Ukryty Bóg Václava Havla

Abp Dominik Duka, prymas Czech: W komunistycznym więzieniu żartowaliśmy, że kiedyś zostanie prezydentem. Ale przede wszystkim rozmawialiśmy o sprawach najważniejszych - także o jego stosunku do religii. Rozmawiała Patrycja Bukalska

20.12.2011

Czyta się kilka minut

Patrycja Bukalska: Świat obiegła wiadomość o śmierci prezydenta Havla. Wiadomo było, że chorował, ale chyba nie wiedziano powszechnie, że jego stan jest tak ciężki. Na nagłe odejście Havla Czesi nie byli chyba przygotowani?

Abp Dominik Duka: W najbliższym otoczeniu Pana Prezydenta wiedzieliśmy, że jego stan się pogarsza, a każda najmniejsza infekcja jest niebezpieczna dla życia. Tak się właśnie, niestety, stało. Mimo to wiadomość o tej śmierci była dla nas jak grom z jasnego nieba.

Ksiądz Arcybiskup po raz pierwszy spotkał Václava Havla w niecodziennych okolicznościach: obaj byliście więźniami w Borach, w 1981 r. Jak Ksiądz zapamiętał to spotkanie?

Zaledwie miesiąc temu nagrywaliśmy o tym wywiad. Nazywa się "Spotkanie w celi" i będzie emitowany w telewizji w Nowy Rok. To była okazja, żebyśmy sobie przypomnieli tamte wydarzenia. I dla mnie, i dla Havla to spotkanie dwóch więźniów miało wielkie znaczenie - przyjaźnie zawarte w więzieniu to przecież przyjaźnie najwierniejsze.

Mieliście wtedy możliwość rozmowy o sprawach teologii, ale i o życiu.

Niewątpliwie. Komunistyczne więzienie dla więźniów politycznych i wyznaniowych było swego rodzaju uniwersytetem - spotykaliśmy się i rozmawialiśmy o różnych sprawach. Jeśli chodzi o poglądy polityczne, była to wizja federalnego państwa czechosłowackiego, w skład którego wchodziłyby Czechy, Morawy, Śląsk oraz Słowacja. Mówiliśmy o tym, jak miałby być wyłoniony rząd, i żartowaliśmy, że to on będzie prezydentem... Ale mówiliśmy też o sensie życia, co zresztą widać w jego listach pisanych z więzienia do Olgi, ówczesnej żony Havla.

Mówiliśmy i o Bogu. Havel nigdy nie był ateistą - był wychowany w wierze katolickiej, był ochrzczony i przystąpił do Pierwszej Komunii. Jego problem polegał na tym, jak wytworzyć pojęcie Boga na podstawie tekstów Biblii, ale i współczesnych poglądów. Jak wyobrazić sobie osobę Boga. W chrześcijaństwie Bóg występuje w Trzech Osobach... Ta nasza dyskusja była bardzo intensywna. Można by już chyba mówić o teorii ukrytego Boga Václava Havla.

Podczas dwóch naszych ostatnich rozmów - tych, do których doszło w minionym miesiącu - znów wróciliśmy do tej sprawy, ponieważ Havel czuł, że jego stan zdrowia jest bardzo poważny. Nasze wspólne wyznanie można ująć tak: "my wiemy, że On jest". To odpowiedź dla tych wszystkich, którzy mówią, że Havel był agnostykiem, czy jak by to inaczej ująć. Znałem go jako człowieka wierzącego, nawet jeśli nie był praktykującym katolikiem. Myślę, że jego stosunek do wiary był trochę taki jak Czesława Miłosza.

Czyli zdaniem Księdza Arcybiskupa Václav Havel był człowiekiem wierzącym i miał jakieś wyobrażenie Boga?

Proszę Pani, Boga nikt nie widział i nie można mieć jego wyobrażenia... To pokazuje jednak, jak trudno o Bogu mówić, nie mogąc go zaszufladkować. Bóg jest wszystkim tym, czym my nie jesteśmy. Niemniej głęboko wierzę, że przy cierpieniach Havla, ale i dzięki jego uczciwości i szlachetności Pan przyjmie go do siebie na wieki.

Jaka była największa rola Havla? Nie był on typowym, pragmatycznym politykiem, jakich widzimy teraz. Jemu chodziło o idee, o dobro i prawdę...

Myślę, że jego ideałem polityka był Arystoteles. A ja sam - choć nie jestem krytykiem literackim - bardziej cenię jego eseje niż sztuki. Nie żebym ich wcale nie cenił, ale uważam, że największa siła jego wypowiedzi jest zawarta w esejach.

Wracając do polityki: nie był on człowiekiem, który słuchałby Machiavellego, już prędzej Erazma z Rotterdamu. Był prezydentem, dla którego sumienie było ważne. Jego system wartości nie opierał się na sile euro czy dolara, ale na sile człowieka.

Gdy Václav Havel był prezydentem, jego popularność w Czechach mocno spadła, wydawało się, że bardziej jest doceniany za granicą niż w kraju. Czy teraz to się zmieni?

Kiedy widzimy reakcję tych tysięcy ludzi, którzy gromadzą się na placach czeskich miast i palą świece, kiedy w niedzielny wieczór słyszeliśmy, jak w całej republice rozbrzmiały dzwony, to myślę - co już chyba powiedział minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg - że jeśli nawet kiedyś niektórzy ludzie go nie szanowali, to teraz zaczną szanować. Miała rację Madeleine­ Albright, że Havel był bardziej znany niż nazwa "Republika Czeska".

Arcybiskup Dominik Duka (ur. 1943) jest prymasem Czech. W 1968 r. został przyjęty do podziemnego nowicjatu dominikanów, a dwa lata później wyświęcony na kapłana. W 1975 r. komunistyczne władze odebrały mu pozwolenie na pełnienie funkcji kapłańskich i Duka zaczął działać w Kościele podziemnym. W 1981 r. został aresztowany - przez półtora roku przebywał w więzieniu, gdzie spotkał Václava Havla. Potem, aż do Aksamitnej Rewolucji, pracował jako kreślarz. Po 1989 r. był m.in. prowincjałem czeskich dominikanów, a w ubiegłym roku został prymasem Czech. Wśród czeskich katolików i czeskiej inteligencji uważany za wielki autorytet.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2011