Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z danych znajdujących się w książce śp. prof. Włodzimierza Fijałkowskiego “Biologiczny rytm płodności a regulacja urodzeń" (PZWL, Warszawa 1971) wynika, że istnieje niewielki procent kobiet, u których objawy owulacyjne są niewyraźne, a poowulacyjny wyż termiczny krótki. Wprawdzie od ukazania się wspomnianej książki minęło ponad 30 lat, lecz pod tym względem wiele się chyba nie zmieniło, co zdaje się potwierdzać wiele listów czytelników. Czy nie warto w takiej sytuacji rozszerzyć dotychczasową listę wyjątków od zakazu stosowania sztucznej antykoncepcji (wstrzymanie owulacji jako uboczny skutek terapii hormonalnych, zagrożenie gwałtem, nacisk drugiego małżonka) o takie małżeństwa? Być może przełomem stanie się udoskonalenie i rozpowszechnienie biochemicznych testów owulacyjnych, dostępnych w aptekach na Zachodzie dla kobiet mających trudności z zajściem w ciążę. Niestety są one dość drogie, a producenci odradzają ich stosowanie w celu uniknięcia ciąży (być może z obawy przed procesami o odszkodowanie w przypadku niepowodzenia).
Rewolucja obyczajowa lat 60. XX wieku sprowadziła (przynajmniej w naszym kręgu kulturowo-cywilizacyjnym) seks do roli taniej i niezobowiązującej rozrywki towarzyskiej. To jedna z przyczyn zapaści demograficznej w obszarze Pierwszego Świata, która daje o sobie znać w postaci starzenia się społeczeństw oraz załamywania systemów emerytalnych i opieki medycznej. Zapaść nie byłaby możliwa bez łatwego dostępu do sztucznych środków antykoncepcyjnych, nadających się do bezmyślnego stosowania (w odróżnieniu od NPR, którego bezmyślnie stosować się nie da). Środki te mogą być społecznie niebezpieczne i religijny zakaz ich stosowania nabiera wówczas nowego znaczenia. To sytuacja podobna do stosowania przepisów czystości rytualnej, opisanego choćby w Starym Testamencie. Ich jądro stanowiły elementarne zasady higieny - niezbędne, by koczownicze plemię włóczące się po subtropikalnych pustyniach nie wymarło od chorób. Niemożliwe jednak do racjonalnego uzasadnienia przy ówczesnym stanie wiedzy fizjologicznej. Przypuszczam, że twórcy tych przepisów bardziej działali pod natchnieniem Boga niż samodzielnie.
Być może, zakazując sztucznej antykoncepcji, Magisterium Kościoła również próbuje intuicyjnie zapewnić powstanie Reszty, która przeniesie przez obecne zamieszanie kulturowo-
-obyczajowe właściwe podejście do ludzkiego seksualizmu? I to mimo trudności z racjonalnym i przystępnym wytłumaczeniem tego zakazu współczesnemu człowiekowi.
(nazwisko i adres do wiadomości redakcji)