

Przywiązani do korony  

Skąd ten czeski eurosceptycyzm? W jakiejś mierze z małej wiedzy o Unii i niewielkiej styczności na co dzień z przejawami jej wpływu, jak infrastrukturalne inwestycje. W Czechach w ogóle jest problem z budową i remontami autostrad. Inwestycje infrastrukturalne mają niski udział w puli projektów finansowanych z unijnych funduszy („W Czechach nie buduje się autostrad, ale ministerstwo namalowało już 400 km” – tak w 2020 r. media komentowały plan ich budowy, podając jego realizację w wątpliwość). 

Czesi są też przywiązani do własnej waluty, a euro wydaje się wielu zagrożeniem. Od ponad 10 lat znacząca większość (69 proc. w 2020 r.) jest przeciwna przyjęciu euro, co przekłada się na politykę kolejnych rządów (debata na ten temat trwa ostatnio głównie w kręgach biznesowych związanych z eksportem). Jednocześnie Czesi w znacznie mniejszym stopniu niż Polacy przyznawali, że ich kraj jest beneficjentem członkostwa w Unii. W sondażach większość nie wiedziała, czy ich państwo więcej otrzymuje z unijnego budżetu, czy też więcej do niego wpłaca. „O Unii prawie nic nie wiemy, ale pieniądze z funduszy chętnie dostajemy” – brzmiała konkluzja jednego z badań z 2019 r. (Instytut STEM).

Z badań Eurobarometru z 2019 r. wynikało, że obywatele większości państw Unii za najważniejsze kwestie uważają walkę ze zmianą klimatu, przeciwdziałanie wykluczeniu i biedzie oraz zwalczanie bezrobocia wśród młodych. Z kolei dla Czechów na pierwszym miejscu jest walka z terroryzmem i przestępczością zorganizowaną, co może się wiązać z poczuciem zagrożenia ze strony nielegalnej migracji (straszyli tym już Zeman i Babiš).

Wydaje się, że pandemia poprawiła trochę wizerunek Unii w oczach Czechów. Opinia publiczna zobaczyła rolę Komisji Europejskiej w negocjowaniu dostaw szczepionek i napływu środków na odbudowę po pandemii. 

Historyczna pamięć porzucenia 

Osobną rolę w kontekście czeskiego eurosceptycyzmu odgrywa historia i kwestie tożsamościowe. Dla Czechów Unia nie jest aż takim synonimem Zachodu i dobrobytu, jak dla Polaków. O przynależności do Zachodu przekonani są od dawna, pisali o tym ich intelektualiści. Jak Jan Patočka, filozof i dysydent, rzecznik Karty 77, który w eseju „Kim są Czesi” stawiał tezę, iż nie sposób zrozumieć czeskiej tożsamości w oderwaniu od dziejów średniowiecznej Europy Zachodniej. W eseju zaś z 1984 r. „Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej” Milan Kundera ubolewał, że „narody, które dotąd uważały się za zachodnie, obudziwszy się pewnego poranka stwierdziły, że znajdują się na Wschodzie”.

A historia? Tu mamy wciąż silną pamięć o „Monachium”: o zdradzie Zachodu 85 lat temu, jesienią 1938 r., przypieczętowanej w stolicy Bawarii. „Dzwoni dzwoni zdrady dzwon zdrady dzwon / Czyje ręce go rozbujały / Francja słodka dumny Albion / a myśmy ich miłowali” – pisał w 1938 r. poeta František Halas. Poczucie porzucenia dotyczy też roku 1968, Praskiej Wiosny i inwazji Układu Warszawskiego. Obie rocznice, tzw. „fatalne ósemki” – momenty krytyczne dla czeskiej suwerenności – są żywe i pielęgnowane niezależnie od poglądów politycznych. Niektórym Unia może wydawać się więc równie niepewnym sojusznikiem.

No i są jeszcze Niemcy oraz obawy (niektórych) przed wzrostem ich pozycji w efekcie pogłębiania się integracji Europy. Choć coraz mniej poważnie traktowane jest „straszenie Niemcami” (kojarzone z Klausem i postaciami z marginesu polityki), to temat niemieckiego odwetu za powojenne krzywdy i przepadek mienia za sprawą „dekretów Benesza” jest stale eksploatowany w kulturze popularniej. W 2018 r. telewizja publiczna emitowała doskonały skądinąd serial „Vzteklina” („Wścieklizna”), zawierający takie wątki. Motyw zemsty po latach ze strony wysiedlonych Niemców został też wykorzystany w (również świetnej) powieści kryminalnej Jiřího Březiny „Promlčení” („Przedawnienie”) z 2015 r.

Premier Fiala idzie własną drogą 

Gdy mowa o czeskim eurosceptycyzmie, ciekawe są zmiany w rządzącej dziś Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS). Formacja ta, współzałożycielka Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), stara się przekonywać, iż nie jest partią eurosceptyków, choć w jej gronie nie brakowało najostrzejszych krytyków Unii – kiedyś jej liderem był Klaus. Wraz z nastaniem w 2014 r. przywództwa Petra Fiali, obecnego szefa rządu, ODS buduje nowy proeuropejski wizerunek (ostatnio lider eurosceptycznego skrzydła w ODS, Jan Zahradil, postrzegany jako „człowiek Klausa”, oznajmił, iż nie będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego w 2024 r.). 

Fiala i ODS nie zamierzają więc iść drogą Orbána. Możliwe też, że premier zechce wypisać Czechy z eurosceptycznego klubu, którego wizerunek rządy państw Grupy Wyszehradzkiej pielęgnowały od czasu kryzysu migracyjnego. Pytanie, czy zechce wypisać swoją partię z ECR, w obliczu obecności w niej ugrupowań skrajnie prawicowych (jak hiszpańska VOX) oraz antyunijnej retoryki PiS-u, który również należy do tej europejskiej „rodziny”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Wątpiący jak Czech