Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Co więcej, „każdy dobry Polak musi wiedzieć, że poza nim [Kościołem] jest nihilizm i my ten nihilizm odrzucamy”. Odrzucamy zatem ekumenizm, dialog międzyreligijny, II Sobór Watykański i posoborowych papieży (w tym tych, których ogłosiliśmy świętymi), odrzucamy żydów, muzułmanów z Białostocczyzny i tych nowo przybyłych, protestantów, ateistów – właściwie wszystkich, którzy nie podzielają naszych poglądów. Poglądów nie nowych, ale za to sprawdzonych, wypróbowanych w ogniu wojen religijnych, stosów, pogromów, gett, burd w parlamencie i na stadionach.
Na szczęście jest jeszcze w narodzie paru proroków. Prymas Wojciech Polak tak skomentował wypowiedź polityka: „Nie jest to absolutnie stanowisko Kościoła katolickiego w Polsce ani w ogóle stanowisko Kościoła katolickiego”. Niech to wystarczy, na więcej szkoda słów.
A teraz inny biskup, Heinrich Bedford-Strohm, szef rady niemieckiego Kościoła ewangelickiego, na inny temat, ale też „niemiły”: „ratowanie ludzi to część naszej chrześcijańskiej misji”. W ten sposób biskup uzasadniał zamiar zakupienia statku i wysłania misji na Morze Śródziemne. Wkrótce potem ktoś przesłał mu w liście biały proszek. Do tej trucizny, na szczęście nieprawdziwej, my, Polacy-katolicy, domieszalibyśmy jeszcze słowa, ale za to naprawdę trujące.
Nie wiadomo, z jakiego katechizmu niektórzy politycy czerpią wiedzę o Kościele, wiadomo natomiast, czyjego ducha są wspomniani biskupi-nihiliści. Paweł Apostoł mówi: „Pamiętaj o Jezusie Chrystusie z rodu Dawida, który powstał z martwych. To jest moja Ewangelia, dla której znoszę udręki aż do uwięzienia jak złoczyńca. Lecz słowo Boże nie zostało uwięzione! Znoszę to wszystko ze względu na wybranych, aby i oni osiągnęli zbawienie w Chrystusie Jezusie oraz wieczną chwałę”.
Zarzucając innym cokolwiek, warto zapytać, czy przypadkiem nas nie trapi podobna przypadłość. Istnieje bowiem coś takiego jak fundamentalizm biblijno-teologiczny, w myśl którego tego, czego nie ma w Biblii i nie było w teologii, nie powinno być w ogóle. A przecież nasza Biblia to nie tylko książka, słowo Boże to nie tylko kazanie; nasze Prawo to żyjący we wszystkim i ponad wszystkim Jezus Chrystus. Jak Go zobaczyć? Wystarczy np. potraktować wiadomości telewizyjne nie jako horror, ale jako przerażający krzyk Boga w krzyku lub milczeniu skrzywdzonego człowieka. Wtedy polityka ma szansę stać się szlachetną sztuką, a słowa polityków dobrą nowiną.©