Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podobnie jest z pierwszą kobietą wspomnianą przez Marka. Oto Jezus po czterdziestodniowym poście na pustyni rozpoczyna działalność publiczną. Pierwszego dnia ogłasza nadejście królestwa Bożego, wzywa na uczniów Szymona i Andrzeja, Jakuba i Jana, naucza w synagodze, wygania ducha nieczystego oraz uzdrawia. Pierwszą uzdrowioną jest kobieta, “teściowa Szymona" (Mk 1, 30). Wzmianka o niej ogranicza się do trzech zdań: “leżała z gorączką. Mówią Mu [Jezusowi] zaraz o niej. I podniósł ją, chwyciwszy za rękę. I opuściła ją gorączka, i usługiwała Mu" (1, 30n). Poznajemy czas i miejsce wydarzenia. Było to w szabat (1, 21. 32) w Kafarnaum, dokładniej - w “domu Szymona i Andrzeja" (1, 29). Zastanawia zwłaszcza określenie miejsca: nie należało bowiem do żydowskich zwyczajów, by teściowa mieszkała z rodziną córki. Być może zatem określenie tożsamości kobiety przez jej relację do Szymona jest późniejszym dodatkiem. Być może - z drugiej strony - była tak znaną osobą w gminie Markowej, że nie musiał wymieniać jej imienia?
Relacja Marka wydaje się na pierwszy rzut oka charakterystycznym opowiadaniem o uzdrowieniu. Najpierw przedstawione zostaje cierpienie, potem następuje prośba, uzdrowienie i na koniec działanie uzdrowionej, świadczące o zaistniałym cudzie. Przy bliższej analizie zauważamy jednak, że zwięzłe zdania Marka sugerują inne rozłożenie akcentów. W relacji o cudzie, uzdrowieniu, centralną postacią jest bowiem zawsze Cudotwórca. Tymczasem Marek zdaje się redukować wymowę chrystologiczną tej relacji do minimum, a eksponować osobę uzdrowionej. I tak np. zastanawiające jest, że przyjście Jezusa do domu Szymona i Andrzeja nie zostaje powiązane z chorobą kobiety. Dopiero gdy wszyscy są wewnątrz, “mówią Mu zaraz o niej". Właściwie nie dowiadujemy się, kto zwraca uwagę Jezusa na chorą. Czy są to powołani właśnie uczniowie - Szymon, Andrzej, Jakub, Jan? A może domownicy, którzy dopiero ujrzeli Jezusa? W opisie cudu brak jakichkolwiek słów Jezusa. Dowiadujemy się jedynie, że chwycił teściową Szymona za rękę i podniósł ją tak, jakby uzdrowienia można się było spodziewać. Działanie Jezusa, podobnie jak w innych relacjach o uzdrowieniach (por. 5, 41n; 9, 26n), Marek opisuje greckim słowem egeiro, tym samym, którym później nazwane zostanie powstanie Jezusa z martwych (por. 16, 6).
W końcu - słyszymy - teściowa Szymona “usługiwała" Jezusowi (1, 31). Jako świadectwo wiarygodności uzdrowienia wzmianka ta musi nas zadziwiać. Nawet jeśli wyobraźnia podpowiada nam, że teściowa Szymona wraca do roli gospodyni domowej, bardziej przekonującym elementem kompozycji byłby opis jej udziału w posiłku. Zadziwienie wzrasta, gdy uwzględnimy formę gramatyczną użytego tu czasownika diakonein: nie chodzi bowiem o jednorazowe wykonanie jakiejś czynności, ale stałą posługę. Inaczej mówiąc: uzdrowienie teściowej Szymona okazuje się jej wejściem na drogę naśladowania Jezusa. Analizowana perykopa jest zatem nie tyle opowiadaniem o uzdrowieniu, lecz historią powołania. Co więcej, wzmianka co do miejsca - Kafarnaum - może również wskazywać, że historia tej kobiety jest ściśle związana z historią gminy chrześcijańskiej w tej miejscowości. Za tezą tą opowiadają się egzegetki i egzegeci rozróżniający dwa podstawowe sposoby naśladowania Jezusa - wędrownych charyzmatyków i lokalnych sympatyków. Pierwszy - znany przede wszystkim w gminach Pawłowych, drugi - w Galilei czy szerzej Palestynie. Teściowa Szymona należałaby do tej drugiej grupy. Dzięki uzdrowieniu stała się posługującą uczennicą Jezusa.