Z dołu do góry

28.12.2020

Czyta się kilka minut

Ktoś włożył nasze osiedle do pudełka, a w przestrzeń między domami napchał waty. Kiedy nakrył pudełko wieczkiem, zrobiło się naprawdę ciemno. Świecimy, ale trochę bezradnie, światło dociera nie dalej niż wyciągnięta ręka.

Lecz właśnie o ręce chciałbym napisać. Bo jest koniec jednego roku, początek drugiego, przejście niby bez znaczenia, a jednak – zawsze jakoś znaczące. To naturalne, że chcemy, aby nowy był lepszy niż stary. Chcemy, żeby to, co przyszło w tym, poszło sobie w tamtym: żeby nasi bliscy nie cierpieli i żebyśmy mogli ich widywać bez lęku. Rzadko jednak życzymy sobie, żebyśmy to my byli „nowi”. Kolejny rok będzie po prostu rokiem, jedyną nowością możemy być my sami. Lat ani wyzwań nam nie ubędzie, ale możemy spróbować pozbyć się z siebie tego, co nas uwiera, krępuje, powstrzymuje. Może zawsze żyliśmy w zamknięciu, nawet wtedy, kiedy biegaliśmy na kolejne spotkania? Kiedy wydawało się nam, że jesteśmy zajęci, jesteśmy w nurcie życia, nic nam nie umyka – może także wtedy życie przepływało obok?

„Problem w tym, że ludzie boją się być dobrymi”, zauważył kiedyś Tischner. Nie pamiętam, w jakich okolicznościach to powiedział ani jakie konkretnie doświadczenia miał na myśli. Sądzę jednak, że te słowa każdy z nas może wziąć do siebie. Bo jak jest ze mną? Jak jest z tym dobrem, które beze mnie na tym świecie się nie pojawi? Dobro chodzi różnymi drogami i trzeba poszukać własnej. Nie szkodzi, że będzie w tym odrobina egoizmu: mierzymy świat według siebie, ważne, żeby nie tylko dla siebie go zagarniać. Nie uratujemy wszystkich żuków, które wiatr przewrócił na grzbiet i które machają bezradnie odnóżami, nie mogąc się odwrócić. Byłoby jednak czymś dziwnym, gdybyśmy nie próbowali pomóc przynajmniej niektórym. Zresztą świat – tak jak go doświadczamy – to nie nieskończone plaże pełne cierpiących żuków, ale konkretny skrawek ziemi i konkretne istnienia, wobec których musimy się określić: bierzemy za nie odpowiedzialność czy nie? „Zdarza się, że jeden pchnięty kamyczek rodzi lawinę z dołu do góry”, napisał kiedyś Lec.

Może boimy się być dobrymi, bo dobro – takie rozdawane bezinteresownie – wydaje się nam czymś absurdalnym. Właśnie jak z tymi żukami u Gombrowicza. I wtedy co? Wtedy mówimy, że należy skupić się na sobie, nie rozpraszać energii: jeśli ja będę szczęśliwy, inni wokół mnie także to odczują. To ładne hasło, nawet jakoś słuszne, tyle że może stać się alibi dla bezczynności. Ale może być i tak, że boimy się być dobrymi, bo dobro nas „wciągnie”. Zrobimy coś małego, a ono będzie prosić o jeszcze. Lepiej już niech ten kamyczek leży, gdzie leżał. Jak pchniemy, nie wiadomo, dokąd nas to zaprowadzi.

Wyciągnięta ręka jest właśnie jak ten kamyczek. Za dużo lawin spadało już z góry na dół, czas, by sytuacja się odwróciła. Na moim osiedlu skrzyknęła się grupa ludzi, moich przyjaciół, którzy gotują obiady dla starszych, rozdają jedzenie bezdomnym, przygotowują prezenty dla tych, których rzadko ktoś odwiedza. Pomoc dociera do kilkudziesięciu osób. Ci moi przyjaciele robią to od kilku miesięcy, dzień w dzień, stopniowo gromadząc wokół siebie coraz więcej wolontariuszy. Wyobraźmy sobie, że by nie było tego pierwszego kamyczka. Co nas czeka w przyszłym roku, pytamy. A powinniśmy pytać: co my możemy „pchnąć” w nas samych, żeby uruchomić kolejne lawiny?

Mgła i poza mgłą nic nie widać. Tylko te światła pojedyncze, czuwające, od których nawet w zimny wieczór robi się jakoś cieplej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2021