Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od 23 października minister obrony Rosji Siergiej Szojgu przeprowadził rozmowy telefoniczne ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią, Francją, Turcją, Chinami i Indiami. Celem było przekonanie rozmówców, że Ukraina szykuje się do prowokacji: użycia brudnej bomby na swoim terytorium, aby następnie oskarżyć o ten barbarzyński akt Rosję. To metoda stosowana już w rosyjskiej grze dezinformacyjnej – rzucanie bezpodstawnych oskarżeń pod adresem przeciwnika lub przeciwników, aby wywołać chaos i strach, a siebie wybielić.
Według rosyjskich enuncjacji, Ukraina z pomocą Wielkiej Brytanii przystąpiła w co najmniej dwóch zakładach do produkowania brudnej bomby (to ładunek konwencjonalny „wzmocniony” komponentem radioaktywnym, powodującym skażenie). Na wniosek Rosji 25 października zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ – miały być na nim przedstawione dowody na uruchomienie przez Ukrainę tego programu. Dyplomaci się zjechali, cóż – stały członek Rady Bezpieczeństwa w trybie alarmistycznym wzywa do omówienia ważnego tematu, trzeba być i wysłuchać.
Rosyjska delegacja wyłuszczyła swoje fałszywe racje, a zapytany o dowody, jej przewodniczący odparł, że one istnieją, owszem, ale mogą zapoznać się z nimi wyłącznie osoby uprawnione, jako że to informacje poufne o charakterze wywiadowczym. Dyplomaci przetarli oczy i uszy. „To strata czasu” – podsumował przedstawiciel Wielkiej Brytanii.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba zaprosił ekspertów MAEA do kontroli obiektów wskazanych przez Rosjan. Nazwał oświadczenia Rosji niebezpiecznym absurdem.
Rosyjska akcja z „telefonem do (nie)przyjaciela” o rzekomej ukraińskiej brudnej bombie adresowana była głównie do państw europejskich. Eksperci amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) są zdania, że Kremlowi chodziło o zastraszenie Zachodu w celu zatrzymania pomocy wojskowej dla Ukrainy i wywołania rozbieżności wewnątrz NATO co do dalszych działań. ISW przypomina, że Moskwa przed agresją w lutym już bezpodstawnie oskarżała Ukrainę o chęć posiadania i użycia broni masowego rażenia. Argument sięgnięcia po broń atomową wraca jak bumerang.
Czytaj także: Po co Putinowi dekret o stanie wojennym
Niepokój wzbudzają również kolportowane przez kremlowskie media insynuacje, że Ukraina szykuje się do wysadzenia tamy na Dnieprze, co miałoby doprowadzić do zatopienia wielu miejscowości leżących nad rzeką. W zeszłym tygodniu Rosja prowadziła pokazową ewakuację ludności z Chersonia pod pozorem ratowania mieszkańców przed ukraińską ofensywą lub zatopieniem. Ukraina twierdziła, że to szantaż ze strony Rosji: zapora może być zaminowana (znajduje się od miesięcy pod kontrolą Rosjan) i wysadzona przez rosyjską armię, jeżeli Chersoń zostanie odbity przez Ukraińców. Z wojskowego punktu widzenia ewentualne zalanie terenów wokół Chersonia mogłoby być na rękę wyłącznie wycofującym się wojskom rosyjskim, gdyż spowolniłoby ruchy sił ukraińskich. Ukraina nie ma w tym żadnego interesu.
Wygląda na to, że i ta próba szantażu się Rosji nie udała – ukraińska armia nie zaniechała działań ofensywnych na froncie.
Putin postanowił wzmocnić przekaz i przekonać najważniejszych graczy, że jest zdeterminowany i ciągle jeszcze ma czym grać. 26 października w Rosji odbyły się drugie w tym roku ćwiczenia strategicznych sił jądrowych (w ubiegłych latach odbywały się zwykle nie częściej niż raz do roku).
Ćwiczenia „Grom-2022” miały sprawdzić możliwość „dokonania zmasowanego uderzenia atomowego” na cele przeciwnika. Wojskowi złożyli Putinowi raport, że „wszystkie rakiety trafiły w cel”. Między innymi z kosmodromu Plesieck wystrzelono międzykontynentalną rakietę „Jars”, a z Morza Barentsa rakietę „Siniewa”, które zgodnie z planem osiągnęły cele na poligonie na Kamczatce. W ćwiczeniach brały też udział samoloty dalekiego zasięgu Tu-95MS. Rosyjskie media z dumą pokazywały prezydenta Putina siedzącego naprzeciw wielkiego monitora, za pośrednictwem którego osobiście dowodził odpalaniem rakiet. Propaganda z naciskiem podkreślała, że uderzenia noszą charakter odwetowy.
Jak Rosjanie wpływają na to, co myślimy: W rosyjskiej wojnie informacyjno-psychologicznej chodzi o podminowywanie nastrojów, by atakowane społeczeństwa uległy demoralizacji, stały się rozproszone, pasywne i pogrążone w paranoi
„Grom-2022” jest bezpośrednią odpowiedzią na odbywające się w drugiej połowie października natowskie ćwiczenia „Steadfast Noon”, w ramach których sprawdzana jest sprawność sił jądrowych Sojuszu. „Politico” pisze o przyspieszeniu przerzutu do Europy amerykańskich zmodernizowanych bomb termojądrowych B61-12 (miały dotrzeć na wiosnę przyszłego roku, ale zostaną dostarczone już w grudniu br.). To też wymowny sygnał dla Moskwy, podobnie jak podany wkrótce po wiadomościach o udanych ćwiczeniach „Grom-2022” komunikat Pentagonu o próbie z bronią hipersoniczną, którą oceniono pozytywnie.
Wojna może się rozszerzyć i przenieść w kosmos. Rosyjski MSZ zapowiedział, że amerykańskie satelity staną się „legalnymi celami” dla Rosji, jeśli będą wykorzystywane do wojskowej pomocy Ukrainie. Poprzednia edycja „gwiezdnych wojen” nie zakończyła się dla Moskwy pomyślnie.