177 powodów do nieufności

Autorzy nocnej poprawki 177. nie martwią się o realia. PiS-owi chodzi tylko o przepis służący zatkaniu ust zwracającym uwagę, że wybory za półtora miesiąca nie będą powszechne.

28.03.2020

Czyta się kilka minut

Jarosław Kaczyński na 4. specjalnym posiedzeniu Sejmu w czasie epidemii koronawirusa /  / fot. Jacek Domiński / Reporter
Jarosław Kaczyński na 4. specjalnym posiedzeniu Sejmu w czasie epidemii koronawirusa / / fot. Jacek Domiński / Reporter

Kiedy Sejm przymierzał się do zmiany w regulaminie swoich prac – chodziło o dopuszczenie zdalnych obrad i głosowania w sieci – Platforma Obywatelska, w odróżnieniu od PSL i Lewicy, stawiała opór i najgłośniej zgłaszała zastrzeżenia. Ściągnęło to na nią krytykę, także ze strony opozycyjnej, iż mnoży przeszkody na drodze do szybkiego uchwalenia przepisów znanych pod szumną nazwą „tarczy antykryzysowej”. Ten spór stanowił kolejny przykład, że głęboka nieufność jest już właściwie jedyną emocją panującą na ziemi niczyjej pomiędzy dwoma głównymi obozami politycznymi. Nie minęły dwa dni, a ta nieufność (w tym wypadku: Platformy w stosunku do PiS-u) okazała się, niestety, całkowicie uzasadniona.

Bez nawet linijki uzasadnienia, w środku nocy, PiS dorzucił do pakietu rozwiązań „tarczowych” zmianę w kodeksie wyborczym, która umożliwia głosowanie korespondencyjne lub przez pełnomocnika osobom przebywającym w izolacji sanitarnej lub ponad 60-letnim. Ukradkiem, w środku nocy, bez miejsca na choćby minimalną dyskusję – zresztą, regulamin Sejmu przewiduje, że w pracach nad zmianami w kodeksach (to szczególny rodzaj ustaw) dyskusja nie ma prawa być „minimalna”: od złożenia projektu do pierwszego czytania winno upłynąć 14 dni.

W tej sytuacji przypominanie, że Trybunał Konstytucyjny orzekł w 2006 r., iż „istotne” zmiany w prawie wyborczym powinno się uchwalać co najmniej pół roku przed wyborami, jest już objawem naiwnego domniemania dobrej woli, na które PiS nie zasłużył. W razie jakichś problemów Trybunał usłużnie orzeknie, że obecna zmiana istotną wcale nie była. Podobnie z celem mija się obserwacja, że skoro nie ma dość czasu, żeby opracować dające się wdrożyć procedury głosowania korespondencyjnego lub przez pełnomocnika, to wcale nie jest powiedziane, że liczne osoby odizolowane w kwarantannie uzyskają realną możliwość wykonania czynnego prawa wyborczego. Nikt z autorów nocnej poprawki 177. nie martwi się o realia, a jedynie o to, żeby na papierze został przepis służący zatkaniu ust zwracającym uwagę, że wybory za półtora miesiąca nie będą powszechne.

Szkoda też czasu na zdziwienie, że jeszcze kilka lat temu PiS wyrzucił głosowanie pocztą z kodeksu wyborczego, mówiąc, że stwarza ono pole do nadużyć. Co takiego się zmieniło? Tylko paląca potrzeba ominięcia jednej z przeszkód na drodze do utrzymania majowego terminu wyborów. Ale tych przeszkód jest więcej – choćby dotyczących tworzenia komisji wyborczych i dostosowania lokali.

Pozostaje nam tylko zasiąść bezradnie i czekać, aż prezes PiS, ponoć lubiący oglądać rodeo, ominie także i te kolejne.


CZYTAJ TAKŻE:

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zawodu dziennikarskiego uczył się we wczesnych latach 90. u Andrzeja Woyciechowskiego w Radiu Zet, po czym po kilkuletniej przerwie na pracę w Fundacji Batorego powrócił do zawodu – najpierw jako redaktor pierwszego internetowego tygodnika książkowego „… więcej