Twitter zmienia się w X. Przyszłość serwisu pod znakiem zapytania

Twitter, odkąd przejął go Elon Musk, stracił przeszło połowę wartości. Zmiana nazwy może ten kryzys tylko pogłębić.

26.07.2023

Czyta się kilka minut

CHRIS DELMAS / AFP / East News

Zmiana nazwy Twittera na głównej siedzibie firmy w San Francisco jest jak metafora zarządzania nią przez Elona Muska: wkrótce po tym, gdy robotnicy zaczęli zdejmować litery z dotychczasowego logo, na miejscu zjawiła się policja. Okazało się, że nikogo nie uprzedzono o planowanych pracach, a właściciel budynku – wobec którego firma ma spore długi w związku z zaległościami z czynszem – nie zamierzał iść jej na rękę. W efekcie na gmachu pozostały litery „er” i niebieski ptaszek, którego Musk ponoć szczerze nie znosi.

Lepiej poszło w środku, gdzie nazwy sal konferencyjnych zmieniono tak, by zawierały literę X – jedną przemianowano na „eXposure”, inną na „s3xy”, jeszcze inną na „eXult”. Jednocześnie pracownikom nakazano ponoć pozbycie się wszystkich gadżetów z niebieskim ptaszkiem. W samym serwisie zmiany są bardziej kosmetyczne: wprawdzie dotychczasowe logo zastąpiło X, ale strona X.com nadal odsyła do Twitter.com. Żadnych zmian nie wprowadzono ani w ikonie „tweetnij”, ani w sekcjach stron korporacyjnych, które nadal mówią o Twitterze.

„Przyszły stan nieograniczonej interaktywności”: do czego zmierza Musk

Dlaczego ekscentryczny miliarder zdecydował się na zmianę nazwy? Na pytania wysyłane przez dziennikarzy do biura prasowego przychodzi automatyczna odpowiedź: „Wkrótce odezwiemy się do ciebie” (to spora zmiana na tle ostatnich miesięcy, gdy automat wysyłał emoji kupy). Sam Musk ogłaszając zmianę, zapowiedział, że X stanie się „aplikacją do wszystkiego”. Mianowana przez niego w czerwcu dyrektor generalna Linda Yaccarino doprecyzowała, że „X to przyszły stan nieograniczonej interaktywności – skoncentrowany na audio, wideo, przesyłaniu wiadomości, płatnościach/bankowości – tworzący globalny rynek pomysłów, towarów, usług i możliwości. Obsługiwany przez sztuczną inteligencję X połączy nas wszystkich w sposób, który dopiero zaczynamy sobie wyobrażać”. Nie jest tylko jasne, czy do tego etapu X w ogóle dotrwa.


WSZYSTKIE WPADKI ELONA MUSKA

Chciał być apostołem wolności słowa w mediach społecznościowych. W ciągu dwóch miesięcy, które minęły od zakupu Twittera, Elon Musk udowodnił jednak, że nie ma o niej pojęcia >>>>


Przede wszystkim na drodze może stanąć brak pieniędzy. Musk kupił Twittera w październiku zeszłego roku za 44 mld dolarów. Pięć miesięcy później serwis wart był 20 mld, a na początku lipca gigant funduszy inwestycyjnych Fidelity oszacował jego wartość na 15 mld. Ile firma jest warta po rebrandingu, nie jest jasne, ale w zasadzie nic nie zapowiada, by jej wartość miała wzrosnąć, szczególnie że mogą czekać ją wyjątkowo kosztowne procesy, i to spowodowane właśnie zmianą nazwy.

Widmo procesów o X: kopanie leżącego?

Cytowany przez Agencję Reutera prawnik Josh Gerben twierdzi, że tylko Stanach Zjednoczonych jest co najmniej 900 aktywnych rejestracji znaków towarowych, które już obejmują literę X. Ewentualne procesy wytoczone przez produkujące sprzęt dla płetwonurków XDeep czy piosenkarza identyfikującego się jako X miałyby raczej marne szanse na powodzenie, jednak Elon Musk chyba nie sprawdził, że prawa własności intelektualnej do takiego znaku mają także Microsoft oraz Meta Platforms. Pierwsza z nich zarejestrowała X wiążąc go z komunikacją systemu gier wideo Xbox, natomiast Meta od czterech lat jest właścicielem federalnego znaku towarowego X, który obejmuje kilka dziedzin od oprogramowania po media społecznościowe. Meta, choć sama stoi w obliczu pozwów ze strony m.in. MetaX, zajmującej się wirtualną rzeczywistością, 5 lipca uruchomiła serwis mikroblogowania Threads, będący bezpośrednią konkurencją dla biznesu Muska, i zapewne nie zawaha się przed wykorzystaniem jego słabości. Pytanie tylko, czy nie będzie to kopanie leżącego.


Kłopoty Elona Muska właśnie się pogłębiły. Czy Threads, nowa aplikacja Marka Zuckerberga, oznacza koniec Twittera? I dlaczego Europejczycy mogą jedynie z daleka przyglądać się walce gigantów? >>>>


90 proc. przychodów Twittera/X to reklamy. A tych, wbrew zapewnieniom Muska, systematycznie ubywa. Niedawno „The New York Times” informował, że za pięć tygodni od 1 kwietnia do pierwszego tygodnia maja przychody firmy wyniosły 88 mln dolarów, czyli prawie 60 proc. mniej niż rok wcześniej. Dziura finansowa jest na tyle duża, że firma zaczęła ponoć przyjmować reklamy z obszarów, których kiedyś unikała lub których zabraniała, jak hazard online, produkty związane z marihuaną czy usługi związane z zaburzeniami erekcji.

Trzymają swoje reklamy z dala od tweetów Muska

Poważni reklamodawcy z serwisu uciekają, bo stał się on dla nich zbyt nieprzewidywalny. Doskonałym przykładem może być sprawa Disneya, do niedawna jednego z największych reklamodawców na Twitterze. W kwietniu administratorzy serwisu przyznali złoty znaczek (ma wyróżniać zweryfikowanych użytkowników płacących wysoki abonament) kontu @DisneyJuniorUK, które rozpowszechniało treści rasistowskie i z którym Disney nie ma nic wspólnego.

Problemem jest coraz słabsza moderacja treści, przez co w serwisie roi się od mowy nienawiści, treści pornograficznych czy fake newsów. Nie dalej jak w zeszłym miesiącu tysiące razy powielono nieprawdziwe zdjęcie rzekomo przedstawiające eksplozję w pobliżu Pentagonu, co spowodowało krótkotrwałe załamanie na amerykańskiej giełdzie. Zdumienie i zgorszenie często budzą treści zamieszczane przez samego Muska. Na przykład w czerwcu porównywał on finansistę George’a Sorosa do Magneto, złoczyńcy z komiksu „X-Men”. Natychmiast wytknięto mu, że Sorosa i Magneto łączy to, iż ocaleli z Holokaustu, a kłamstwa i teorie spiskowe dotyczące Żydów doprowadziły do ich prześladowań.

Twitter, odkąd rządzi w nim Musk, promował wśród klientów funkcję, dzięki której mogą utrzymywać zamieszczane przez nich reklamy z daleka od postów zawierających określone słowa albo od określonych grup użytkowników. Z doniesień prasowych wynika, że niektórzy reklamodawcy korzystają z tych narzędzi, by trzymać swoje reklamy z dala od tweetów... Muska.

„Obsesyjnie dążył do przemianowania firmy na X”

Ekscentryczny miliarder twierdzi, że do X ma sentyment. Tak nazywany jest jeden z jego synów, w skrócie od pełnego imienia, które brzmi X Æ A-XII. Również jeden z modeli Tesli ma nazwę X, firma kosmiczna Muska to SpaceX, a jego nowe przedsięwzięcie związane ze sztuczną inteligencją to xAI. Sentyment do X może wynikać stąd, że X.com był pierwszym biznesem, który Muskowi się udał, przynajmniej początkowo. Tak nazywał się bank internetowy, którego w 1999 r. był współzałożycielem i z którego, po połączeniu z firmą programistyczną Confinity Inc., powstał PayPal. Max Chafkin w książce „The Contrarian: Peter Thiel and Silicon Valley's Pursuit of Power” pisze, że Musk, który był dyrektorem generalnym PayPala, wkrótce zaczął obsesyjnie dążyć do przemianowania firmy na X i to pomimo wyników badań wśród klientów, pokazujących, że taka nazwa kojarzy im się z pornografią i bardziej odstręczałaby, niż zachęcała do skorzystania z usług.

W efekcie uporu Muska pozbawiono go stanowiska.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce międzynarodowej, ekologicznej oraz społecznego wpływu nowych technologii. Współautorka (z Wojciechem Brzezińskim) książki „Strefy cyberwojny”. Była korespondentką m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Iraku,… więcej