Uciszeni

Duchowni, którzy zabierają głos w debacie publicznej, mogą zostać ukarani nakazem milczenia w mediach, jeśli ich opinie nie są zgodne z katolicką doktryną lub uderzają w dobro Kościoła. W ostatnich latach miało to miejsce w Polsce kilkakrotnie. Z zupełnie różnych przyczyn.

15.11.2011

Czyta się kilka minut

Możliwość nałożenia nakazu milczenia na podwładnego ma biskup lub w przypadku zakonnika przełożony zgromadzenia. Metody egzekwowania zobowiązań wynikających ze ślubów posłuszeństwa, które składa kapłan bądź zakonnik, mogą być różne. Katolik dowiaduje się o nich, jeśli dotyczą osoby publicznej.

Przypadki wykorzystywania władzy płynącej ze święceń regulowane są Kodeksem Prawa Kanonicznego i regułami zgromadzeń zakonnych. Duchowny w swoich publicznych wypowiedziach nie może głosić opinii sprzecznych z doktryną wiary ani działać na szkodę Kościoła. Niektóre z kar za złamanie tych zasad - po napomnieniu i rozmowie z przełożonym - praktykowane są jako: zakaz głoszenia kazań, kontynuowania pracy naukowej, wykładania teologii, zakaz wykonywania pracy duszpasterskiej, w tym prowadzenia katechezy. Albo przeniesienie do innego miejsca, wyrzucenie z wilczym biletem, bądź przydzielenie nowej funkcji, czy też odsunięcie od prowadzonej inicjatywy, nawet tej stworzonej przez ukaranego.

Ostatni kapłan, który otrzymał karę ograniczającą publiczną działalność - pozbawienie misji kanonicznej do nauczania w Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie - to ks. Piotr Natanek. Kard. Stanisław Dziwisz zdecydował się na ten krok w maju, na trzy miesiące przed ogłoszeniem dla ks. Natanka kary suspensy (zakaz sprawowania funkcji kapłańskich i duszpasterskich) za nauczanie niezgodne z nauką Kościoła. Ukarany lekceważył wcześniejsze napomnienia i wezwania do rozmów. Zarówno jako wykładowca, jak i duszpasterz oraz kaznodzieja popularny w internecie głosił opinie niezgodne z teologią katolicką i podważał autorytet biskupów - jedno i drugie, jak zaznaczał metropolita krakowski, uderza w jedność Kościoła i sprawia zamęt wśród wiernych.

Wcześniej głośno było, kiedy po argument władzy sięgnął przełożony Południowej Prowincji Jezuitów wobec popularnego krakowskiego zakonnika. Ks. Stanisław Obirek tuż po śmierci Jana Pawła II udzielił wywiadu dziennikowi "Le Soir", w którym przedstawił postać i pontyfikat Papieża w sposób krytyczny. Trzy lata wcześniej w wywiadzie dla "Przekroju" zaprezentował swoje stanowisko, mówiąc o bałwochwalczym stosunku wiernych do papieża. Wówczas prowincjał nałożył na niego obowiązek przedstawiania do kontroli dalszych publikacji, w tym samym czasie odwołano go z funkcji prorektora Ignatianum. Dwa lata później, po komentarzu we francuskiej gazecie, ks. Krzysztof Dyrek nałożył na ks. Obirka roczny zakaz kontaktów z mediami i prowadzenia wykładów w jezuickiej uczelni. Później ks. Obirek opuścił najpierw zakon, a następnie stan kapłański.

Rok później w Polsce wybuchła dyskusja lustracyjna, która przyniosła nałożenie na kilku kapłanów zakazów wypowiedzi na ten temat. Główną postacią sporów był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. W październiku 2006 r.

krakowska kuria ogłosiła, że były działacz opozycji, który po zapoznaniu się z dokumentami zgromadzonymi w IPN zaczął na własną rękę lustrować księży, ma zakaz wypowiedzi o kontaktach ludzi Kościoła z SB: "Ks. Zaleski swoimi publicznymi wypowiedziami oraz listami kierowanymi do oskarżanych przez siebie osób kwestionuje ich dobre imię. Niektóre z tych osób już zmarły i nie mogą się bronić. Inne nie dysponują materiałami". Prymas Józef Glemp nazwał ks. Isakowicza "nad-ubowcem", za co później kapłana przeprosił. Ten zaś rok później wydał książkę o współpracy krakowskich kapłanów ze służbą bezpieczeństwa i wciąż zajmuje się tą problematyką na swoim blogu i w mediach.

Jeszcze nim otrzymał zakaz, ks. Isakowicz-Zaleski udzielił wywiadu o lustracji dla portalu Tezeusz.pl, który został założony i był prowadzony w Krakowie przez jezuickiego diakona Andrzeja Miszka. Redaktor naczelny, również w młodości zaangażowany w działalność opozycyjną, wzywał do rozliczenia z przeszłością wewnątrz zakonu: bez podawania nazwisk opisywał podejrzanych o współpracę z aparatem bezpieczeństwa. We wrześniu 2006 r. prowincjał obłożył go zakazem wypowiedzi publicznych w tej sprawie, usunął z portalu i przeniósł do pracy parafialnej do Wrocławia. Rok później został usunięty z zakonu. Kara dosięgła też innego jezuickiego publicystę ks. Krzysztofa Mądla: w sporze diakona Miszka z prowincjałem opowiedział się po stronie tego pierwszego, co oznaczało podważenie autorytetu przełożonego. W efekcie z Krakowa został przeniesiony do Kłodzka i otrzymał zakaz komentowania spraw lustracyjnych. W diecezji warszawsko-praskiej abp Leszek Sławoj Głódź nakazem milczenia w kontekście sprawy lustracyjnej abp. Stanisława Wielgusa ukarał ks. Henryka Ziemińskiego (dziś redaktora naczelnego tygodnika "Idziemy").

Wcześniej w Polsce ze względu na swoje zaangażowanie w problematykę żydowską - zupełnie innego rodzaju i deklarowane w różnych okolicznościach - na otrzymanie zakazu wypowiedzi naraziło się dwóch uznanych kapłanów. Najpierw w 1997 r. ks. Henryk Jankowski - zmarły w ubiegłym roku kapelan Solidarności i działacz antykomunistyczny - został przez abp. Tadeusza Gocłowskiego ukarany zakazem głoszenia kazań przez rok. Już wcześniej kapłan zasłynął antysemickimi i mocno zabarwionymi politycznie wypowiedziami, a karę sprowadził na siebie, mówiąc podczas homilii, że "nie można tolerować mniejszości żydowskiej w polskim rządzie". Metropolita gdański, obserwując dalsze antysemickie gesty ze strony duchownego, ponowił zakaz w 2004 r., a także odwołał go z funkcji proboszcza parafii św. Brygidy ze względu na wniesione do sądu, jak się okazało fałszywe, oskarżenie o molestowanie ministranta. Kiedy archidiecezję objął abp Sławoj Leszek Głódź, cofnął w 2008 r. prałatowi zakaz głoszenia kazań.

Z kolei w sierpniu 1998 r. jezuita ks. Stanisław Musiał, zaangażowany w dialog z judaizmem, otrzymał od przełożonych na piśmie zakaz publicznych wypowiedzi "w sprawie krzyży oświęcimskich i tematów pokrewnych". Polecenie trafiło do publicysty po tym, jak ogłosił w "Tygodniku Powszechnym" artykuł "Zaciśnięte pięści przeciw - krzyże w Auschwitz". Wcześniej wywołał gorączkę wśród współbraci tekstem na tych samych łamach i o tej samej tematyce "Czarne jest czarne" (nagrodzonym prestiżowym Grand Pressem). "Zabolała mnie niejasność tego zakazu - mówił w rozmowie rzece "Duchowny niepokorny", opublikowanej już po jego śmierci. - Nie bez pewnej jezuickiej przewrotności uważam, że zakaz dotyczy chyba tylko nowych sądów, mogę natomiast chyba mówić, jakie stanowisko zajmowałem wcześniej".

Ks. Musiał był stanowczym przeciwnikiem umieszczania na terenie byłego obozu koncentracyjnego krzyża i nazywania go "papieskim": "żaden krzyż na żwirowisku nie został tam posłany przez Jana Pawła II".

Prymas Glemp nazwał kapłana "reprezentantem opcji żydowskiej", ale w piątą rocznicę śmierci ks. Musiała kard. Stanisław Dziwisz na poświęconej mu konferencji wygłosił jeden z najmocniejszych w historii polskiego Kościoła tekstów przeciw antysemityzmowi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2011