Ciężary ponad siły

Mam 47 lat, od 23 lat jestem żonaty. Katolik, ślub kościelny, dzieci chrzczone i bierzmowane, praktyki religijne regularne. Mamy z Żoną czworo dzieci, w tym dwoje ostatnich tzw. nieplanowanych, na skutek posługiwania się NPR (Żona skończyła Diecezjalne Studium Życia Rodzinnego i ma urzędowy papier upoważniający Ją do nauczania NPR, a nie naucza ich tylko dlatego, że nie pozwala Jej na to uczciwość, gdyż na własnej skórze przekonała się, jak bardzo wiedza książkowa odbiega od praktyki i jakie niespodzianki może zgotować organizm kobiety). Przebieg ostatniej ciąży, stan zdrowia żony i nasz wiek sprawiają, że czujemy się upoważnieni do nie powoływania na świat więcej dzieci. I stosujemy metody sztuczne, na których, jak dotąd, nie zawiedliśmy się.

Moja polemika z o. Meissnerem jest życiowej, nie teologicznej, natury. Ojciec obraża takich ludzi jak ja, imputując nam, że nie kochamy żon i dzieci. Co Ojciec może o tym wiedzieć? Na tej samej zasadzie mógłbym imputować, że Ojciec został księdzem, bo nie potrafi nikogo kochać! Takie małżeństwa, jak moje, nazywa Ojciec „żyjącymi nieuczciwie”. No cóż, dziękuję, ale, jeśli rozmawiamy o uczciwości, może warto byłoby przypomnieć, że blisko połowa ojców soborowych chciała uznać antykoncepcję za dopuszczalną.

Żadne z użytych przez Ojca argumentów nie przekonują mnie o różnicy między NPR a antykoncepcją, skoro cel jest ten sam (a stosowane środki nie czynią krzywdy, nie dotyczy to tzw. pigułek wczesnoporonnych, które odrzucam, jako „zabijające”). Co komunikuję Żonie zakładając prezerwatywę? To, że dbam o Jej zdrowie i komfort psychiczny, dając poczucie, że ma do czynienia z człowiekiem, który chce dzielić z Nią życiową odpowiedzialność. To właśnie sama mi powiedziała. Czy jestem gorszy od człowieka, co bierze sobie kobietę „po Bożemu”, a potem „to już jej zmartwienie”? Mój kolega, katolik-narodowiec, o żadnej antykoncepcji nie chce słyszeć, bo „te sprawy to sprawy żony”. Ona zabezpiecza się jak może, a on idzie śmiało, co niedziela, do komunii.

Czy oddajemy się sobie naprawdę i całkowicie bezinteresownie? A co robimy „naprawdę i całkowicie bezinteresownie”? Czy Ojciec, pisząc artykuł, miał na uwadze wyłącznie nauczanie maluczkich, a zadowolenie z udanego tekstu nie miało już znaczenia? Idąc tym tropem, musiałbym wyrzec się własnej przyjemności w pożyciu. Pisze Ojciec, że lękamy się swojej płodności. Ludzką rzeczą jest lękać się, jeśli np. ma się czworo dzieci, pracę na państwowym, parę krzyżyków i chorób na karku. A co będzie, jak nie udźwigniemy kolejnego dziecka, jak nie wytrzyma zdrowie albo psychika? Liczyć na Opatrzność?

Ojciec musi być świętym i nadzwyczaj mądrym człowiekiem oceniając, czy ja rzeczywiście kocham Żonę i dzieci. Ja, prosty człowiek,
nigdy bym się nie poważył na taką ocenę bliźnich. Tak samo jak odrzucam od siebie, jako nieuprawnioną, myśl, że ktoś, kto pisze takie artykuły jak Ojciec, nie kocha ludzi i Boga, tylko raczej Kościół (jako instytucję) i jego doktrynę. A co do historii z dziewczyną, która chciała mieć rodzeństwo - nasze dzieciaki, udręczone tym, że muszą ze swoimi sprawami stać do nas w kolejce, nieraz już upewniały się, że więcej rodzeństwa nie będzie.

Czy Ojciec wie, co to znaczy spać w jednym łóżku z atrakcyjną kobietą i być z nią tylko wtedy, gdy pozwala doktryna, a nie wtedy, gdy obojgu dyktuje serce, a choćby tylko fizjologia? A co z kobietami chorymi, o nieregularnym cyklu? A żony marynarzy i kierowców-długodystansowców? Może będę po śmierci za te poglądy i czyny odpowiadał, ale mam dziwne przeczucie, że nie sam. Obok mnie staną ci, którzy wbrew naszemu Nauczycielowi, nakładają na ludzi ciężary nie do udźwignięcia.

(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2003