Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Donald Trump wygrał wtorkowe prawybory Republikanów w stanie Indiana. Jego partyjny rywal Ted Cruz ogłosił, że zawiesza swoją kampanię. W głosowaniu zwolenników Partii Demokratycznej również niespodzianka: Bernie Sanders pokonał Hillary Clinton.
Zwycięstwo Trumpa – który zdobył 53 proc. głosów – oznacza, że podczas lipcowej krajowej konwencji Partii Republikańskiej w Cleveland, która ostatecznie zdecyduje o wyborze kandydata do wyścigu do Białego Domu, może on liczyć na poparcie 1053 delegatów. Do otrzymania nominacji teoretycznie brakuje mu tylko 184 głosów, które łatwo zdobędzie podczas prawyborów zaplanowanych w następnych tygodniach w ostatnich dziewięciu stanach USA.
Republikanie: poczucie zdrady
Jednak największą niespodzianką wczorajszego wieczoru była deklaracja zawieszenia kampanii wyborczej przez bezpośredniego konkurenta Trumpa, senatora Teda Cruza, który w Indianie uzyskał 37 proc. głosów – wcześniej zaś wygrał republikańskie prawybory w 11 stanach. Liczący na Środkowym Zachodzie na poparcie tradycyjnego elektoratu Republikanów Cruza przegrał m.in. z agresywną retoryką Trumpa, który od miesięcy kusi swoich zwolenników obietnicą bezwględnej obrony interesów „zwykłych Amerykanów”, a także wygłasza tyrady pod adresem waszyngtońskiego establishmentu.
Deklarując w Indianapolis zawieszenie swojej kampanii Ted Cruz przyznał, że nie jest w stanie walczyć o prezydenturę nie mając przed sobą „realnej ścieżki do zwycięstwa”. „Przykro to ogłosić, ale ścieżka ta została dziś zamknięta. Daliśmy im z siebie wszystko, jednak wyborcy wybrali co innego” – dodał, stojąc na scenie wiecu ze swoimi rodzicami, żoną i dziećmi.
Oświadczenie Cruza jego zwolennicy przyjęli z niedowierzaniem, a kilka osób – nawet z płaczem. Zawieszenie kampanii (w sensie ścisłym nie jest to rezygnacja; nazwisko kandydata pozostanie na kartach do głosowania w prawyborach w pozostałych stanach) pozostawia dużą część republikańskiego elektoratu – tę, która nie chce głosować na Donalda Trumpa – w politycznej próżni. Z sondażu ogłoszonego we wtorek przez telewizję CNN wynika 50 proc. Republikanów czuje się „zdradzonymi” przez własną partię.
Demokraci: prowadzi wciąż Clinton
Tymczasem w prawyborach demokratycznych w Indianie niewielkie zwycięstwo nad uznawaną wcześniej za faworytkę Hillary Clinton odniósł senator Bernie Sanders. Zdobył on 53 proc. głosów. Inaczej jednak niż w przypadku głosowania Republikanów – w którym zwycięzca zbiera wszystkie głosy partyjnych delegatów – Demokraci używają system proporcjonalnego; wygrana Sandersa ma więc mniejsze znaczenie.
„Cieszymy się nie tylko dlatego, że wygraliśmy w Indianie i zdobyliśmy pewną liczbę głosów delegatów, ale także dlatego, że dzięki temu uzyskaliśmy rozpęd potrzebny nam, aby dotrzeć do mety” – mówił Sanders we wtorek wieczór. Jego zwycięstwo to w dużej mierze efekt intensywnej „pracy u podstaw”. Przez minione trzy dni prowadził on w Indianie prężną kampanię (na same reklamy telewizyjne wydał ponad milion dolarów), podczas gdy Hillary Clinton przyjechała do stanu zaledwie na jeden dzień.
Mimo to była sekretarz stanu USA jest wciąż bliżej do otrzymania oficjalnej partyjnej nominacji – z 2383 potrzebnych do tego głosów delegatów brakuje jej tylko 166.
Marcin Żyła z Indianapolis (USA)
CZYTAJ TAKŻE:
Jak z bliska wyglądają przedwyborcze wiece Donalda Trumpa? Oto relacja z niewielkiego miasta w stanie Indiana, które w ostatni weekend odwiedził jeden z najbardziej kontrowersyjnych polityków Ameryki.