Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
3 grudnia przypomniał o tym Franciszek, dymisjonując dowódcę odpowiedzialnej za jego bezpieczeństwo, 110-osobowej Gwardii Szwajcarskiej. Oficjalnych powodów tej decyzji nie podano, ale już od pewnego czasu zwracano uwagę na to, że papieża i szefa jego armii dzieli zarówno osobowość, jak i wizja Państwa Watykańskiego. 42-letni płk Daniel Anrig był dowódcą surowym i niechętnym nieco luźniejszej atmosferze, która za Spiżową Bramą zapanowała za czasów Franciszka (ponoć nawet fotografowanie się papieża ze swoimi podwładnymi uważał za naruszanie protokołu). Jeden z gwardzistów skomentował dymisję Anriga krótko: „to koniec dyktatury”. Surowymi rozkazami dowódcy bywał zaskoczony nawet Franciszek – kiedy kilka tygodni temu przed drzwiami swojego pokoju natknął się na młodego gwardzistę, który całą noc stał na baczność, poprosił go, aby sobie usiadł i odpoczął. „Ja tu wydaję rozkazy”, powiedział papież, po czym przyniósł żołnierzowi filiżankę capuccino. Włoska prasa przypomina, że Daniel Anrig budził kontrowersje także wcześniej. W 2003 r., dowodząc policją kryminalną w kantonie Glarus, miał być zamieszany (razem z innymi funkcjonariuszami) w znęcanie się nad aresztantami-imigrantami (sąd, choć wytknął policji nieprawidłowości, umorzył wtedy sprawę). Na początku tego roku jeszcze raz trafił na kolumny gazet – tym razem jako współautor oficjalnej książki kucharskiej Watykanu, zawierającej m.in. ulubione argentyńskie przepisy Franciszka. Ale nawet podczas promocji prasowej nie wyszedł z roli dowódcy: „Żołnierz może walczyć tylko wtedy, gdy zje smacznie i dużo” – mówił.