Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Traktory na autostradach w Niemczech, „oblężenie” Paryża, w paru krajach blokady na granicy. Powód, który sprawia, że wyjeżdżają na drogi swoimi maszynami – to powtarzający się schemat protestu – może być odmienny w różnych państwach. Dla rolników z Polski i Rumunii to bezcłowy import żywności z Ukrainy, gdzie produkuje się ją taniej i bez unijnych norm. Dla ich kolegów z Niemiec to rządowy plan skreślenia dopłat do paliwa. We Francji – jego rosnące ceny. Na Litwie – spadająca cena mleka i napływ zboża z Rosji.
Przy tych różnicach, są też jednak punkty wspólne. Masowe rolnicze protesty w ostatnich dniach w wielu krajach Europy mają też przyczyny głębsze i podobne. To coraz większe niezadowolenie rolników z ich sytuacji ekonomicznej, z polityki rolnej Unii i rządów krajowych. Sprzeciw wobec kolejnych – i w ich przekonaniu nadmiernych – regulacji produkcji rolnej. Zwłaszcza tych, które określa „Zielony Ład”, unijne zasady ekologicznej transformacji.
„U wszystkich europejskich rolników od dawna widać zmęczenie, zniechęcenie” – mówi agencji DPA Alessandra Kirsch z paryskiego ośrodka Agriculture Stratégies. Dotąd ceny produktów rolnych były dobre, co dawało poczucie pewności, jednak początek 2024 r. jest trudny, ceny spadają. „Wystarczyło naprawdę niewiele, by kropla przelała czarę” – uważa Kirsch. W całej Europie „rolnicy podzielają pogląd, że wymaga się od nich coraz więcej”.
To „mapa” ostatnich protestów. We Francji rolnicy protestowali w 85 ze 101 departamentów, żądając m.in. cofnięcia przepisów ekologicznych. W Polsce protesty organizowano w ok. 250 miejscach. W Wilnie i innych miastach Litwy tysiące rolników protestowało przeciw cięciom w polityce rolnej, żądając też wstrzymania tranzytu rosyjskiego zboża. W Rumunii, tak jak w Polsce, rolnicy i transportowcy wspólnie blokowali drogi, a także przejścia graniczne z Ukrainą, Węgrami i Serbią.
Są kraje, jak Holandia, gdzie protesty trwają systematycznie – od 2021 r. i głównie przeciw przepisom ekologicznym, jakie miały doprowadzić do likwidacji jednej trzeciej farm hodowlanych. Na ich fali powstał tu Rolniczy Ruch Obywatelski (BBB), kanalizujący też społeczne niezadowolenie w innych sferach (jak nielegalna imigracja). W wyborach regionalnych wiosną 2023 r. BBB stał się największą partią we wszystkich regionach, a jesienią 2023 r. wszedł do parlamentu i być może będzie współtworzyć rząd.
A jakie skutki mogą mieć dzisiejsze protesty? W czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego można spodziewać się przesunięcia „na prawo”. Protesty rolników mogą wzmocnić ten trend. Wiele partii prawicowych w Europie deklaruje poparcie dla ich postulatów.