Co będzie z Medziugorjem

Nie da się w kilku zdaniach zamknąć oceny zjawiska, które wywarło wpływ na życie milionów ludzi wierzących. Kościół wciąż nie wydał ostatecznej oceny o nadprzyrodzonym lub nienadprzyrodzonym charakterze zjawisk dokonujących się w Medziugorju.

03.11.2009

Czyta się kilka minut

"Kościelne oświadczenie o Medziugorju" - tak zatytułowano notatkę umieszczoną w Biuletynie Radia Watykańskiego 5 października 2009 r. Rozgłośnia poinformowała, że "po dyscyplinarnym przeniesieniu do stanu świeckiego głównego orędownika rzekomych objawień maryjnych związanych z tym miejscem bp Ratko Perić, ordynariusz diecezji Mostar-Duvno, opublikował w tej sprawie specjalne dossier zawierające m.in. listy do tamtejszych franciszkanów". W dokumentacji - czytamy - znajduje się "wyjaśnienie sprawy Tomislava Vlašicia, byłego franciszkanina, który opiekował się grupą wizjonerów i promował kult objawień z Medziugorja. W związku z popełnieniem przezeń szeregu błędów doktrynalnych i wykroczeń przeciwko dyscyplinie kościelnej został on wydalony z zakonu i przeniesiony do stanu świeckiego z zakazem publicznego wypowiadania się na tematy religijne".

Bp Perić przypomniał, "że rzekome objawienia nie zostały oficjalnie uznane przez Kościół i że nic nie wskazuje, by coś w tej sprawie miało ulec zmianie", że "parafia Medziugorje nie jest sanktuarium i pracujący tam duszpasterze nie powinni promować domniemanych objawień". Księża z zagranicy nie mogą występować w Medziugorju bez pozwolenia biskupa miejsca, "zbudowany tam w związku z objawieniami kościół został przez władze diecezjalne zamknięty i wyłączony z użytku duszpasterskiego. Prywatne pielgrzymki do tego miejsca mogą być organizowane pod warunkiem, że nie są wyrazem przekonania o prawdziwości objawień".

Obrońcy Medziugorja kwestionują rzetelność tych informacji. Za nieuzasadnione uznają wiązanie sankcji wobec sanktuarium ze sprawą Tomislava Vlašicia. Nigdy - twierdzą - nie był on kierownikiem duchowym wizjonerów, zresztą od 20 lat mieszka we Włoszech. Wytykając nierzetelność autorom notatki, zwracają też uwagę, że kościół św. Jakuba jest jedynym kościołem w Medziugorju i - jak piszą - ani nie jest zamknięty, ani nie został zbudowany "w związku z objawieniami", bo te się rozpoczęły w roku 1981, a świątynię konsekrowano w roku 1969.

Argumenty obrońców nie są w pełni przekonywające. Jakieś związki o. Vlašicia z Medziugorjem musiały jednak istnieć, skoro w maju 2008 r. Kongregacja Nauki Wiary nakazała mu przeniesienie się do klasztoru w północnych Włoszech i zaprzestanie kontaktów z założoną przez niego Wspólnotą Królowej Pokoju. Nie jest też prawdą, że Watykan nie może wydać orzeczenia na temat tego rodzaju wydarzeń w czasie ich trwania. Zwłaszcza jeśli rzekome objawienia trwają blisko 30 lat i mają miejsce codziennie tam, gdzie znajdują się "widzący".

Przeciwnicy zwracają też uwagę na treść przekazywanych przez Gospę (Matkę Bożą) treści. Są one banalne, chaotyczne, często niezbyt mądre i sprzeczne między sobą, a także niezgodne z nauką Kościoła. Można odnieść wrażenie, że Medziugorje aspiruje do roli nieomylnego centrum Kościoła i rości sobie prawo do oceny biskupów i Watykanu.

Zastrzeżenia idą czasem dość daleko. Jedno z nich brzmi: "Stopy zjawy (podającej się za Maryję) są ukryte" - jest w tym stwierdzeniu sugestia, że zjawa jest szatanem, zaś ukrywa nie stopy, ale szatańskie kopyta...

Cokolwiek twierdzą strony, nota Radia Watykańskiego jest arogancka. Nie da się w kilku zdaniach ocenić zjawiska, które wywarło wpływ na miliony wierzących. Cokolwiek zaś zawiera dossier bp. Pericia, nie jest to ostateczny osąd Kościoła o nadprzyrodzonym lub nienadprzyrodzonym charakterze zjawisk. Osąd należy do Stolicy Apostolskiej.

A ona jest ostrożna, choćby przez szacunek dla wiary pielgrzymów.

Obecny papież, jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, mówiąc w rozmowie z Vittorio Messorim o Fatimie, podał zasadę użyteczną w ocenie Medziugorja: "Jednym z decydujących kryteriów jest to, aby nie mieszać sądu o prawdziwej lub domniemanej »nadprzyrodzoności« objawień i sądu o ich duchowych owocach. Celem pielgrzymek starożytnego chrześcijaństwa były cudowne miejsca, których »naukowa prawda« historyczna dla naszego nowoczesnego myślenia krytycznego jest dość wątpliwa. Nie przekreśla to faktu, że te pielgrzymki były owocne, dobroczynne i ważne dla życia ludu chrześcijańskiego. Problemem jest nie tyle nowoczesny hiperkrytycyzm (który m.in. kończy się nową formą łatwowierności), ale ocena żywotności i ortodoksyjności życia religijnego, które się rozwija wokół tych miejsc".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2009