Ładowanie...
Zawrócona rewolucja
Zawrócona rewolucja
Opowiadając światu o doświadczeniu werbalnej, fizycznej i seksualnej przemocy, przybliżyły skalę problemu i przeniosły ciężar wstydu z ofiar na winnych. A co najważniejsze: sprawiły, że molestujący nie mogą już czuć się bezkarni. Oczywiście mówimy tylko o czubku góry lodowej: zmiana, która zaczęła się w Hollywood, czyli jednym z najbardziej uprzywilejowanych miejsc świata, nie od razu dotrze do wszystkich społeczeństw i klas.
Ale fala, która wezbrała po aferze Harveya Weinsteina, i tak jest potężna. Od października zmiotła setki karier w dziesiątkach krajów. W Polsce – czyli państwie, w którym minister sprawiedliwości odbiera dofinansowanie organizacjom kobiecym, minister zdrowia ogranicza dostęp do „pigułki po”, a minister rodziny wyraża chęć wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej – musiało być skromniej niż w Kanadzie czy Wielkiej Brytanii. Akcja #MeToo ograniczyła się do kilku nazwisk. Pisarz Janusz Rudnicki i poseł Marek Jakubiak zostali oskarżeni o seksistowskie żarty, redaktor Michał Wybieralski o molestowanie, mobbing i przemoc, a publicysta Jakub Dymek o molestowanie i przemoc seksualną. Rudnicki i Wybieralski publicznie przeprosili, Jakubiak i Dymek zapowiedzieli sądową walkę o dobre imię.
W reakcji na zarzuty wobec tego ostatniego powstał „List otwarty w sprawie standardów proceduralnych i etycznych w kontekście akcji #metoo i innych akcji publicznego piętnowania niewłaściwych zachowań”. Podpisali go zaniepokojeni ludzie mediów, kultury i nauki (w tym dziennikarze i autorzy „Tygodnika”). List przypomniał o istnieniu zasady domniemania niewinności oraz procedur sądowych. Z jednej strony, pisano, „powinniśmy, wszystkie i wszyscy, dołożyć wszelkich starań, aby żadna kobieta nie musiała się już obawiać ujawnienia doznanej agresji”, z drugiej – „ta rewolucja nie powinna pochłonąć przypadkowych ofiar”.
Rewolucja bez ofiar to dobra i piękna idea. Tym piękniejsza, że wciąż niezrealizowana. Kto wie – może właśnie u nas się uda. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że żadnej rewolucji nie będzie. Bo w Polsce „JaTeż” zmieniło się w „OnNie”. ©℗
CZYTAJ TAKŻE: KALINA BŁAŻEJOWSKA "Mikroprzypowieść o molestowaniu"
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]