Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie bez powodu pierwszy po wojnie Konkurs Wieniawskiego odbył się w Poznaniu. Przenosiny ze zrujnowanej Warszawy były naturalne. Nie tylko dlatego, że nad Wartą była świetna Aula UAM. Nie tylko dlatego, że sam Wieniawski nadzwyczaj często w Poznaniu bywał, utrwalając pamięć tych wizyt w utworze „Souvenir de Posen”. Przede wszystkim dlatego, że znajdowało się tu właściwe środowisko muzyczne, pragnące i umiejące poprowadzić tak poważną imprezę.
Nie wzięło się ono znikąd. Położona na drodze łączącej Berlin ze Wschodem, Wielkopolska regularnie gościła największe sławy XIX i XX wieku. Ważniejsze jednak, że przynajmniej od stulecia brała czynny udział w rozwoju kultury muzycznej – była centrum powszechnego ruchu chóralnego, promieniującym na inne regiony. To dawało podstawy do rozwoju sceny operowej i estrady koncertowej. W 1920 r. powstała Akademia Muzyczna, a zaledwie dwa lata później, obchodząca w tych dniach swoją setną rocznicę, uniwersytecka muzykologia.
Dziś poznańska Opera realizuje m.in. polskie premiery światowych arcydzieł, a z fasady pseudorenesansowej kamienicy przy Rynku 88 z medalionowego portretu wciąż spogląda Stanisław Wisłocki, pierwszy dyrektor miejscowej Filharmonii. Tej samej, która pod kierunkiem Łukasza Borowicza przypomina dziś zapomniane dzieła polskiej muzyki. Muzyka regularnie brzmi też w Antoninie czy Gostyniu. O wszystkim tym piszemy w dodatku.
Zapraszamy do Wielkopolski! ©