Brzydkie satysfakcje Acme. Dlaczego Warner chce skasować hitowy film

Od kiedy w Hollywood zauważono, że czasem strata przynosi paradoksalny zysk i prawo przy odrobinie ekwilibrystyki pozwala zarobić na niedopuszczeniu filmu do dystrybucji już po jego ukończeniu, liczba „półkowników” rośnie.

20.02.2024

Czyta się kilka minut

Warner Bros. / Materiały prasowe

Wystarczy pobieżnie spojrzeć na sekcję wiadomości międzynarodowych, żeby przekonać się, że dzieją się rzeczy straszne, a zapewne możemy spodziewać się dalszych, jeszcze gorszych wiadomości o ludzkich tragediach. W takim kontekście pisanie o batalii o kreskówkę może wyglądać na skupianie się na błahostkach. To niewykluczone, choć możliwe również, że nie doceniamy znaczenia kreskówek – wszak np. Xi Jinping zabrania rozpowszechniania w chińskim internecie wizerunków animowanego Kubusia Puchatka, dopatrując się w nich zakamuflowanych wyrazów sprzeciwu wobec jego władzy. 

Ale to nie o nim będzie mowa, lecz o ostatniej produkcji studia Warner Bros., „Coyote versus Acme”. Jest ona ważna, bo pokazuje, odsłania – jak w laboratorium albo jak w przypowieści – brzydki, niegodziwy, ale niestety, jak najbardziej obecny w ludzkiej psychologii mechanizm skrzyżowania poczucia wszechwładzy i radosnego niszczycielstwa.

Jak do tej pory nikt poza wąskim gronem zaproszonych nie widział jeszcze „Coyote versus Acme”, filmu, w którym żywi aktorzy występują obok uwielbianych postaci rysunkowych ze świata Zwariowanych Melodii (Kojota Wilusia, Strusia Pędziwiatra i reszty). Co zupełnie absurdalne, nie widzieli go nawet szefowie Warnera. A możemy też nigdy nie zobaczyć go i my, bo rozmiłowany w ostrych cięciach prezes wytwórni, David Zaslav, ma plan, żeby film najdosłowniej skasować, tylko po to, żeby umożliwić na tej podstawie odpisanie znaczącej kwoty od podatku. Jak na ironię. Acme z tytułu to, jak wiedzą doskonale fani „Zwariowanych Melodii”, tyleż zagadkowa, co wszechwładna korporacja.

Od kiedy w Hollywood zauważono, że czasem strata przynosi paradoksalny zysk i prawo przy odrobinie ekwilibrystyki pozwala zarobić na niedopuszczeniu filmu do dystrybucji już po jego ukończeniu, liczba „półkowników” rośnie. Branża filmowa ma kłopoty finansowe, co oznacza dobre czasy dla menedżerów kierujących się zimną logiką zysków i cięć. Ale szef Warner Bros-Discovery David Zaslav to człowiek, który podobno zawsze kochał kino. Z jakichś przyczyn postanowił najwidoczniej przeobrazić się we wcielenie komiksowego „złola”, wysyłając w niebyt coraz więcej produkcji i podejmując inne budzące sprzeciw decyzje. Powiedzieć, że branża filmowa i kinomani za nim nie przepadają, to spory eufemizm. 

Wcześniejsze „półkowniki”, takie jak „Batgirl”, zostały jednak tylko „zawieszone”, a decyzję motywowano podobno niesatysfakcjonującym poziomem produktu końcowego, co oznaczało ryzyko sporej straty. Do tych sytuacji pasowały proste kryteria: opłaca się – nie opłaca.

Tymczasem przekleństwem „Coyote versus Acme” ma być, jak głoszą wiewiórki, przebojowy potencjał filmu. To właśnie dlatego planowane jest jego skasowanie, a nie tylko odesłanie do zamrażarki. Nieliczni szczęśliwcy, którzy go widzieli, twierdzą, że to naprawdę udana produkcja z widokami na dobry wynik w box office. Konkurencyjni dystrybutorzy, zainteresowani odkupieniem praw do filmu, oferowali podobno kwoty o wiele wyższe niż potencjalne zyski z odpisu od podatku. To każe wątpić w logikę czystej kalkulacji, którą dotychczas kierował się Warner.

Możliwe, że w grę może wchodzić już coś zupełnie innego niż pieniądze. Być może chodzi o to, żeby ktoś inny nie miał satysfakcji z postawienia na właściwego konia, czy może raczej kojota. Odebranie komuś takiej możliwości – być może, bo to oczywiście spekulacje, zgadywanki – jest w stanie zmotywować kogoś bardziej niż miliardy dolarów. Zaangażować do pracy dziesiątki ludzi, doprowadzić projekt do końca tylko po to, żeby na końcu wyrzucić wszystko do kosza – to musi być przyjemność perwersyjna, imperatorska. To przyjemność płynąca z poczucia, że wszystko wolno. „Sam stracę, ale nie dam szansy innemu” – być może każdy z nas zdziwił się w zetknięciu z takim zachowaniem. A może, po uczciwym rachunku sumienia, niektórzy sami mogą się przyznać do takich myśli.

Kotek jest słodki, lecz słodsza jest wizja pognębienia.

Być może zbyt łatwo przypisujemy ludziom kierowanie się wyłącznie zimną kalkulacją. To wydaje się logiczne i przewidywalne; to paskudne, ale jesteśmy skłonni pogodzić się z tym, że tak wygląda świat, którym rządzi pieniądz. Znacznie trudniej przyjąć do wiadomości potęgę niższych pobudek. Ich nie da się wziąć na logikę, bo pochodzą prosto z naszego kolektywnego najciemniejszego brzucha, z zakątka wstydliwych tajemnic. Takich jak fakt, że zarabianie milionów daje dreszcz emocji, chomikowanie pieniędzy może uzależniać, ale najwidoczniej nie ma satysfakcji porównywalnej z tym, gdy można spalić fortunę na złość konkurentom.

Filmy i seriale, kino polskie i zagraniczne. Nowości na VOD poleca co tydzień Anita Piotrowska, krytyczka filmowa „Tygodnika”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Badaczka i pisarka, od września 2022 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Autorka książek „Duchologia polska. ­Rzeczy i ludzie w latach transformacji”, „Wyroby. Pomysłowość wokół nas” (Nagroda Literacka Gdynia) oraz rozmów „Czyje jest nasze życie” ­(… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Brzydkie satysfakcje