Medziugorje: Gospa i jej dary

Wciąż nie ma oficjalnego statusu sanktuarium. Mimo to tę hercegowińską miejscowość odwiedzają miliony osób rocznie.
z Medziugorja (Bośnia i Hercegowina)

18.07.2022

Czyta się kilka minut

„Płaczące kolano” w Medziugorju, czerwiec 2022 r. / MARCIN RYCHŁY
„Płaczące kolano” w Medziugorju, czerwiec 2022 r. / MARCIN RYCHŁY

Różańce w plastikowych opakowaniach w kształcie cukierków cieszą się w tym roku największym zainteresowaniem pielgrzymów. Sporo osób pyta też o nasze tradycyjne bawełniane chustki, które wierni kupują, by potrzeć cudowne kolano Jezusa Zmartwychwstałego. Najwięcej sprzedajemy tych z wyhaftowaną modlitwą za pokój w Ukrainie – opowiada Kolinda, 50-letnia właścicielka dużego sklepu z dewocjonaliami usytuowanego nieopodal hotelu Wojtyła przy głównej ulicy w Medziugorju. Kobieta równocześnie rozpakowuje kartony z koszulkami i bluzami udającymi ubrania popularnej amerykańskiej marki z nadrukowanym wizerunkiem Chrystusa i napisem „Just did it” („Właśnie to zrobiłem”). Zagadnięta, czy to nie świętokradztwo, odpowiada nienaganną polszczyzną: – Jak to mówicie w Polsce: „Klient nasz pan”. Mamy w ofercie wszystko, czego pielgrzymi sobie życzą. Po czym tłumaczy, że chce uzupełnić asortyment sklepu przed rocznicą objawień. Wtedy przyjeżdża najwięcej pielgrzymów.

Miejsce kultu

Podobnych punktów z dewocjonaliami i pamiątkami we wsi liczącej niespełna 2,3 tys. mieszkańców, leżącej w zachodniej części Hercegowiny, są setki. Sklepy z kolorowymi figurkami maryjnymi, świętymi obrazkami, magnesami z nadrukowanymi tekstami modlitw, odzieżą dla duchowieństwa – ciągną się całymi ulicami biegnącymi do kościoła św. Jakuba, który stanowi centrum życia modlitewnego dla pielgrzymów przyjeżdżających odwiedzić miejsce słynnych objawień maryjnych. Oprócz punktów handlowych miejscowość zdominowały domy pielgrzyma, hotele, restauracje, ogromne parkingi dla wiernych, a także wszechobecne i trochę kiczowate banery z wizerunkami Matki Bożej, nazywanej tutaj Gospą (to po chorwacku: Pani), na których aureola jest dodatkowo podświetlona kolorowymi światełkami. Nie brakuje też afiszów z Janem Pawłem II i Franciszkiem, a także wizerunków św. Faustyny.

Miejscowość i jej okolicę zamieszkują głównie Chorwaci, którzy tradycyjnie są katolikami, choć żyją w państwie zdominowanym przez muzułmanów i prawosławnych. To tutaj, według szóstki widzących, Gospa zaczęła się ukazywać 24 czerwca 1981 r. i objawia się do dzisiaj. Trójce z nich (Ivan, Vicka, Marija) – prawie codziennie, pozostałym (Mirjana, Ivanka, Jakov) z różną częstotliwością. Maryja ma rozmawiać z widzącymi tam, gdzie aktualnie przebywają. Przekazuje liczne orędzia, w których zachęca do pogłębienia wiary i życia sakramentalnego, do lektury Pisma Świętego, do spowiedzi i pokuty oraz oddania swojego życia Jezusowi. Mówi o wartościach postu i dziękczynienia Bogu. Wzywa cały świat do modlitwy i nawrócenia, a także przekazuje widzącym tajemnice dotyczące przyszłych losów Kościoła i świata. Watykan do tej pory nie wypowiedział się na temat prawdziwości objawień, ponieważ wciąż trwają. Dlatego miejsce nie ma statusu sanktuarium.

Miliony pielgrzymów

Mimo faktu, że dopiero obecny papież w maju 2019 r. wydał oficjalną zgodę na organizowanie pielgrzymek do miejsca objawień, ruch pielgrzymkowy rozwija się tutaj od ponad 40 lat. Początkowo wywoływał niepokój władz jugosłowiańskich, które podejrzliwie traktowały wszystko, co mogłoby spowodować niestabilność w świeckim państwie, zwłaszcza zaledwie rok po śmierci socjalistycznego przywódcy Josipa Broza-Tito. Dlatego uznano widzenia za mistyfikację. Wielu zwykłych Jugosłowian podzielało nieufność wobec rozwijającego się kultu. Niektórzy wciąż pamiętali zaangażowanie członków Kościoła katolickiego w okrucieństwa popełniane podczas II wojny światowej przez ustaszów (chorwacki ruch faszystowski sprzymierzony z nazistowskimi Niemcami). To jednak nie zniechęciło tysięcy wiernych do odwiedzania miejsca objawień.

Kiedy Jugosławia pogrążyła się w kryzysie gospodarczym, władze zmieniły stosunek do widzeń, postrzegając Medziugorje jako ośrodek przyciągający pielgrzymów i ich pieniądze. Przyjazdy pielgrzymów nie przerwała nawet wojna domowa w Bośni w latach 1992-95. Co więcej, dzięki turystyce obszar wokół wsi był jednym z najszybciej odradzających się po konflikcie. Dzisiaj na tych terenach nie ma bezrobocia i biedy. Znakomita większość mieszkańców żyje z obsługi pielgrzymów, których co roku przyjeżdża ponad 3,5 miliona.

Płaczące kolano

W Medziugorju nie zdecydowano się na budowę nowej, większej świątyni, tak jak to zrobiono chociażby w naszym Licheniu. Również budynki tworzące zaplecze, charakterystyczne dla miejsc kultu maryjnego, nie są tak spektakularne, jak te w Fatimie czy Lourdes. – W latach 90. powstały ołtarz polowy z 5 tys. miejsc siedzących, sala spotkań pielgrzymów, kaplica adoracji i budynek z 25 konfesjonałami – opowiada Kolinda. – Trudno uwierzyć, że jeszcze 40 lat temu w naszym Medziugorju było tylko kilka domów, a mieszkańcy zajmowali się głównie pasterstwem. Nikt tutaj nie zaglądał ani z Jugosławii, ani z zagranicy – dodaje.

Dziś najliczniejsze grupy pochodzą z Polski i Włoch. W efekcie z wieloma sprzedawcami, hotelarzami, kelnerami można porozumieć się w języku polskim, w wielu sklepach przyjmowane są złotówki, a restauracje oferują menu po polsku.

Nieopodal kościoła przy drodze w kierunku cmentarza stoi wykonana z brązu figura Zmartwychwstałego Zbawiciela, autorstwa słoweńskiego rzeźbiarza Andreja Ajdiča. Na niedużym placu gromadzą się ludzie, którzy czekają w kolejce, by podejść bliżej rzeźby. Chcą dotknąć kolana Stwórcy, z którego wyciekają krople bezbarwnej, oleistej cieczy. Niektórzy modlą się w skupieniu, część śpiewa religijne pieśni, inni głośno rozmawiają i się przyglądają. Starsza kobieta z czcią pociera rzeźbę kupioną specjalnie na tę okazję bawełnianą chusteczką. Pewien chłopak nie mając przy sobie żadnego kawałka materiału, wyciąga z kieszeni spodni maseczkę ochronną, co natychmiast zauważają i krytykują inni oczekujący. Podchodzą też dwie dziewczyny, które paznokciami sprawdzają, czy w figurze nie ma większego ubytku. Głośno zastanawiają się, jak można „płakać z kolana”, i żartują sobie, że w środku zapewne znajduje się kranik.

– Dla jednych te chusteczki będą relikwiami, które oprawią w ramki i powieszą obok krzyża i świętych obrazów. Inni będą przykładać chusteczki do skaleczeń, ran i innych schorzeń. Są też osoby, które przychodzą tu tylko z ciekawości i w ogóle nie potrzebują tego typu pamiątki. Ale to nie oznacza, że są osobami niewierzącymi – mówi węgierski ksiądz, opiekun pielgrzymki z Győr. – Nie krytykujmy siebie nawzajem! Każdy podchodzi do kwestii wiary inaczej. Dla jednych ta ciecz na kolanie Chrystusa to cud, coś, co może być znakiem od Boga. Inni takich doświadczeń nie potrzebują. Dlatego są przekonani, że chodzi o wadę odlewniczą, która sprawia, że w metalu skrapla się woda. Najważniejsze, żebyśmy się wszyscy szanowali – dodaje duszpasterz.

Przyjeżdża ze swoimi parafianami do Medziugorja każdego roku na dwudniową pielgrzymkę. W środku czerwca, tak żeby ominąć największe tłumy pielgrzymów przybywających na rocznicę pierwszych objawień. W tym roku pierwszy raz zatrzymali się w Polskim Domu Pielgrzyma, zbudowanym przez pallotynów i otwartym w 2021 r. Kapłan nie zgadza się z częstą opinią, że objawienia stanowią zagrożenie dla religii chrześcijańskiej i życia duchowego. – Wielu twierdzi, że objawienia trwają zbyt długo, albo krytykuje się widzących za to, że nikt z nich nie wybrał życia zakonnego czy kapłańskiego, jak siostra Łucja z Fatimy. Zarzuca się im też przedstawianie Maryi w niegodny sposób, bez nóg – mówi ksiądz.

Węgier twierdzi jednak, że są to kwestie nieistotne. – Maryja w swoich orędziach podkreśla to, co jest podstawą mojej wiary. Zaznacza wagę modlitwy, Ewangelii, nawrócenia i przebaczenia, a to są przecież fundamenty chrześcijaństwa.

Gospa a doktryna

W rzeczywistości kwestia przekazu maryjnego jest bardziej skomplikowana i stanowi dla Kościoła katolickiego dylemat. Niektóre wypowiedzi zawarte w objawieniach są niefortunne, wręcz nie do pogodzenia z doktryną. Przykładem sprzeczności wypowiedzi Maryi z oficjalną linią Watykanu jest stwierdzenie, że Kościół nie posiada jako jedyny pełni prawdy objawionej. Matka Boża w jednym z pierwszych orędzi podkreśliła, że wszystkie religie są równe i można osiągnąć zbawienie poza Kościołem. Podziały religijne stworzył człowiek, a Bóg panuje nad nimi wszystkimi. Natomiast „ważność” religii w świecie miałaby zależeć od mocy, którą kapłan nosi w sobie.

Sprawą dyskusyjną jest też kwestia dziesięciu tajemnic, które miała przekazać Gospa widzącym. Mirjana i Ivanka otrzymały zapowiedź, że gdy poznają wszystkie, widzenia ustaną. Tymczasem, mimo że tajemnice zostały przekazane, objawienia trwają. Jakovowi Maryja przekazała podobno ostatnią tajemnicę we wrześniu 1998 r. Objawienia ma nadal, choć już tylko raz w roku. Pojawiają się więc pytania o koniec widzeń. Teraz mówi się, że będą trwały aż do ich śmierci.

– Mnie przekonuje to, co Gospa próbuje przekazać widzącym. Podoba mi się, że mówi o równości religii. Widzę w tym podejście ekumeniczne – mówi Zlatan, 25-letni Australijczyk pochodzenia chorwackiego, który również czeka w kolejce do figury Zbawiciela. Chłopak przyjechał z Sydney do kraju swojej matki, przy okazji odwiedził Medziugorje. – Nie obchodzą mnie sprzeczności treści widzeń z doktrynami Kościoła. To nie jest ważne. Zobacz, do czego doprowadziły spory religijne tutaj na Bałkanach, ilu ludzi bezsensownie zginęło w latach 90.

Zlatan nie umie się określić, czy jest osobą wierzącą, podobnie nie jest przekonany co do autentyczności objawień. – Chodzę do kościoła, bo to miejsce, które jednoczy diasporę chorwacką w Australii. To dla mnie ważne, ponieważ czuję się w połowie Chorwatem, poza tym zawsze mamie na tym zależało i tak już zostało – dodaje.

Wyjątkowa energia

W odległości ok. 1,5 km od kościoła św. Jakuba znajduje się wzgórze Podbrdo, nazywane powszechnie Górą Objawień. To na jego szczycie ponad 40 lat temu szóstka dzieci miała mieć pierwsze widzenia. Na ich pamiątkę w 2001 r. postawiono figurę Matki Bożej Królowej Pokoju wyrzeźbioną w białym marmurze. Do miejsca prowadzi stroma ścieżka, którą po bokach porastają wszechobecne na całym wzgórzu, obsypane o tej porze roku czerwonym kwiatem, krzewy granatowca.

Jest wcześnie rano, mimo to czerwcowe słońce mocno już przygrzewa. Po wyślizganych przez miliony odwiedzających skałach wspinają się kolejni pielgrzymi. Wśród nich jest wiele osób niepełnosprawnych, schorowanych i zniedołężniałych. Idą powoli, w skupieniu niosą intencje i prośby do Najświętszej Panienki, jednocześnie walczą ze swoimi ułomnościami. Na szczycie podchodzi do mnie młode małżeństwo z Polski, proszą o zrobienie zdjęcia z figurą w tle. – Wierzymy, że Maryja się objawiła w tym pięknym miejscu – mówi Jola. – Jechaliśmy tutaj aż 22 godziny z okolic Białegostoku, udało nam się dotrzeć bez dłuższych przerw i dodatkowego noclegu, dzięki czemu trochę zaoszczędziliśmy. Było męcząco, ale czego się nie robi dla Mateczki – dodaje z dumą Andrzej, ubrany w T-shirt z napisem „Od urodzenia dumny z pochodzenia”.

– A jeśli te objawienia nie są prawdą? – podpytuję. Mężczyzna twierdzi, że osoby, które nie wierzą w objawienia, ulegają wrogom Kościoła, prawda natomiast sama się obroni. – Dlaczego mamy nie wierzyć? Mało mamy dowodów? A i przecież nasz papież, Matka Teresa z Kalkuty, a nawet Franciszek dobrze o tym miejscu mówili – tłumaczy.

Faktyczna misja biskupa

Droga łącząca centrum miejscowości z Górą Objawień przechodzi obok wspomnianego Polskiego Domu Pielgrzyma. Największy udział w jego utworzeniu mieli ks. Zenon Hanas i zmarły rok temu abp Henryk Hoser, który w latach 2018-21 był z papieskiej nominacji wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym dla parafii w Medziugorju. Jego zadaniem było rozpoznanie sytuacji duszpasterskiej i potrzeb pielgrzymów, a także wskazanie inicjatyw do podjęcia w przyszłości.

– Troska o tutejszych wiernych była oficjalnym zadaniem waszego biskupa, ale nie jedynym i najważniejszym – mówi tajemniczo Kolinda. Po czym dodaje, że papież chciał, żeby polski duchowny zweryfikował autentyczność objawień, a także rozliczył się z mafią neapolitańską. Istniały bowiem podejrzenia o wpływ Camorry na zarządzanie kilkoma hotelami przyjmującymi włoskich pielgrzymów, a także nielegalne sterowanie przewodnikami i handel pamiątkami. Rzeczywiście o takim problemie arcybiskup wspominał podczas pożegnalnej mszy na lotnisku Chopina przed wylotem do Hercegowiny. „Z jednej strony spotykamy tam tysiące młodych ludzi, którzy korzystają z sakramentu pokuty i pojednania. Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że ze względu na masowy napływ pielgrzymów miejsce to penetrowane jest przez mafie, m.in. neapolitańską, które liczą na zyski” – powiedział hierarcha.

Według Kolindy polski biskup miał też ważne zadanie walki z handlem podróbkami znanych marek odzieżowych, który jest głównym źródłem zysków włoskiej mafii na Bałkanach. Walczył z negatywnymi zjawiskami, jakie towarzyszą rozwojowi miejsca kultu, takimi jak wzrost przestępczości i wykorzystywanie pracowników. Handlarka milczy, gdy podpytuję, czy Polakowi udało się osiągnąć którykolwiek z celów.

Business is business

Przed wyjazdem z Medziugorja chcę kupić różaniec. Kobieta zawiesza na mojej szyi ogromny sznur z kawałkami kamienia. – To będzie niedługo największy hit, wyprze różańce w cukierkach. Wszyscy będą takie chcieli – mówi Kolinda. Różaniec waży dwa kilogramy i brudzi ubranie. – Jakby nie pytali o takie różańce, tobym ich nie sprzedawała, business is business – tłumaczy Kolinda. – Gospa przekazuje nam nie tylko dar duchowy, ale i możliwość utrzymania. A my, jak w przypowieści o talentach, te możliwości pomnażamy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2022