Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Niemcy, Austria, Portugalia, Dania i Luksemburg są przeciwne dalszemu rozwojowi energetyki jądrowej. Tych pięć krajów podpisało deklarację w tej sprawie podczas szczytu klimatycznego w Glasgow. „Energia jądrowa nie jest dobrym rozwiązaniem w kluczowej dekadzie walki z kryzysem klimatycznym – mówiła Svenja Schulze, szefowa niemieckiego ministerstwa środowiska. – Jest zbyt niebezpieczna, droga i powolna w budowie”.
Antyatomowy sojusz powstaje w istotnym momencie: Unia Europejska pracuje nad nową klasyfikacją źródeł energii, a jeden z głównych sporów toczy się o to, czy energetyka atomowa zostanie uznana za element zrównoważonego rozwoju, czyli – mówiąc potocznie – za zieloną energię. Przeciw są głównie Niemcy, które konsekwentnie realizują plan odejścia od atomu. Ostatni reaktor zostanie tam wygaszony w 2022 r., a energię z atomu tymczasowo zastąpi węgiel i gaz, co na pewno spowoduje zwiększenie niemieckich emisji.
Po drugiej stronie sporu jest kilkanaście państw pod przywództwem Francji (w tym Polska i inne kraje Europy Środkowej). Francja ma największy na świecie udział atomu w tzw. miksie energetycznym (ponad 70 proc.). Niedawno prezydent Macron, ubiegający się o reelekcję, przedstawił program inwestycyjny państwa: Francja zamierza przeznaczyć ponad miliard euro na budowę nowych reaktorów (małych, nowej generacji). Niemcy i Francja, zwykle najbliżsi unijni partnerzy, stoją więc tu po przeciwnych stronach. Komisja Europejska odkłada decyzję, choć w październiku jej przewodnicząca Ursula von der Leyen mówiła: „Potrzebujemy więcej inwestycji w odnawialne źródła energii, ale też stabilnego źródła, jakim jest atom, a w okresie przejściowym – także gaz”.
Ostateczna decyzja będzie mieć poważne skutki. Stawką jest nie tylko wizerunek energetyki jądrowej i dalsze decyzje państw (także Polski, która planuje uruchomić pierwszy reaktor do 2030 r.), ale też sytuacja na rynkach finansowych, bo unijna decyzja w tej kwestii wpłynie na strategie największych funduszy inwestycyjnych, finansujących rozwój energetyki.©℗