Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Licząc od października pięćdziesiątego szóstego roku
dopalała się trzecia dekada. Manekiny z wystaw
ubrane na zachodnią modłę uśmiechały się cierpko.
Żadnych złudzeń. Stos ofiarny dławił się własnym dymem.
Szedłem Lenin körút - główną ulicą tego miasta,
i pytałem spadających liści, gdzie są chłopcy z Placu Broni,
jaki numer ma grób Nemeczka, czy to w tej bramie zatłukli Bokę,
z którego okna Barabasz wyskoczył z wiązką granatów na czołg?
Dlaczego nikt nie całuje tego miejsca na Moskva tér,
gdzie Feri Acs trafiony w gardło skrzeczał: Ruski damoj!
Miasto było pod okupacją A przecież rodziły się piękne
dziewczęta, chłopcy dotykali ich piersi w szkolnej szatni,
w operetce nigdy nie było wolnych miejsc.
To miasto naprawdę byłoby doskonałe, z mostami
które nad pięknym modrym Dunajem prężyły się
jak rodzące lwice, gdyby nie ten trupi zapach!
Ale ludzie oddychali głęboko. I tylko zmasakrowane
usta arbuzów krzyczały: "Powietrza!" Czerwona gwiazda
nad miastem bezwstydnie obnażała swój srom.
Dopalała się trzecia dekada. Tryskała krew: w rzeźniach bito
krowy i świnie, osły, kozły i barany na chłopską kiełbasę,
na salami, na zupę gulaszową, na krwawą kiszkę.
Na Gorkij fasor przeszedł obok mnie Iván Darvas - stary
aktor w białym golfie, niebieskich dżinsach, żółtych
mokasynach, marynarce z miękkiej skóry, a przecież nie żył
od trzydziestu lat, od dnia, w którym moja Pierwsza
Miłość pokazała mi tygodnik "Film": "Patrz, rzekła,
piszą, że Liliomfi padł w czasie walk w Budapeszcie!".
A przecież przeszedł obok mnie, poczułem jego zapach!
Węgierski Fanfan o siwych włosach bezgłośnie poruszał wargami,
jakby przeżuwał przekleństwa albo ćwiczył rolę.
I tylko zmasakrowane usta arbuzów krzyczały: "Powietrza!!"
Szedłem za nim jak szpicel, drżąc ze strachu, że się odwróci
i powie: "Ej, ty, ja cię znam, patrzyłem na ciebie z ekranu
w kinie Rialto w Katowicach! Trzymałeś za rękę Alę Falkus.
Pamiętam te jej kasztanowe włosy, jej śmiech, to było to,
co się nazywa perlistym śmiechem! Umarła? Żyje?
Nie wiesz, szkoda, bo tylko o to jedno chciałem cię zapytać".
Ale nie odwrócił się. Sprężystym krokiem wszedł do teatru.
W czym grał Liliomfi? Czy to nie był "Pamiętnik wariata"?
Dopalała się trzecia dekada. Przybysz z kraju niewoli
wołałem do liści jak do spadających duchów: CHŁOPCY
Z PLACU BRONI: NEMECZKU, BOKA, FERI, BARABASZU,
jeżeli zapomnę o was, niech moja córka zapomni o mnie.
Budapeszt 1986, Katowice 2006
Feliks Netz (ur. 1939 r.) jest poetą, prozaikiem i tłumaczem. Opublikował m.in. tomy wierszy "Związek zgody" i "Z wilczych dołów" oraz powieści "Sto dni odpustu", "Skok pod poprzeczką", "Biała gorączka" i "Dysharmonia coelestis".