Zabił go prawdopodobnie „szwadron śmierci”, grupa likwidacyjna z UB. Papież Franciszek właśnie zatwierdził dekret o jego męczeństwie

Gdy namawiano go, by ukrył się przed nową władzą, odmówił. Nie chciał zostawiać ludzi, którym pomagał już wcześniej, podczas niemieckiej okupacji. Przyszli po niego w maju 1946 roku.

13.02.2024

Czyta się kilka minut

Ks. Michał Rapacz - kandydat na ołtarze
Ks. Michał Rapacz, 1932 r. / domena publiczna / Wikipedia

Ciszę nocy przerwał łomot w drzwi plebanii. „Jesteśmy chłopcami z lasu” – przedstawili mu się. Wiedzieli, że wspierał Armię Krajową. Nie wpuścił ich. Już wcześniej dostawał pogróżki, nie uwierzył grupie mężczyzn. Włamali się więc i domowników, w tym jego siostrę, zamknęli w osobnym pokoju. Plebanię splądrowali, lecz nie zabrali nic wartościowego. W końcu przyszli jedynie po niego.

Na plebanii spędzili godzinę. W tym czasie przeczytali mu wyrok śmierci. Tak twierdziła potem jego siostra, która zza zamkniętych drzwi miała usłyszeć jego reakcję: „O moja Matko Boska!”.

Dwa strzały

Już wcześniej namawiano go, by się ukrył. Nie chciał uciekać. „Sumienie nie pozwala mi opuścić moich owiec. Jestem gotów oddać za nie życie” – miał odpowiedzieć. Może dlatego, gdy wyprowadzali go teraz, miał rzucić, że liczy się z tym, co nastąpi. „Ojcze, bądź Twoja wola” – miał powiedzieć. Według innego źródła: „Niech się dzieje Twoja wola, Panie”.

Przed plebanią rzucili go na kolana i zawlekli na powrozie do lasu, około kilometr dalej. Postawili pod sosną. Najpierw dostał uderzenie w tył głowy. Potem pierwszy strzał, w skroń. Upadł, ale jeszcze żył. Drugi strzał padł z bliska, w czoło. Musieli czuć się pewnie, bo łuski – z sowieckiego rewolweru 6 mm oraz z colta 8 mm – zostawili na miejscu.

O poranku ciało odkryli pasterze, pędzący zwierzęta na wypas. Była siódma trzydzieści, Niedziela Dobrego Pasterza, 12 maja 1946 r. Ksiądz Michał Rapacz miał 42 lata.

Księga dusz

Urodził się w 1904 r. w Tenczynie pod Krakowem. Rodzice, Jan i Marianna z domu Wójcik, prowadzili tu gospodarstwo. Jesienią 1926 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, gdzie miał opinię „koleżeńskiego, pilnego, obowiązkowego i stanowczego; życzliwego dla innych”. 1 lutego 1931 r. w uniwersyteckiej kolegiacie św. Anny otrzymał święcenia z rąk kardynała Adama Stefana Sapiehy.

Tego samego roku trafił jako wikariusz na dwa lata do parafii w Płokach koło Trzebini. Kolejne lata spędził w Rajczy na Żywiecczyźnie. Miejscowi górale traktowali go jak swojego, mogli z nim mówić swoją gwarą. Bliskie relacje z parafianami potwierdza list do kardynała Sapiehy z 1937 r., w którym wieś prosi metropolitę o pozostawienie im wikariusza w Rajczy. Było jednak za późno: zanim list dotarł do adresata, on objął już obowiązki administratora tej samej parafii, gdzie zaczynał swoją posługę.

Czas II wojny światowej spędził jako proboszcz w Płokach. W 1942 r. założył „Księgę dusz”, w której każda rodzina, także te nienależące do Kościoła katolickiego, miały swoje miejsce. Po wojnie dokument miał pomóc parafianom w uzyskaniu odszkodowania za pracę przymusową w III Rzeszy – z tego rejonu, pogranicza między powiększoną III Rzeszą a Generalnym Gubernatorstwem, na roboty wysyłano wielu ludzi.

Powody

Wspominają o nim, że miał współpracować z AK i że został zatrzymany (razem z kościelnym o nazwisku Kasprzyk) przez Niemców pod zarzutem ukrywania broni na plebanii, później jednak został zwolniony. Po wojnie miał pomagać żołnierzom podziemia ukrywającym się przed komunistycznym Urzędem Bezpieczeństwa.

Być może to stało się jednym z powodów, dla których zwrócił na siebie uwagę nowej władzy. Powodów podaje się jeszcze kilka, niekoniecznie wykluczających się. Głosił więc kazania, w których sprzeciwiał się nowym porządkom i upominał się o miejsce Boga i Kościoła w życiu społecznym. Jego praca z młodzieżą miała budzić sprzeciw miejscowych komunistów, mających własne plany. Do publicznego starcia doszło w kwietniu 1945 r., gdy skutecznie sprzeciwił się przejęciu domu parafialnego przez lokalnych działaczy Polskiej Partii Robotniczej na rzecz Związku Walki Młodych.

Poza tym zbliżało się też referendum: rozpisane na czerwiec 1946 r., miało legitymizować władzę komunistów w Polsce; represje się wzmagały.

I na koniec: o jego zabójstwie dyskutowano (niektóre źródła podają: zdecydowano) na spotkaniu lokalnej komórki PPR w Trzebini w kwietniu 1946 r.

Pochówki

Po śmierci został pochowany w rodzinnej wsi. Miała o tym zdecydować siostra, „rozżalona na miejscowych parafian”, jak podaje jedno ze źródeł. Uprawdopodabnia tę tezę list ks. Andrzeja Mroczka, dziekana dekanatu nowogórskiego, który 13 maja 1946 r. napisał do kurii w Krakowie: „Jest przypuszczenie, że zbrodni dokonali zwyrodnialcy z parafii, że posądzali Zmarłego o przechowywanie akowców”.

W 1980 r., na fali budzącego się oporu wobec władzy i powstania Solidarności, zostały podjęte próby rozpoczęcia procesu o jego męczeństwo. Pierwszym wyraźnym krokiem była ekshumacja i przeniesienie jego szczątków do Płok, gdzie służył i zginął.

Śledztwa

Pierwsze śledztwo miało miejsce w 1946 r. i zostało szybko zamknięte, oficjalnie na skutek niewykrycia sprawców. Drugie śledztwo prowadził Oddział IPN w Krakowie. W postanowieniu o jego umorzeniu z 2002 r., które przytacza Marek Oratowski w piśmie ziemi chrzanowskiej „Przełom”, prokuratorzy IPN pisali: „Z przyjętych i weryfikowanych w tej sprawie kilku wersji śledczych, najbardziej prawdopodobna zakłada, iż zabójstwa księdza Michała Rapacza dokonano między innymi na tle politycznym, a sprawcami były osoby wywodzące się z grona funkcjonariuszy UB lub działające z inspiracji tego organu, w tzw. szwadronach śmierci”.

Ku beatyfikacji

W 1986 r. krakowski biskup pomocniczy Julian Groblicki zebrał m.in. zeznania 21 świadków życia księdza Rapacza. W 1993 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydała – na prośbę kard. Macharskiego – zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego. Działania wznowiono w 2005 r., gdy kardynał Dziwisz ustanowił nowego postulatora, ks. Michała Jagosza.

24 stycznia 2024 r. papież Franciszek zatwierdził dekret o męczeńskiej śmierci ks. Michała Rapacza, co otwiera drogę do jego szybkiej beatyfikacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
W „Tygodniku Powszechnym” od 2007 r. Od początku odpowiadał za profile pisma na Twitterze i Facebooku, a także za działania e-marketingowe „Tygodnika” i cyfrowe subskrypcje. Obecnie pełni funkcję Head of Digital Expansion. Pisze o tematach z zakresu… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 7/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Męczennik z Tenczyna