Bagna: nie ma na Ziemi bardziej efektywnego pochłaniacza dwutlenku węgla

WIKTOR KOTOWSKI, ekolog: Są ostatnim pierwotnym kawałkiem naszego świata, ogromnym magazynem wody i pochłaniaczem dwutlenku węgla – naszą najlepszą lokatą klimatyczną.

19.08.2023

Czyta się kilka minut

Zakochany w bagnach
Tereny bagniste w Puszczy Białowieskiej. / ALAMY / BE&W

KRZYSZTOF STORY Skąd się biorą bagna?

WIKTOR KOTOWSKI: Ich fundamentem jest nieustanna wilgoć, która zarazem ogranicza dostęp do tlenu. Jego niedobór hamuje działalność mikroorganizmów rozkładających materię organiczną, która z czasem zmienia się w torf. 

Ile ich mamy?

Na całym świecie bagna zajmują raptem 3 procent lądu, ale trzymają w sobie od 500 gigaton do nawet jednej teratony węgla. To około dwa razy więcej niż jest zawarte we wszystkich lasach na planecie. Nie ma bardziej efektywnego pochłaniacza dwutlenku węgla na Ziemi.

Podobno bagna mają też własną pogodę…

Własny mikroklimat. Są ogromnym magazynem wody. Zatrzymują ją po opadach, a gdy przychodzą gorące i suche dni, parują i powodują deszcz. 

Sprawdzam synonimy do słowa bagno: upadek, degrengolada, upodlenie. Kojarzą się z brudem, zepsuciem, a Pan jest w bagnach zakochany.

Bo są ostatnim naprawdę pierwotnym kawałkiem naszego świata. Torfowiska to jedyne elementy europejskiego krajobrazu, które zachowały swoją funkcję i skład gatunkowy od początków holocenu. Najstarsze bagna w Polsce mają 11 tysięcy lat. To jest cudownie namacalne, możemy pójść, wywiercić dziurę i zobaczyć te tysiąclecia.

Ile tej pierwotności mamy?

Nieosuszone torfowiska zajmują poniżej jednego procenta powierzchni kraju, najwięcej na północy i wschodzie Polski.

Kiedyś było znacznie więcej.

Osuszyliśmy co najmniej 85 procent bagien w kraju. Poszliśmy za krótkoterminowym zyskiem. Naturalne torfowisko zwykle nie jest żyzne, ale gdy je osuszymy, torf zaczyna się rozkładać i bagno zamienia się w wielki kompostownik. Goniąc za kolejnymi hektarami, zamienialiśmy je w łąki i pola. Najwięcej w czasie zaborów i PRL-u, ale to nie tylko kwestia przeszłości. Po powodzi w 2010 r. samorządy dostały duże fundusze na zabezpieczenia przeciwpowodziowe. Tymi pieniędzmi, w większości pochodzącymi z UE, u progu katastrofy klimatycznej dobiliśmy swoje bagna. Wydano je na odnowę starych melioracji i regulację tysięcy kilometrów małych rzek. 

Melioracja to dość prosty proces. Bagno, które powstawało tysiące lat, umiemy osuszyć szybko i tanio: wystarczy wykopać rowy. 

Wtedy torf zanika w tempie nawet 20 razy szybszym, niż powstawał. Dzięki melioracjom z czasów PRL-u ulotnił się do atmosfery węgiel, który bagna akumulowały od czasów Mieszka I.

Jakie są konsekwencje?

Zyskujemy powierzchnię, z której możemy korzystać. Budować, uprawiać, kosić. Tracimy retencję wody, bioróżnorodność i psujemy klimat. Z osuszonych torfowisk w Polsce do atmosfery leci rocznie około 35 milionów ton CO2. To ponad 10 procent naszych krajowych emisji.

Możemy ten proces odwrócić?

Technicznie wystarczy zasypać rowy, torfowisko się nawodni i przestanie rozkładać. Tylko jak wytłumaczyć właścicielom, że muszą własną ziemię oddać wodzie? Co zaoferować w zamian? Ścieżki są dwie: pierwsza to rolnictwo bagienne. Torfowisko, na które woda wraca po latach, pozostaje żyzne, z uprawy roślin bagiennych można pozyskać dużą ilość biomasy na cele energetyczne lub budowlane. To jednak pieśń przyszłości. Drugą opcję możemy wdrożyć od zaraz: rekompensaty pieniężne. 

Chodzi o scenariusz, w którym np. Unia zamiast do osuszonego wcześniej pola dopłaca rolnikowi za to, że zostawi bagno w spokoju?

Tak. Osuszone torfowiska w Polsce to raptem 5 procent obszarów rolniczych. Ich ponowne uwodnienie nie oznacza żadnej zagłady rolnictwa i utraty niezależności żywnościowej. Ale opór jest ogromny, nie tylko w Polsce. Z ostatnio głosowanego w Parlamencie Europejskim rozporządzenia Nature Restoration Law wykreślono wymóg odtwarzania torfowisk rolniczych.

Są inne opcje?

Skoro na ochronę torfowisk nie starcza publicznych pieniędzy, można skorzystać z prywatnych. Tysiące firm zobowiązuje się dzisiaj do ograniczania emisji CO2. Często robią to poprzez kompensowanie ich, np. finansując sadzenie lasów. W polskim Centrum Ochrony Mokradeł pracujemy właśnie nad systemem, który pozwalałby te pieniądze przeznaczać na ochronę i odtwarzanie bagien.

To lepsze niż sadzenie lasów?

Moim zdaniem tak, bo redukuje emisje, które są tu i teraz. Osuszone torfowisko wydziela CO2, mokre go zatrzymuje. Bagno okazuje się naszą najlepszą lokatą klimatyczną.©℗

Wiktor Kotowski / EWA JABŁOŃSKA / DOMENA PUBLICZNA / WIKIPEDIA

DR HAB. WIKTOR KOTOWSKI jest biologiem, ekologiem, współzałożycielem Centrum Ochrony Mokradeł.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter „Tygodnika Powszechnego”, członek zespołu Fundacji Reporterów. Pisze o kwestiach społecznych i relacjach człowieka z naturą, tworzy podkasty, występuje jako mówca. Laureat Festiwalu Wrażliwego i Nagrody Młodych Dziennikarzy. Piękno przyrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 35/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Zakochany w bagnach