Tołstoj jak malowany

W moim prywatnym podsumowaniu "Ibikus" (scenariusz i rysunki Pascala Rabatégo) uplasował się na szczycie komiksowej listy zeszłego roku; do tej pory pozostaje niestrącony. Zachwyt jest tu słowem arcywłaściwym.

30.06.2010

Czyta się kilka minut

Urzeka sam pomysł wyjściowy. Komiksiarze, zwłaszcza ci specjalizujący się w powieściach graficznych, chętnie sięgają po powieści zwykłe celem ich przerobienia. Wybór dzieł wielkich, powszechnie znanych, narzuca się sam (mój ulubiony przykład to "Jestem legendą" według Richarda Mathesona), za to Rabaté postąpił na przekór. Zwrócił się ku zapomnianej powieści po stokroć słusznie zapomnianego Aleksego Tołstoja i udowodnił, że w sowieckiej ramocie pogrzebano arcydzieło. Zgrzebna trumna uwalnia pięknego ducha.

Piękno zaczyna się już w warstwie plastycznej - powieści graficzne słyną niestety z koszmarnej graficzności. Rabaté zbliża się do malarstwa, jego kadry odurzają wysmakowanym pięknem, doskonale rozpoznajemy barwy włosów kobiet i alkoholu w kieliszkach, mimo że narysowano je w czerni i bieli. Walcowate, zbudowane na podobnym zamyśle fabularnym rozdziały składają się na przygody niejakiego Symeona Niewzorowa podczas wojny światowej.

Niewzorow to utracjusz i drobny łajdak, na domiar złego wierzący w przepowiednie. Cyganka wywróżyła mu, że urodził się ze znakiem Ibikusa, wskutek czego dorobi się w życiu jak mało kto. Doskonałą okazję stwarzają niebezpieczne czasy: wybucha wojna światowa, potem dwie rewolucje rosyjskie, na koniec wojna domowa między białymi a czerwonymi. Niewzorow, choć cyniczny realista, z natury wierzy ślepo w cygańskie bajanie. Jesteśmy świadkami jego kolejnych przygód, momentów chwały poprzedzających upadek i kolejną tułaczkę. Wydawałoby się, że facet zginie, wielokrotnie tak zdarzyć się powinno - tymczasem umyka śmierci, obdarty i rozczarowany gna ku swemu przeznaczeniu. "Ibikus" mógłby być krótszy, można by też dopisać mu kilka rozdziałów. W obecnym kształcie dostajemy szczególny traktat na temat nieśmiertelności w potwornych czasach.

Wydawać by się mogło, że wojna, rewolucja oraz związana z nimi bieda pomoże w karierze draniom bez serca, lecz nie pozbawionym pewnej wielkości. Także bandyta, morderca i oszust może wyróżniać się niezłomnym charakterem, wysoką inteligencją, pomysłowością, charyzmą - te cechy pomagają mu wzrastać w zbrodni. Tymczasem Niewzorow jest z nich wszystkich ogołocony do tego stopnia, że gdyby żył dzisiaj, spekulowałby na giełdzie, żył z kochanek i oszukiwał na alimentach. Fizycznie niepozorny, intelektualnie mierny, pozbawiony skrupułów, ale też tchórzliwy, niezdolny do trwania przy podjętych wyborach - zwyczajnie przetacza się przez rosyjską zawieruchę. Krańcowo odrażający, ale i zakochany w sobie, tęskniący wyłącznie za komfortem - nie ma nic z energicznego drania, którego przygody śledzimy z zapałem w tradycyjnych powieściach i komiksach. Więcej nawet, wedle wszelkich kryteriów nie nadaje się na bohatera czegokolwiek poza shortem. A jednak, ten gruby tom czyta się z zapartym tchem.

Trochę ten "Ibikus" jest anty-Szwejkiem. Niewzorow, podobnie jak czeski wojak, interesuje się wydarzeniami wojennymi tylko wówczas, gdy te dotyczą go bezpośrednio, obaj intensywnie doświadczają życia. Ale rezygnacja Szwejka była postawą świadomą, łączyła się z życzliwością względem ludzi i znakomitym dowcipem. Niewzorow popada w cynizm i okrucieństwo, zwyczajnie nie umie dostrzec innych, jak i niezwykłości czasów, w których żyć mu przyszło. Rabaté prezentuje nam się jako humanista przerażony wojną i rewolucją. Nie chodzi o przelewanie krwi, biedę i chaos - nad nimi nie ma co załamywać rąk. Zamieszanie historyczne wypycha ku chwale i pieniądzom właśnie takich Niewzorowów; ci w spokojnych czasach zajmowaliby się swoimi małymi draństwami. Mali dranie także są potrzebni, dopóki nie wskoczą w buty tych dużych. Ich wyniesienie ma charakter trwały, przekracza czasy zamętu, co oznacza trwałą zmianę świata na gorsze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 5 (26/2010)