Ładowanie...
TikTok: czy kongresmeni wiedzą, jak działa internet
TikTok: czy kongresmeni wiedzą, jak działa internet
Bynajmniej nie dlatego, że Shou Zi Chew udzielał choćby o jotę bardziej wymijających odpowiedzi niż zeznający tam wcześniej prezesi Google’a czy Facebooka. Gdy tylko włączono kamery, kongresmeni zaczęli prześcigać się w oskarżeniach pod adresem TikToka. Odpowiedziami nie byli jednak zainteresowani.
O tym, z jakiej pozycji startował Chew, najlepiej świadczy oświadczenie przewodniczącej komisji Cathy McMorris Rodgers, że TikTok powinien w USA zostać całkowicie zbanowany. Podziały partyjne nie miały znaczenia. „Panie Chew, witamy w najbardziej ponadpartyjnej komisji w kongresie”, drwił Republikanin Earl „Buddy” Carter, a wtórował mu Demokrata Tony Cárdenas dodając: „Jest pan jedną z niewielu osób, które zdołały zjednoczyć tę komisję”.
Później członkowie komisji przerywali wypowiedzi Chew, mówiąc wprost, że mu nie wierzą. Republikanin August Pfluger był oburzony, że aplikacja na podstawie zebranych danych dostosowuje treści do upodobań użytkowników. Carter chciał wiedzieć, czy TikTok na podstawie danych biometrycznych ustala wiek użytkowników, a później kamera telefonu śledzi rozszerzenie źrenic w celu ich identyfikacji. Richard Hudson zarzucał TikTokowi, że „uzyskuje dostęp do domowej sieci wi-fi”. Użytkownicy platformy zareagowali prześmiewczymi filmami, w których zastanawiają się, czy kongresmeni wiedzą, jak działa internet.
To, jak TikTok zbiera i wykorzystuje dane, od lat budzi poważne obawy. Jest wiele poszlak świadczących o tym, że mogą z nich korzystać chińskie władze – spółką macierzystą TikToka jest chińska Bejing ByteDance Technology Co Ltd., a chińskie prawo daje służbom nieograniczony dostęp do zebranych danych.
Chew próbował wyjaśniać, że TikTok jest „międzynarodową firmą” z siedzibą w Szanghaju i Los Angeles, a w jej radzie nadzorczej jest więcej obywateli USA niż Chin. Podkreślał, że dane Amerykanów są już przenoszone na serwery firmy Oracle w Teksasie. Nikt go jednak nie pytał o szczegóły.
Wygląda na to, że TikTok znalazł się na linii ognia między Waszyngtonem a Pekinem, których stosunki coraz bardziej się pogarszają. Wobec argumentów, że jest „przedłużeniem partii komunistycznej”, Chew wydawał się bezradny. Jego przesłuchanie w kongresie nie ujawniło jednak żadnych nowych związków TikToka z chińskim rządem. Nie wykazało też nic nowego w sprawie zagrożenia, jakie ta platforma może stanowić. Było politycznym show, które po raz kolejny obnażyło, jak bardzo politycy nie są przygotowani do rozwiązywania realnych problemów wirtualnego świata.
Czerwony algorytm: Boicie się, że Facebook i Twitter zmieniły naszą demokrację i kulturę? Oto nadchodzi TikTok.
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]