Bezpieczeństwo maski

Miejscowość Zwierzyniec, defilada kombajnów. staję i patrzę, jak suną, ciężkie, na całą niemal szerokość jezdni. dla mijających aut zostaje mały przesmyk między korpusem wieloryba zbożowego a krawężnikiem.

07.08.2023

Czyta się kilka minut

 /
Eliza Kącka // Archiwum prywatne

Dwa odłączają się przy spożywczym całodobowym. nadal hałasują na wygaszaniu, jakby miały zaraz plunąć w górę fontanną ziarna. rolnicy zeskoczyli i poszli na zakupy. na pomoście drugiego został chłopiec. dostrzegł, że się wgapiam. „a ja mam kombajna!”. „nono. byłam mała, to też jeździłam na kombajnie”. zdziwił się: „mój tata by ci nie dał”. „możliwe”. „będę duży, to sam będę brał kombajna”. „i w pole pojedziesz”. „nie, w miasto”. „o, będziesz kosił miasto!”. spojrzał z politowankiem: „kombajn kosi zboże”. „no tak”. „ja pojadę najpierw pod szkołę, pokazać”. „że jesteś duży?”. ucieszył się: „tak! bo Wojtek myśli, że on rządzi i decyduje, z kogo się trzeba śmiać!”. „no to im pokażesz kombajna”. „tak!”. szwung aż go podniósł w siodełku. i dodał mrocznie: „a potem będę tarasował”.

Sklep w Zwierzyńcu, kolejka. przede mną matka z synkiem i starsza pani. marudzą, odkładają na ladę, buszują i donoszą. klimat leniwy, bez warszawskich nakrętów. starsza: „ludźmi sypnęło, pewno ten festiwal”. sklepowa: „e, ja tam nie mam dużego utargu”. starsza: „tylko mówię, że tu chodzą obce gęby”. młodsza: „utargu to pani mieć nie będzie, to ludzie o innych nawykach”. starsza: „jakich znowu! każdy je”. „ojmama, nie znasz się. weganizm i te sprawy”. „a to faktycznie, nie życzę sobie”. sklepowa: „jakieś ważne ludzie tu zjechali?”. starsza: „program czytałam, nie znam – poza Mrożkiem”. sklepowa: „a, to nazwisko gdzieś już było”. młodsza: „w szkole”. starsza: „ja go nie popieram”. młodsza: „ale on już chyba nie żyje?”. starsza: „pewno żył, jak go zapraszali, a potem głupio odwołać”.

119, para staruszków. ona: „co ty ostatnio nie mówisz na głos modlitw w kościele?”. „w myślach mówię”. „też coś! to się żegnaj w myślach”. „dajże spokój”. „»Wierzę w Boga«... nie odmawiasz, tego o Panu Jezusie”. żachnął się: „no bo ile razy można powtarzać czyjś życiorys!”.

Lidzbark Warmiński, spacer, spotykam nauczyciela od przysposobienia obronnego, wygarniturowany, jak zawsze. bardzośmy się męczyli z tym przedmiotem. „pani ­eliza?”. ja, że owszem. ucieszył się. „pamięć nie ta, ale niektórych kojarzę”. ja, że miło. „mogłem postawić piątkę, ale ta czwórka była jednak uzasadniona”. „aha?”. „teoria teorią. ale nigdy pani nie opanowała maski! ja odpowiadam za bezpieczeństwo...”. „maski!”. zagotował się: „ludzi! ja daję piątką gwarancję, że pani potrafi użyć maski gazowej!”. „hm”. „to kłamstwo. to jak dać prawo jazdy komuś pod wpływem”. „u, nie wiedziałam, że aż tak zagrażam”. rozczmuchał się: „cieszę się, że spotkałem panią, bo teraz nie ma już wątpliwości, że czwórka. stopień dajemy również za postawę”. wszedł do apteki.

Wielochowo, jezioro podlidzbarskie. idą chmury od wschodu, ale na razie żółto-granatowy, przedburzowy upał. obok rozkłada się rodzina z koszem, ręcznikami. rodzice i dwie dziewczynki w wieku wczesnoszkolnym. „mamaaa, dasz kremik?”. matka smaruje małą. do męża: „chodź, i ciebie poklepię”. on: „daj mi spokój, to rakotwórcze!”. „oszalałeś?! rak to od słońca”. „w mojej rodzinie nigdy nie było raka od natury”. „etam”. „ojca matka chemią wykończyła. twojego kota też”. „przestań, dziewczynki słuchają”. „niech słuchają! a ty ich tak nie smaruj znowu”. „?!”. „już widzę, jak ty je nastawiasz”. „to tylko krem z filtrem”. „tylko krem, tylko kostium, a potem płacz, że nie chce mieć rodziny”. „co cię wzięło, to jeszcze dzieci!”. „dlatego mówię. jesteś matka i masz je wychować na matki. a nie że filtry jakieś”.

Instytut Onkologii, czekam. dwóch z grubsza sześćdziesięcioletnich, oplastrowanych, w holu. „moja mama tu leżała”. „tak?! kiedy?”. „dwa lata temu”. „no widzisz, ale żyje, wylizała się”. „matka jest silna, walczyła, ja nie mam siły”. „no co ty, Waldek, opowiadasz, jesteś młodszy”. „ja się boję operacji jutro, i kolejnej”. „każdy się boi”. „mama nie”. „no to słuchaj: jesteś syn, pokaż matce, że jesteś dzielny”. „nie o to chodzi”. „umiesz”. „nie, musiałbym być matką”. „ty jesteś Waldek”. „nie, nie rozumiesz. matka umie tak sobie sama zniknąć, wiesz, jakby jej nie było. operacja się robi, a ta to zostawia i żyje innymi”. „cwane”. „tego raka przeżywała, jakby miał go ktoś inny”. „dzielna jest”. „nie, jest matką. po prostu”.

Dziecko pojechało na obóz, pozdrawia z Werony. relacjonuje postój pod balkonem Julii, obmacywanie biustu pomnika, lokalne lodziarnie. „Jak się bawiłaś?” – piszę. „Świetnie. Balkon zrobił na mnie potężne wrażenie”. „No proszę”. „Przewodniczka tłumaczyła, że na wszystkich robi”. „Pamiętasz tę scenę?”. pamięta, czytała. dopisuje: „Obok nas stała grupa z polskim przewodnikiem”. ja: „Ciekawe, dowiedziałaś się czego?”. Ruda dyktafonowo: „Przewodnik mówił, że to miejsce jest również naznaczone obecnością Polaków”. czyżby bitwa pod balkonem? Dopytuję. „Powiedział, że Norwid nawiedził to miejsce. I dał na mszę za spokój duszy tych młodych ludzi”. „Wspaniale”. po chwili dopisuje: „A co to znaczy: »nie umrzeć śmiercią naturalną«?”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka, literaturoznawczyni, krytyczka. Autorka dwóch książek akademickich („Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida” oraz „Lektura jako spotkanie. Brzozowski – tekst – metoda”) i trzech prozatorskich („Elizje”, „po drugiej stronie siebie”, „Strefa… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Bezpieczeństwo maski