Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Piotr Apostoł, zachwycony wiarą setnika Korneliusza, stwierdza: „Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie”. Bać się Boga?
W Pierwszym Liście św. Jana czytamy: „Tam, gdzie jest miłość, nie ma lęku, lecz doskonała miłość odrzuca lęk, ponieważ lęk wiąże się z karą”. Jeśli więc czegoś mamy się bać, to strachu przed Bogiem, przed Jego bliskością, wtrącaniem się do naszych spraw, wreszcie karą. Boimy się Boga, gdyż instynktownie odczuwamy, że może On mocno namieszać w naszych pomysłach, planach na życie. Tenże Jan napisał: „Kto natomiast się lęka, nie osiągnie doskonałej miłości”. Podszyci strachem przed Bogiem, bojąc się do tego przyznać nawet przed sobą, przed Bogiem i ludźmi, ugniatamy ten strach w sobie i usiłujemy wynaleźć jakieś sposoby, które by trzymały Boga w bezpiecznej odległości od nas. Staramy się więc Bogu przypochlebić, przypodobać, jakoś Go udobruchać, przeprosić, słowem: przeciągnąć na naszą stronę. Stąd mnożenie przeróżnych nabożeństw, niekończących się nowenn i koronek, egzorcyzmów i namaszczeń olejami, popijanie wody zmieszanej z czymś tam, uganianie się za cudotwórcami, wskrzesicielami czy wprawianie siebie i innych w ekstatyczne stany, a wszystko po to, żeby się nam żyło długo i miło. Zapominamy przy tym, że niczego podobnego Bóg nikomu nie obiecał.
Jezus radzi: „Gdy się modlicie, nie mówcie wielu słów, jak poganie. Wydaje się im, że dzięki gadulstwu będą wysłuchani. Nie naśladujcie ich, gdyż wasz Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim Go poprosicie”. W dosłownym tłumaczeniu to zdanie brzmi: „Modląc się zaś, nie paplajcie jak poganie, zdaje się (im) bowiem, że w wielobóstwie ich wysłuchani zostaną”. A „jeśli Chrystus jest naszą nadzieją tylko w ziemskim życiu, to jesteśmy bardziej godni pożałowania niż wszyscy ludzie”, ostrzega Paweł. Ale to ostrzeżenie dotyczy nie tylko „ziemskiego życia”.
Prorok Ozeasz mówi: „Pragnę miłości, a nie ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”. Jeśli tak, to trzeba uważniej przyjrzeć się, jak mówi Karl Rahner, „teorii zadośćuczynienia (i) ofiarowania”. Niedawno buddyjski mnich Thammakorn Wangpreecha z Tajlandii odciął sobie głowę gilotyną, bo wierzył, że złożenie ofiary Buddzie przyniesie mu szczęście w przyszłym życiu. Krajowe Biuro Buddyzmu oświadczyło, że buddyzm nie zachęca do takich praktyk. Oburzające! Oczywiście, ale trzeba pamiętać o naszej tradycji. Z pobudek religijnych zginęła córka Jeftego i omal nie zginął Izaak, syn Abrahama. Nie bez powodu Franciszek odróżnia logikę ofiary od logiki daru. Ta umiejętność odróżnienia przydałaby się zwolennikom różnych ofiarowań i ślubowań. ©