Ciszej z tymi modłami!

Władze Arabii Saudyjskiej nakazały imamom, by przyciszyli o dwie trzecie głośniki, przez które wołają z minaretów wiernych, i by używali ich wyłącznie do wezwań modlitewnych.
w cyklu STRONA ŚWIATA

04.06.2021

Czyta się kilka minut

Minaret na meczecie Namira, w pobliżu Mekki / FOT. MUSTAFA OZER / AFP / EAST NEWS /
Minaret na meczecie Namira, w pobliżu Mekki / FOT. MUSTAFA OZER / AFP / EAST NEWS /

Stosowny okólnik rozesłało pod koniec maja po meczetach ministerstwo od spraw wiary i przewodzący mu Abdullatif ibn Abdulaziz al-Szejk. Wyjaśnił, że postanowił wydać walkę modlitewnym decybelom z powodu rozlicznych skarg poddanych saudyjskiego królestwa. Rodzice narzekają, że nieustanne nawoływania do modlitwy i nadawane przez głośniki modły budzą małe dzieci, a hałas wprawia je w stan chronicznego niepokoju. Skarżą się też ludzie chorzy i w podeszłym wieku, że odgłosy dobiegające ze świątyń zakłócają im zasłużony odpoczynek, oraz zwykli mieszkańcy domów i mieszkań, położonych w sąsiedztwie meczetów.

Powaga Świętej Księgi

Przychylając się do ich życzeń minister nakazał, by głośniki na meczetowych minaretach wyciszyć do jednej trzeciej mocy i nadawać przez nie wyłącznie wezwania do modlitwy – azan i ponaglenie iqamat, wygłaszane tuż przed rozpoczęciem modłów, gdy prowadzący je imam zajął już miejsce w meczecie. Poza tymi dwoma wyjątkami używanie zewnętrznych głośników na meczetowych minaretach ma być zabronione. Nie będzie wolno nadawać przez nie kazań, a także modlitw odprawianych pięciokrotnie w ciągu dnia.

Minister zalecił też, by z głośników na minaretach nie nadawać recytacji Koranu. Zdarza się bowiem, że nawet te same fragmenty czytane przez głośniki w różnym czasie w nieodległych od siebie meczetach powodują niezrozumiałą kakofonię. Chaos powiększają jeszcze nastawione głośno telewizory, w których również nadawane są religijne programy, modlitwy i recytacje Koranu. Wszystko to wprowadza zamęt w głowach i sercach wiernych oraz odbiera powagę Świętej Księdze i modlitwie, a więc jest grzechem przeciw wierze. 

„Głos prowadzącego modlitwę powinien być słyszalny dla wiernych zebranych w świątyni, ale niekoniecznie muszą go słuchać ludzie w sąsiednich domach, którzy akurat się nie modlą, lecz zajmują czymś zupełnie innym” – powiedział minister.

Czas księcia pana

W Arabii Saudyjskiej, ojczyźnie Proroka i muzułmańskiej wiary, a także strażniczce Mekki i Medyny (dwóch z trzech najświętszych miast świata islamu – trzecim jest Jerozolima), okólnik i słowa ministra od spraw religii odebrano jako manifest rewolucyjny, niemal wywrotowy.

Dwa lata temu, podczas świętego miesiąca postu, ramadanu, ten sam minister mówił już co prawda o niepotrzebnym i dla wielu uciążliwym hałasie towarzyszącym odprawianiu modłów, ale była to raczej prośba skierowana do imamów i muezzinów w saudyjskim królestwie. Tym razem zaś nakazał milczenie majestatem rządowego stanowiska.

Gdy w 2018 roku z apelem o modlitewne skupienie i ciszę wystąpił dziennikarz Mohammed al-Suhaimi z gazety „Al-Watan”, został natychmiast zatrzymany przez policję obyczajową i doprowadzony do ministerstwa kultury na przesłuchanie i rozmowę wychowawczą. Oburzenie i gniew saudyjskich mułłów wywołał nie tylko apel dziennikarza o ciszę podczas modłów, ale także jego narzekanie, że meczetów w królestwie jest za dużo i że ich liczbę powinno się zmniejszyć. „Taka mnogość świątyń szkodzi sprawie wiary – przekonywał dziennikarz. – Gdyby meczetów było mniej, nie stałyby puste i więcej wiernych zbierałoby się w nich na wspólne modły”.

Policja obyczajowa, jeszcze niedawno wszechwładna w królestwie przywiązanym do tradycji i najbardziej fundamentalistycznej, wahabickiej drogi islamu, odsuwana jest jednak wraz z mułłami od wpływu na rządy, odkąd nastał w nim Mohammed ibn Salman. W 2017 roku jako ledwie 32-latek został wyniesiony do godności koronnego księcia i dziedzica saudyjskiego tronu i jeśli uda mu się sprawnie przeprowadzić sukcesję, przejmie koronę jako pierwszy z pokolenia wnuków założyciela monarchii, króla Abdula Aziza.

Rządy młodego księcia

Za granicą młody książę cieszy się opinią gwałtownika i okrutnika. Zapracował już sobie na nią wyprawą wojenną do sąsiedniego Jemenu (zwycięska wojna miała ułatwić mu wstąpienie na tron), dyplomatycznymi awanturami z wrogim Iranem, ale także z przyjaznymi Katarem czy Libanem, a przede wszystkim dokonanym w biały dzień zabójstwem saudyjskiego dysydenta Dżamala Chaszogdżiego, zamordowanego przez zaufanych księcia w saudyjskim konsulacie w Stambule. Amerykański wywiad nie ma wątpliwości, że mordu dokonano na zlecenie księcia, ale ówczesny prezydent USA Donald Trump postanowił wywiadowczego raportu nie ujawniać i bronić Saudyjczyka jako najważniejszego obok Izraela sojusznika Ameryki na Bliskim Wschodzie. „Ocaliłem mu tyłek” – chwalił się potem dziennikarzom Trump.


Czytaj także: Wojciech Jagielski: Książę pan i pustynna zasadzka


Ubiegając się o prezydenturę Joe Biden wyklinał księcia jako „wyrzutka” i „pariasa”, któremu nikt przyzwoity nie powinien podawać ręki. Wprowadziwszy się do Białego Domu, złagodził jednak krytykę, a i książę, straciwszy opiekuna w Waszyngtonie, mocno złagodniał i zrobił się powściągliwszy. W tym roku pogodził się z Katarem, podjął rozmowy z Turcją, a nawet rokowania z Irańczykami.

W Arabii Saudyjskiej, zwłaszcza wśród tamtejszej młodzieży, książę Mohammed cieszy się jednak znacznie lepszą opinią. Uważa się go za odważnego reformatora, który pragnie unowocześnić królestwo, otworzyć je na świat, wyzwolić z zależności od petrodolarów, ale także od ulemów, imamów i mułłów. Książę zapowiada wprost, że w królestwie, które odziedziczy po 86-letnim, schorowanym ojcu, królu Salmanie, panować będzie islam umiarkowany, nowoczesny, a nie konserwatywny, zwrócony wyłącznie w przeszłość. W ramach nakazowej modernizacji znosi wprowadzone pod naciskiem duchowieństwa zakazy wszelkiej rozrywki i łagodzi przepisy skrupulatnie dotąd przestrzeganej segregacji płaci. Jednocześnie nie ma litości dla tych wszystkich, którzy stają mu na drodze. Bez skrupułów i bez zbędnych ceregieli wtrąca do więzień zarówno tych, którzy się jego reformom opierają, jak tych, którzy korzystając z „odwilży” próbują wybiegać za daleko w przód. Zamyka w więzieniach także kuzynów, rywali do tronu z rodziny panującej.

Minister grozi palcem

W wielu meczetach stołecznego Rijadu imamowie posłusznie kazali ściszyć, a nawet w ogóle wyłączyć głośniki na minaretach, a mieszkańcy miasta przyjęli to z ulgą i radością. Religijni konserwatyści, nie ośmielając się jawnie sprzeciwić woli księcia i jego ministra od spraw wiary, wszczęli jednak w internecie kampanię, wzywającą, by w ślad za głośnikami na minaretach zakazać również głośnej muzyki w restauracjach i galeriach handlowych. „Dobiegający z nich hałas rani uszy wiernych o wiele boleśniej niż ten świątynny” – ogłosili.

Minister Abdullatif ibn Abdulaziz al-Szejk nie dał się jednak zastraszyć. W wygłoszonym w telewizji przemówieniu powiedział, że ci, którym nie podoba się wprowadzony przez niego zakaz, są tak naprawdę „wrogami królestwa” i „wichrzycielami”, i poniosą stosowną karę. „Wiernym, którzy pragną oddać się modlitwie, w ogóle nie są potrzebne żadne wezwania, a tym bardziej ponaglenia – powiedział. – Dobry muzułmanin sam przychodzi do meczetu we właściwym czasie i gotów jest do modłów, zanim przybędzie imam”.

Dodał, że zarządzając ściszenie głośników na minaretach kierował się zaleceniami pobożnych ulemów, a także hadisami, słowami i uczynkami Proroka, który nauczał, by „nie czynić drugiemu, co tobie niemiłe”, i zalecał, by wierni modlili się w skupieniu i ciszy, tak, aby nie przeszkadzać w modlitwie i nie zatruwać życia innym.

Polecamy: Strona świata - specjalny serwis z reportażami i analizami Wojciecha Jagielskiego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej