Życie bez odkrywania

Autobus 180, para staruszków. on: „śnił mi się prezes. napisała do niego daleka wyspa, że chce wprowadzić u siebie Polskę”. „wprowadzić?”. „no, że chcą Polski u siebie”.

19.08.2023

Czyta się kilka minut

 /
Eliza Kącka // Archiwum prywatne

Polska jest jedna!”. „przysłali po niego samolot”. „samolot?! nie daj Boże”. „z samolotu wyszli do prezesa Indianie w kwiatach i owocach. z darami, wiesz, jak dla naszego papieża”. „ale że co, miałby ich nawracać? w najlepszych swoich latach?!”. „w moim śnie to byli Indianie wierzący. pewnie po pielgrzymce papieskiej”. „aha”. „i ten ich król złożył dużą ofiarę za ubiór prezesa”. „?!”. „chciał Polsce dać surowce za garnitur”. „niech nosi liście! nasz prezes prawie nic nie ma!”. „dawał górę złota. i całe skrzynie diamentów za nasze rozwiązania”. „no ja myślę”. „prezes kazał im zacząć od naszego referendum, dostali w kopertach”. „dobrze”. „kazał im uczyć się hymnu”. „wiesz co, Włodziu: jak się raz rozmrozi mięso, to trzeba szybko zjeść, a nie znowu mrozić. mogłeś kotu dać”.

Lodziarnia w Lidzbarku Warmińskim. przy sąsiednim stole dwie, starsza w białej bluzce, z bukietowiechciem – jak to na Matki Bożej Zielnej. „mamaaa, a skąd ty masz bukiet?”. „muszę mieć! zawsze mam do święcenia”. „dobra, ale to chyba są mieczyki z ogrodu pana Romka?”. „a bo wystawały po naszej stronie płota”. „mamaaa, to jest trochę kradzież?”. „nie, bo ja zrobiłam dobrze!”. „i co teraz z tym?”. „a wrzucę panu Romkowi z powrotem na ogródek”. „mama!!!”. „no co? pomidory mu nie idą, ogórek karłowaty. Zielna pomoże”. „tak to sobie wymyśliłaś... to chociaż wstążkę zdejm”. „nie!”. „bo co?”. „jak święcone naruszę, to mi ogród sczeźnie”.

Wycieczka sentymentalna z Rudą na stary plac zabaw w LW. przy piaskownicy młodzi z dwójką dzieci, opodal pani w średnim wieku. wyciągamy notesik. młoda: „Maciek, weź coś powiedz!”. „bo?”. starsza: „a co? spokojnie siedzi”. młoda: „bo on się ze sobą bawi”. „też się ze sobą bawiłaś, nie chciałaś z koleżanką”. „nie, mama, chodzi o brzydką zabawę”. „ukradł coś?”. „nie, on się dotyka ostatnio”. „a to niedobrze!”. młody: „dobradobra, chłopcy zawsze tak mieli”. starsza: „to dziecko! nie powinien wiedzieć w ogóle, że coś tam ma”. młody: „ta, do ślubu”. starsza: „do pełnoletniości. potem powinieneś z nim porozmawiać”. młoda: „teraz się wcześniej, mama, odkrywa ciało”. starsza: „dobry katolik przeżyje życie bez odkrywania. przekazałam wam nasz obraz Świętej Rodziny”. młody: „tak trzeba żyć”. starsza: „a żebyś wiedział. odkrywają niech sobie ateiści”. młoda: „Krzyś ma anioła stróża nad łóżkiem”. starsza: „powierzajcie mu dziecko. i niech się aniołkowi przygląda, od razu mu przejdzie”.

Późnowieczorny spacer w LW, okolice rynku. od Góry Krzyżowej, od południa miasto naciąga na siebie ciemną płachtę, powoli, leniwie, ale i tak całun niedługo pokryje domy w dolince. stoję na stabilnej osi deptaku i obracam się, by złapać kontrast. idą po kolei: bloki od północy z tłem brudnym z błękitnym zaciekiem, ciemny masyw kamienic jak wklejony na matowoszary lity papier, zamek lewitujący w dyskretnej iluminacji, zarazem wyolbrzymiony grą cieni i ezoterycznie lekki, dryfujący nad fosą. i dalej: zielonkawa poświata od Łyny, czarniawa plama kamienic podchodzących pod farę potężniejącą na tle mrocznych wzgórz i czarno-rudawego nieba z nitkami złota. patrzę w ten horyzont jak w obraz tasujący faktury na ciężkim, oleistym jak lawa z ognistymi pęknięciami tle. „dobry ten mrok, prawda?”. na ławce przy klombach siedzi starszy pan, nie dostrzegłam. mówię: „ano”. „zawsze nocą wychodzę, w dzień tylko zakupy”. „aha”. „ale wyjścia robię nocne. bo to nocne miasto”. „a to ciekawe”. „tak, pochodzę z Gdańska. jest piękny za dnia, ale nocą mnie nie zadowalał, zacząłem szukać. Lidzbark był dla mnie martwym punktem, ale kilka lat temu zatrzymałem się tu u dalekich krewnych. i wyszedłem w miasto. i zostałem”. „nie lubiłam tego miasta jako dziecko, ale nie wychodziłam nocą”. „a, to pani nic nie wie. Lidzbark ożywa jak ćma wokół lampy, nocą. ożywa jakąś tajemnicą. nie znam się na tym, ale zawsze chciałem to robić na emeryturze”. „co?”. „no, obserwować, wie pani, taką ciemność, która żyje. organizm miasta. w Gdańsku tego nie było, tylko ładność. a tu ja się czuję ciągle jak ktoś, kto wywabia zwierzę z nory. co nocwychodzę i sprawdzam, czy wyszło”.

Sklep w LW, dwie w wieku średnim w kolejce do kasy. „idziesz na zamek?”. „a co dają?”. „jubileusz miasta ogólnie. i jakieś wręczenia”. „będzie bufet?”. „nie napisali. koleżanka mówiła, że będzie koncert”. „długi?”. „pewno nie”. „a nie wiesz, czy sama muzyka, czy będą śpiewać?”. „chyba będą”. „ale nie opera, co nie, tylko wykonawcy?”. „słuchaj, chyba wykonawcy, ale ci nie dam gwarancji”. „dobra, będę”. „też nie lubisz opery?”. „wiesz, Jola, ja nie lubię muzyki bez tekstu, bo się męczę”. „Boże, ja też”. „a opera ma niby tekst, ale ja ci powiem…”. „no…”. „ja się nie znam, ale oni udają, że tam jest tekst”. „taaak???”. „no weź raz posłuchaj. przecież to jest udawane. pamiętasz, jak się bawiłyśmy w przedszkolu, że mówimy po francusku?”. „tak!!!”. „no to opera tak udaje”. „Boże, jej, to smutne”. „spoko, nie będziemy tego rozgłaszać. jeszcze pociągną”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka. Autorka dwóch książek akademickich („Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida” oraz „Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda”) i trzech prozatorskich („Elizje”, „po drugiej stronie siebie”, „Strefa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 35/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Życie bez odkrywania