Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jimmy Rosenberg zaliczył w swoim niedługim życiu i klinikę psychiatryczną, i więzienie. Uzależniony od heroiny, nie znalazł oparcia w ojcu, który akurat odsiadywał wyrok. Wielopokoleniowa rodzina, żyjąca w zgranej romskiej wspólnocie poza strukturami holenderskiego społeczeństwa, jest dzisiaj w rozsypce. Ze starych nagrań i fotografii spoglądają na nas niegdysiejsi zdobywcy świata. Jimmy miał być drugim Django Reinhardtem. Mając 9 lat, dawał profesjonalne koncerty, kilka lat później podpisał milionowy kontrakt z wytwórnią Sony. Wydawał i rozdawał pieniądze garściami. Niedługo potem stracił wszystko.
"Człowiek nie zna ograniczeń" - mówi do nas wytatuowany ojciec Jimmy’ego, który kiedyś zamordował własnego zięcia, by ratować maltretowaną córkę i wnuczki. Krewki temperament nieraz dawał o sobie znać w rodzinie Rosenbergów. Słychać go doskonale w niezrównanych improwizacjach Jimmy’ego. Ale talent okazał się również jego przekleństwem. Dawał mu władzę nad tłumem i społeczny szacunek, tak ważny dla etnicznego odmieńca. Tym boleśniejszy był moment, kiedy wyniszczony narkotykami i lekami uświadomił sobie swoją niemoc. Mówi o tym prostymi słowami, nerwowo przypalając papierosa, zamknięty w belgijskiej klinice: "Czuję, że już nie potrafię wyrazić wszystkiego, co chcę".
Nagrodzony Złotym Rogiem na ubiegłorocznym Krakowskim Festiwalu Filmowym film Berkvensa wykracza poza formułę dokumentu biograficznego. Wiele faktów pozostaje przemilczanych, wiele padających z ekranu zdań przypomina spowiedź przed kamerą, reżyser raz po raz porzuca głównego bohatera, skupiając się na pozornie nieważnych detalach. Pozostawia nas z roziskrzoną muzyką Rosenberga, z jego niewczesnym poczuciem winy, w którym nie kryje się żadna moralna przestroga, ale naga rozpacz człowieka pogrzebanego żywcem, w dużej mierze na własne życzenie.
Historia Jimmy’ego Rosenberga, na szczęście, ciągle się toczy. Na oficjalnej stronie artysty można wyczytać, że aktualnie jest "czysty", że dalej koncertuje i nagrywa kolejne płyty. Legendy zazwyczaj umierają gwałtownie i młodo. Film Berkvensa próbuje pokazać, że czasem łatwiej jest zbudować sobie legendę, niż po prostu żyć. Rosenberg wybrał, jak widać, tę trudniejszą drogę.
JIMMY ROSENBERG - OJCIEC, SYN I TALENT, reż.: Jeroen Berkvens, Holandia 2006, HBO 2, środa 14 V, 22.00