Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Pierwszy komentarz, z 2006 r., odnosił się do ujawnienia nadużyć seksualnych kilku księży wobec nieletnich. Napisałem wówczas: "Strach pomyśleć, jaki będzie dalszy ciąg sprawy płockiej". Mniej więcej rok później, po ukazaniu się komunikatu kurii płockiej o podjętych przez biskupa Piotra Liberę krokach w tejże sprawie: "Należy pogratulować Biskupowi Płockiemu, że bez medialnego hałasu, z zachowaniem dyskrecji należnej pokrzywdzonym potrafił sprawę doprowadzić do obecnego etapu". 2 lipca 2008 r. Katolicka Agencja Informacyjna doniosła, że Watykan zarządził wszczęcie procesów kościelnych księży z diecezji płockiej, do których odnosiły się tamte zarzuty. Proces ma się rozpocząć wkrótce.
W marcu 2007 r. - jak przypomniano w komunikacie KAI - "Rzeczpospolita" zarzucała władzom płockiej diecezji tuszowanie sprawy. W programie "Warto rozmawiać" anonimowy duchowny oskarżył tamtejszą kurię i władze seminaryjne o tolerowanie kultury gejowskiej, a nawet o istnienie "homoseksualnego lobby". Teraz się okazuje, że tamte zarzuty nie były słuszne przynajmniej w odniesieniu do biskupa, który objął rządy w diecezji w maju 2007 r. Raz podjęte kościelne procedury, choć mało spektakularne i powolne - jednak są skuteczne. I funkcjonują niezależnie od tego, co ustaliła prokuratura (ta umorzyła śledztwo w grudniu: choć w trakcie śledztwa potwierdzono "zachowania oraz sytuacje, które nie powinny mieć miejsca", jednak "mogą one podlegać ocenie moralnej, a nie karnej").
Jeszcze raz przytoczę tu ostrzeżenie o. Davida Sullivana, pracującego w Polsce Irlandczyka z zakonu Ojców Białych, który pisał przed laty: "Patrząc na to, co się stało w Irlandii, uważam, że potrzebujemy prorockiej odwagi, żebyśmy jasno mówili, że pewne zachowania są nie do przyjęcia, i nie przemilczali tych spraw w imię jakiejś chorej solidarności". Działania biskupa płockiego pozwalają mieć nadzieję, że Kościołowi w Polsce, nauczonemu smutnymi doświadczeniami Kościoła w Irlandii, w USA i gdzie indziej, "prorockiej odwagi" nie zabraknie.