2012: między sacrum a profanum

Na pasterkach rozbrzmiewały ubolewania z powodu ataków na religię, Kościół, Boga i bezkarnego znieważania krzyża. Te zjawiska są rzeczywiście przykre i nie najlepiej świadczą o kulturze sprawców. Trudno jednak nazywać je prześladowaniem.

27.12.2011

Czyta się kilka minut

Czym będzie nowy rok dla Kościoła katolickiego? Papież, który nie od dziś nawołuje do "nowej ewangelizacji", postanowił, że tym tematem zajmie się październikowy synod biskupów.

Choć wciąż słychać narzekania, że synody biskupów nie są pełną realizacją kolegialności w Kościele, to jednak mają one, przynajmniej niektóre, wyraźny wpływ na życie Kościoła. Konferencje episkopatów starają się delegować na te zgromadzenia najlepszych ze swego grona, a uczestniczą w nich także wybitni biskupi zaproszeni bezpośrednio przez papieża.

Teraz trwają przygotowania do synodu i - co o dziwo podano do wiadomości publicznej - spory na jego temat. Abp Rino Fisichella z Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji publicznie skrytykował "Lineamenta" (dokument przygotowujący Kościół na synod). Uznał, że w watykańskim dokumencie za "nową ewangelizację" uznano niemal całą działalność Kościoła. To było jeszcze wiosną. Teraz ustalono, że nowa ewangelizacja odnosi się do osób, które straciły zainteresowanie praktykowaniem wiary chrześcijańskiej. A przecież nowa ewangelizacja to również odpowiedź na globalne zmiany kulturowe, nacechowane klimatem sekularyzacji i agnostycyzmu.

Benedykt XVI zna prawa rządzące funkcjonowaniem gigantycznej machiny, którą jest struktura Kościoła. Po sześciu latach pontyfikatu uznał, że kluczową sprawą jest dobór odpowiednich ludzi na stanowiska. Kard. Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, ujawnił, że papież chce, by biskupami zostawali księża potrafiący ukazać racjonalność wiary. Obecna sytuacja wymaga, by biskupi nie tylko mieli głęboką wiarę, ale też potrafili ją uzasadniać. Skoro muszą zabierać głos w debacie publicznej, powinni umieć przemawiać w sposób jasny i zrozumiały. No i muszą być ludźmi odważnymi.

Kard. Ouellet powiedział, że się pojawiają nowe charyzmaty, które dlatego, że są nowe, niepokoją wielu chrześcijan. Biskup musi umieć się w tym rozeznawać. Kardynał, do którego należy wyszukiwanie ewentualnych kandydatów do biskupstwa, smętnie skonstatował, że nie jest łatwo o ludzi, którzy potrafią to robić.

Do niedawna głosiliśmy, że kryzys Kościoła, odchodzenie wiernych, puste kościoły - to nie problem Polski. Nas to nie dotyczyło, bo jesteśmy inni (czyli lepsi) od Zachodu. Ten błogostan zburzył adwentowy list kard. Kazimierza Nycza do kapłanów archidiecezji warszawskiej. Metropolita napisał m.in., że "proces odchodzenia [od Kościoła] dokonuje się w całym kraju, a zwłaszcza w dużych miastach. Wydaje się, że zbyt długo myśleliśmy o tym, że dom Kościoła skupia 95 proc. Polaków. Stąd nadal do wszystkich próbujemy iść z propozycjami duszpasterskimi, w miarę możliwości, jednakowymi dla wszystkich. Tymczasem znaczna część naszego społeczeństwa potrzebuje pierwszej ewangelizacji". I z całą szczerością stwierdził: "Nasze pokolenie kapłańskie zostało, jak się wydaje, dobrze przygotowane do pracy duszpasterskiej, gorzej natomiast do ewangelizacji, czyli pozyskiwania zagubionych dla Chrystusa. (...) Księża idą do klas szkolnych z katechezą, która jest głoszeniem Słowa Bożego, a więc idą jako duszpasterze. Tymczasem połowa uczniów potrzebuje nie tyle katechezy, lecz raczej ewangelizacji od podstaw".

Jeśli słowa Księdza Kardynała zostaną potraktowane poważnie, to należy się spodziewać sui generis przewrotu. Od księży zacznie się wymagać spotykania ludzi dalekich od chrześcijaństwa, umiejętności indywidualnej rozmowy z człowiekiem poszukującym, umiejętności pracy w małych grupach i wspólnotach podstawowych. Kardynał pisze, że dla wielu księży może się to okazać trudne, bo "łatwiej jest wygłosić kazanie czy przeprowadzić katechezę w dużej grupie (...), a trudniej słuchać i rozmawiać z człowiekiem jeszcze niewierzącym". Nie sposób przecenić dokument tak dobitne nazywający rzeczy po imieniu.

Czy u nas będzie to rok rosnącego napięcia między sacrum a profanum, czy otwarcia "dziedzińca pogan"? Są tacy, którzy takie spotkanie przygotowują, są inni, którzy uważają, że "dziś jest jeszcze za wcześnie, by już o tym mówić".

W każdym razie na wielu pasterkach rozbrzmiewały ubolewania z powodu ataków na religię, Kościół i Boga, i "bezkarnego znieważania krzyża". Te zjawiska są rzeczywiście przykre i nie najlepiej świadczą o kulturze sprawców. Trudno jednak nazywać je prześladowaniem, zwłaszcza wobec tego, co w samo Boże Narodzenie się wydarzyło. W Nigerii. Nie sądzę, by partia Palikota miała się przemienić w Boko Haram, odpowiedzialną za mordercze zamachy na wiernych w kościołach stolicy Nigerii Abudży oraz miastach Gadaka, Jos i Damaturu.

Tak czy inaczej, to będzie ważny rok.

A więc wszystkim: do siego roku!

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2012