Tylko jeden człowiek

W okresie wielkanocnym słyszało się w mediach dużo pocieszających opinii. Jesteśmy w Polsce dalej religijni, ani Unia, ani modernizacja nic nam nie zaszkodziły, kolejki do Grobu Pańskiego tak samo długie, na święcenie wielkanocnych przysmaków ściągają tłumy.

15.04.2008

Czyta się kilka minut

Mówili to do nas ludzie o poważnym prestiżu. Tę samą, nawet trochę tryumfalistyczną nutę znajduję w głosach katolickich intelektualistów wypowiadających się dopiero co na sesji o dziedzictwie Jana Pawła II ("Sekularyzacja inaczej", "TP" nr 15/08). Jeden z nich, zdaniem sprawozdawcy, uznał "polski kształt nowoczesności, który zachowuje wysokie wskaźniki dla rodziny i religii (...) za bliski marzeniom Jana Pawła II".

I cóż wobec tego począć z jednym jedynym wydarzeniem z początków tego roku, które na dobitkę wcale nie znalazło ani w opinii publicznej, ani w naszych sumieniach takiego rezonansu, którego należało się spodziewać z zupełną oczywistością? Po czterech miesiącach męczarni umarł człowiek młody, cudzoziemiec, i do samego końca (wyjąwszy ostatni dzień życia) nikt nie robił nic, żeby temu zapobiec. Umarł po głodówce, której nikt nie zamierzał wziąć pod uwagę, choć jako aresztant był pod ustawiczną kontrolą. Nie obchodził nikogo. Jego konsulat nie wiedział, co się z nim dzieje.

Nigdy się nie dowiemy, jak obchodzili się z nim klawisze i współmieszkańcy celi. Nigdy nie poznamy rozmiarów jego osamotnienia i beznadziei czterech miesięcy umierania. Jego matka odbierająca zwłoki ze szpitala (gdzie oddano go ostatniego dnia życia!) poznała go tylko po jakichś bliznach na dłoniach, a to wszystko, w co nie da się wręcz uwierzyć, miało miejsce w katolickiej Polsce, tej pono "bliskiej marzeniom Jana Pawła II" (vide cytat).

Nie interesuje mnie dziennikarstwo śledcze w tej mierze: kto nie wiedział, choć powinien, kto mógł zwolnić, a nie zwolnił itp. Nie ciekawi mnie nawet poszkodowany ("znany sędzia", jak pisze "TP"), dla którego policja przez dwa miesiące tak pilnie szukała złodzieja portfela, choć w rutynowej sytuacji pewnie by umorzyła sprawę po dwóch tygodniach "z powodu niewykrycia sprawcy". Myślę o nim najwyżej, że może nie doznaje teraz uczucia satysfakcji.

Ale myślę wciąż o tym, że mamy duszpasterzy więzień i że areszty ciągnące się latami, bez dochodzenia do procesów, są w Polsce aprobowane. Że ich zwolennik i realizator pełen zapału, były minister sprawiedliwości, ma u nas dalej rzesze zwolenników. Że zdanie Pawła Moczydłowskiego, byłego już niestety szefa Zarządu Więziennictwa, iż "kodeks karny karze tylko pozbawieniem wolności", a nie znęcaniem się, nie znalazłoby aprobaty u bardzo wielu z nas, bo jesteśmy niestety, razem z naszą religijnością, mściwi, co chętnie utożsamiamy ze sprawiedliwością.

A to wszystko daje się zweryfikować jednym sprawdzianem - szerokość echa, jaką śmierć 33-letniego Rumuna znalazła choćby tylko w naszych katolickich mediach. I czy konkluzja - jeśli w ogóle padła - brzmiała: to także i nasza wina, bo to nie miało prawa się stać? Czy też: nic się tak naprawdę nie stało?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2008