Boży wojownicy z sąsiedztwa

Chcieli urządzić rzeź. Mieli do dyspozycji więcej bomb i materiałów wybuchowych niż w przypadku zamachów w Madrycie czy Londynie. Znakiem śmierci chcieli uczcić rocznicę zamachu na World Trade Center (11 września). Przynajmniej od ubiegłego tygodnia wiadomo już: terror islamski dotarł do Niemiec.

15.09.2007

Czyta się kilka minut

Jednak dzięki przezorności służb bezpieczeństwa Niemcy jeszcze raz uniknęły katastrofy. Po raz siódmy od 2001 r. policja przeszkodziła akcji terrorystycznej. Całymi miesiącami ok. 300 funkcjonariuszy Ochrony Konstytucji i Wydziału Kryminalnego obserwowało domniemanych terrorystów. Potem wysłano jednostkę specjalną GSG9 (odpowiednik polskiego Gromu) - w niewielkim miasteczku Oberschledorn na granicy Westfalii i Hesji aresztowała ona trzech islamistycznych ekstremistów; trwają poszukiwania dalszych siedmiu.

Ale tym razem wszystko jest inaczej niż przy poprzednich próbach. W przypadku potencjalnych zamachowców chodzi o dwóch Niemców i jednego niemieckiego Turka. Obydwaj Niemcy - 29-letni Fritz G. z Ulm i 22-letni Daniel S. z Neunkirchen - są konwertytami, chrześcijanami, którzy przeszli na islam. To zupełnie nowy krąg sprawców - już nie "importowany" z Bliskiego Wschodu, ale "wyrosły" w Niemczech. W Pakistanie nauczono ich terroryzmu, potem wrócili do Niemiec i związali się z - uchodzącym za radykalne - Islamskim Centrum Informacji w Ulm. "Są fanatyczni, głęboko zakonspirowani i nic nie jest w stanie odwieść ich od wyznaczonego celu", tak urzędnik Wydziału Kryminalnego opisuje aresztowanych.

Gdyby tej trójce udało się użyć środków, które zdobyli, byłby to największy atak terrorystyczny w Europie. Setki ludzi zginęłyby bądź zostałyby ranne. Mężczyźni należeli do terrorystycznej Islamskiej Unii Dżihadu. Posiadali dwanaście 60-litrowych beczek, w których łatwo dostępne chemikalia mieszały się, tworząc substancję wybuchową.

Celem zaplanowanego zamachu byli przede wszystkim Amerykanie. W Niemczech stacjonuje jeszcze ok. 50 tys. żołnierzy amerykańskich. Większość z nich mieszka w okolicy Frankfurtu n. Menem i przy lotnisku wojskowym Rammstein. Tam sprawcy wzięli pod lupę "miękkie cele": bary, dyskoteki, ale także supermarkety, w których często bywają Amerykanie. Sprawcy wymyślili perfidną metodę: najpierw miały wybuchnąć mniejsze bomby w lokalach, tak, aby wyciągnąć ludzi na zewnątrz; potem wybuchy samochodów--pułapek miały zabijać uciekających.

Siła zniszczenia skonfiskowanego materiału odpowiada 550 kilogramom trotylu, powiedział szef Wydziału Kryminalnego Jörg Ziercke. Każdy z zamachowców-

-samobójców w londyńskim metrze miał w plecaku tylko dwa do trzech kilogramów. Wtedy, w lecie 2005 r., zabito ponad 60 osób.

Udaremnione właśnie uderzenie zaplanowane zostało przez protagonistów tzw. Home-grown terrorism, a więc przez zamachowców, który dorastali we własnym kraju. Ta próba zamachu jest wyjątkowa, bo przygotowywało ją dwóch niemieckich konwertytów, a jednocześnie pozostaje zgodna z pewnym wzorcem. Tak jak w przypadku zamachów w Londynie, wszyscy trzej oskarżeni mieli związki z Pakistanem. Tak jak w Wlk. Brytanii i Hiszpanii, związali się z meczetem znanym ze swego radykalizmu. Teraz wiadomo już, że Niemcy nie są krajem wolnym od zagrożenia terrorystycznego, że od dawna stanowią cel terrorystów, którzy żyją tu od lat. Islamscy radykałowie wybierają za cel przede wszystkim Europę, ponieważ tu mogą się swobodnie poruszać i łatwo znajdują rekrutów.

Mimo sukcesu, jakim były aresztowania, nie ma powodu, by odwoływać alarm. Islamska Unia Dżihadu, do której należeli zatrzymani, jest tylko jedną z grup terrorystycznych, które wzięły sobie na cel Niemcy. Lista Wydziału Kryminalnego obejmuje w sumie 890 nazwisk osób żyjących w Niemczech, potencjalnie podejrzanych. Podobne śledztwa, dotyczące członków grup powiązanych z Al-Kaidą i ok. 300 potencjalnych sprawców pojedynczych, prowadzą niemieckie służby bezpieczeństwa.

Po szoku wywołanym udaremnioną zbrodnią pojawia się pytanie, dlaczego w tak otwartym, zamożnym i liberalnym społeczeństwie jak niemieckie, chrześcijanie przechodzą na islam? I skąd biorą się islamscy boży wojownicy made in Germany? Centralne Archiwum Islamu w północno-westfalskim Soest przywołuje oficjalnie liczbę 18 tys. konwertytów, jednak specjalistom wydaje się ona o wiele zaniżona. "Wszystko między 20 tys. a 100 tys. jest możliwe" - mówi specjalistka ds. ekstremizmu Claudia Dantschke. - Sądzę, że to raczej 100 tys., ponieważ widzę stały napływ pojedynczych konwertytów do wspólnot i rejestruję sceny, które mogą mieć źródło tylko w konwersji".

Większość nawróconych szuka jasnego obrazu wroga oraz prostych ideologii. Znajduje je w szczególnie wojowniczym, tzw. salafistycznym islamie. Ta forma islamu karmi się przede wszystkim nienawiścią wobec "niewiernych" i ma klarowny, saudyjski charakter, na wzór Osamy bin Ladena. "Konwertyta - zdaniem znawcy islamu Martina Ruckhäsera - robi wszystko na 150 proc. Nie chce łagodnego islamu, ale pełnej dawki".

Chrześcijanie, którzy stają się muzułmanami, czują się pokrzywdzeni społecznie. Można ich znaleźć na politycznych obrzeżach, po lewej i prawej stronie. ­Islam zastępuje im krytykę imperializmu i antyamerykanizm, antysemityzm i zachodni fetysz konsumpcji.

Od miesięcy politycy w Berlinie kłócą się o wprowadzenie ostrzejszych ustaw. W przypadku zagrożenia masowym mordem - takim jak ten, do którego właśnie nie dopuszczono - CDU chce wprowadzić na mocy postanowienia sądu nadzór nad określonymi komputerami i połączeniami e-mail. SPD, partner koalicyjny, bronił się dotąd przed tym śledztwem on-line. Teraz opór socjaldemokratów znika. Prawa obywatelskie znów zostaną ograniczone w imię wojny z terroryzmem.

Przeł. Agnieszka Sabor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2007