Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sytuację sprawdzono w ponad 360 oddziałach położniczych.
O tym, że opieka okołoporodowa w Polsce wciąż pozostawia wiele do życzenia, mówią nie tylko pojawiające się co rusz głosy samych rodzących, lecz także doniesienia o odstępstwach od zaleceń Światowej Organizacji Zdrowia. Np. porodów ze stymulowaną akcją skurczową nie powinno być więcej niż 10 proc., podczas gdy w Polsce odsetek ten wynosi 25 proc.
O to, by poród przebiegał w godnych warunkach, z poszanowaniem intymności kobiet i ich najbliższych, walka trwa od lat. „Chodzi o to, by nie nadużywać przestarzałych procedur, np. nacięcia krocza, trzymania kobiety na wznak na łóżku, odcinania od aktywności, możliwości wchodzenia do wanny, widzenia z bliskimi itd.” – mówiła w rozmowie z „Tygodnikiem” Anna Otffinowska, psycholożka, założycielka i była szefowa fundacji Rodzić po Ludzku, wypowiadając się na temat wywalczonych kilka lat temu, a teraz zagrożonych wprowadzeniem przez rząd nowych przepisów, standardów opieki okołoporodowej.
Główny problem to wciąż medykalizacja: podłączanie kobiet do kroplówek bez uzasadnienia, obecność lekarzy przy niemal każdym porodzie, mnożenie badań. „Ciąża to nie choroba” – zdanie to zdążyło już w Polsce trafić pod strzechy. Ale – jak widać nie tylko z raportu Rodzić po Ludzku – nie pod strzechy wszystkich polskich szpitali. ©℗