Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy skierował ich tam żądny zysku przemytnik? Wmówiono im, że innej drogi nie ma? Uratowano 64 osoby. Utonęło 7 migrantów podróżujących do Europy – obywateli Pakistanu, Bangladeszu i Afganistanu.
Z kolei w wigilijny wieczór ponure depesze napłynęły z Idlib, ostatniej syryjskiej prowincji pod kontrolą opozycji, gdzie 5 dzieci zginęło pod gruzami zbombardowanej szkoły. Rozpoczęta wcześniej ofensywa armii rządowej i rosyjskiego lotnictwa zmusiła do ucieczki prawie ćwierć miliona ludzi.
A to tylko jeden z 52 tygodni, i dwa z setek podobnych wydarzeń, które w 2019 r. pokazały, że to już nie jest kryzys, lecz permanentny ruch, trwała migracyjna rzeczywistość, pod znakiem której upłynie także nowa dekada.
Ponad ćwierć miliarda migrantów (w tym 71 mln uchodźców) złożyło się na obraz minionego roku. Ameryka Łacińska doświadczyła swojej wersji roku 2015 w Europie: gdy z pogrążonej w chaosie Wenezueli uciekło ok. 4 mln ludzi, kraje regionu – Peru, Kolumbia i Ekwador – zamykały granice i wprowadzały wizy (na zdjęciu: poświęcona uchodźcom wystawa w Bogocie). Po zdewastowanym przez trzy cyklony Mozambiku poruszało się kilkadziesiąt tysięcy uchodźców klimatycznych. Także Polska jest częścią „świata w ruchu”: sprawnie integruje i korzysta z pracy ponad miliona Ukraińców, ale niechlubne praktyki Straży Granicznej w Terespolu skłoniły organizacje praw człowieka do postawienia tam billboardu z napisem do uchodźców i migrantów: „Przepraszamy”. ©℗