Wyrozumiałość dla publicysty

Ani pretensja polemistów prof. Hartmana o niesprawiedliwą generalizację, ani argument redukowalny do formuły: I wy nie lepsi nie są zupełnie chybione. Jednak nikt nie zechciałby ich stawiać, gdyby w dyskusji tej znalazłoby więcej miejsca wyrozumienie.

05.04.2011

Czyta się kilka minut

Domniemywam, że skrzynka pocztowa Redakcji ugięła się pod ilością listów ze strony szerokich kręgów czytelniczych, wśród których, jak dobrze wiem, nie braknie młodych ludzi. Oba głosy zamieszczone na łamach ostatniego numeru pozwalają domyślać się z dużym prawdopodobieństwem, jakimi ścieżkami kroczą otrzymywane refutacje. Przyznaję, że doskonale rozumiem osobliwą przekorę rozbudzoną w tych moich rówieśnikach, którzy zechcieli podzielić się swymi wątpliwościami - przekorę rozbudzoną, jak sądzę najwięcej za sprawą treści i swobodnej metody artykułu. Wszelako ani pretensja o niesprawiedliwą generalizację, ani argument redukowalny do formuły: "I wy nie lepsi" nie są zupełnie chybione. Są to zarzuty formalnie dające się postawić w tym "procesie" (idąc za przywoływanym obrazem). Jednak nikt nie zechciałby ich stawiać, gdyby w dyskusji tej znalazłoby więcej miejsca wyrozumienie.

Nie powinniśmy się zżymać za pełne sugestii uogólnienie. Nie jest generalizacja grzechem w publicystyce, gdyż publicysta, choćby był profesorem nauk, legitymizuje się ex definitione licencją publicystyczną. Generalizacja tedy nie służy ku stawianiu naukowych tez, lecz jako środek tożsamy funkcjonalnie z figurą retoryczną jaką jest wyolbrzymienie, przesadnia. Niewłaściwe posługiwanie się tego typu środkami może być w pewnych razach uznane za nieeleganckie czy nierzetelne. Jednak w kategorii takich wypadków o tyle nie mieści się uogólnienie zastosowane przez Jana Hartmana, o ile zawiera ono w sobie ziarno prawdy i słuszne postulaty. Wprawdzie należę jeszcze do młodego chowu, ale potrafię zrozumieć przykrość intelektualisty niepokojącego się, że pokolenie - żyjące nareszcie wśród zniesionych ograniczeń politycznych czy kulturalnych i w okolicznościach ekonomicznych, jakich dotychczas historia nie znała - nie jest globalnie ambitne, zapatrzone w ideały i pełne spoistości. Na to miejsce przeważnie obserwujemy znudzenie, hedonizm i ślizganie się po powierzchni rzeczy. Jest to uzasadniony smutek filozofa, że w czasach, dla których znamienne są warunki powszechnej edukacji czy niepojętej swobody Internetu, rzesza młodych ludzi wciąż traci przez niedbalstwo coś cennego.

Mowa jednak o szerokich kołach, o większości. I w tym się mieści ciężar artykułu. W tym, że mimo sprzyjających okoliczności nie spełnia się marzenie, by standardy zarezerwowane dotychczas dla intelektualnej elity przenosiły się prędko na całość. Nie zaś w kwestionowaniu, że istnieje mniej lub bardziej ostro wytyczona elitarna grupa młodych: samodzielnych, świadomych i energicznych. Elita bowiem, nawet w swej wewnętrznej różnorodności, zawsze gdzieś po cichu wydestyluje się z ogółu - niezależnie od warunków historycznych czy wymagań maturalnych. Ale z drugiej strony (to kwaśny realizm) - ogół nie może być elitą i nigdy nie był. Ani w naszym przypadku, ani w przypadku naszych maiores. Dajmy więc ostatecznie pokój i naszym opiekunom, i bezpowrotnemu złotemu wiekowi, bo przywołanie ich tu niczego nam nie może wnieść. A do regulacji stosunków międzypokoleniowych niech służy opracowany przez Kisiela, słynny Kodeks człowieka pobłażliwego.

Autor jest studentem MISH UW

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]