Umorzenie

1 Umorzenie, umorzyć, na umór, morzyć, mór, śmierć: powszechnie używany prawniczy termin budzi wiele utrwalonych w języku skojarzeń. Na ogół - niezbyt przyjemnych.

11.08.2009

Czyta się kilka minut

Prokuratura w Zielonej Górze, po przesłuchaniu szeregu świadków,  umorzyła tajne śledztwo w sprawie legalności stosowania za rządów PiS podsłuchów telefonicznych przez policję, CBA i ABW. Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości, zareagował na zielonogórską decyzję konferencją prasową w stylu, do którego przyzwyczaił nas w latach 2005-07. Umorzenie uznał za osobisty sukces; podtrzymującym zarzuty wobec niego zagroził skierowaniem sprawy na drogę sądową.

Radość Ziobry (i jego uznanie dla pracy prokuratury) łatwo zrozumieć. Jako prawnik wie on dobrze, że umorzenie to nie to samo co stwierdzenie niewinności; ale też jako prawnik wie doskonale, że każde pozytywne orzeczenie należy interpretować na własną korzyść. Zresztą wspomniana konferencja prasowa skierowana była nie tyle do przeciwników, ile do ludu Podhala i Kielecczyzny, gromadnie głosującego na byłego ministra w niedawnych eurowyborach.

3 Zarówno decyzja zielonogórskiej prokuratury, jak  i reakcja Ziobry wywołały sporo komentarzy. Rzeczą pożyteczną i pouczającą wydało mi się porównanie opinii Ewy Siedleckiej z "Gazety Wyborczej" oraz Janusza Rolickiego i Tomasza Sakiewicza, którzy wypowiedzieli się na łamach "Dziennika" (wszystkie trzy głosy w numerach obu pism z 7 sierpnia).

Siedlecka uważa, że umorzenia należało się spodziewać. Dlaczego? Publicystka "Gazety" odpowiada precyzyjnie: "Zbigniew Ziobro będzie miał jeszcze niejedną okazję do oświadczenia, że został niewinnie oskarżony. Wszystkie postępowania o nadużywanie podsłuchów skończą się bowiem prawdopodobnie tak samo - konkluzją, że nie ma dowodów na przestępstwo. Sprzyja temu niejasne prawo, które można naciągać, brak zewnętrznej kontroli i to, że prokuratura, która ma nadużycia ścigać, sama jest zainteresowana tym, żeby podsłuchy można było stosować jak najszerzej i bez ceregieli. W dodatku wśród funkcjonariuszy obowiązuje zasada wyższości »dobra służby« nad dobrem publicznym".

Rolickiego decyzja prokuratury zaskakuje - "bowiem nie można w demokratycznym kraju tak ważnej sprawy jak nielegalne podsłuchy schować pod sukno". Jak widać, współpracownik "Faktu" nie bierze pod uwagę prawnych uwikłań sprawy, bardziej ufając własnym emocjom. Kierowany nimi powiada już w tytule, że "tej sprawie ukręcono łeb", a uczyniono tak dlatego, iż badane przez prokuraturę sprawy stały się "zagrożeniem dla całego policyjno-tajniackiego establishmentu w Polsce". Mocne formuły, ale jak je udowodnić w sądzie?

Najbardziej radykalne (co nie dziwi) jest stanowisko Sakiewicza. Redaktor "Gazety Polskiej" uważa, że śledztwo w sprawie podsłuchów w latach 2005-07 miało na celu zmiażdżenie PiS i zasłonięcie niecnych poczynań aktualnego reżimu. Przy tym: atakuje sprzyjające Platformie media i wylicza krzywdy, jakie on sam, ostatni z niezależnych dziennikarzy, musi znosić. Szkoda tylko, że Sakiewicz, ogarnięty pasją walki o sprawiedliwość, nie zauważa, iż w wymiarze politycznym umorzenie wspominanego śledztwa dowodzi raczej ugodowości rządu niż chęci zmiażdżenia opozycji.

5 Różnice stanowisk Siedleckiej, Rolickiego i Sakiewicza są tak dobrze widoczne, że nie wymagają dodatkowego komentarza. Natomiast: zastanawia i niepokoi to, co można byłoby uznać za wspólny wątek tak skądinąd odległych od siebie wypowiedzi. Nie chodzi o byłego ministra sprawiedliwości i o umorzenie śledztwa dotyczącego zdarzeń z przeszłości. Chodzi o możliwość kontrolowania tu i teraz działań tajnych służb. Ewa Siedlecka mówi o tym bardzo spokojnie, trudno jednak być spokojnym po przeczytaniu jej słów: "Służb podsłuchujących jest już dziewięć. W III RP zaczynaliśmy skromnie: od policji, UOP-u, wywiadu i kontrwywiadu. I od precyzyjnie określonych przestępstw, w przypadku których można podsłuchiwać. (...) A potem, sukcesywnie, się to rozrosło. W przypadku policji - do 49 przestępstw, a w przypadku ABW i CBA - wedle uznania i potrzeb. Oczywiście nie społeczeństwa, tylko służb. Dopóki nie zmieni się prawo, dopóki nie podda się podsłuchów zewnętrznej kontroli, dopóty jedyną gwarancją, że prawo nie będzie nadużywane, będzie uczciwość i dobra wola samych służb. Liczenie na nią jest naiwnością".

Cóż dodać? Jest sierpień, czas wyszukiwania przez dziennikarzy ciekawych zdarzeń i tematów, czas straszenia czytelników niezwykłościami. Niestety, zacytowane przed chwilą zdania - nie należą do kategorii ciekawostek, nie są także fragmentem powieści Johna Le Carre’a.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2009