Telefon do przyjaciela

Biskup sosnowiecki jako pierwszy w Polsce powołał trzech "przyjaciół duchowieństwa", do których będzie mógł się zgłosić każdy ksiądz potrzebujący rozmowy.

04.11.2009

Czyta się kilka minut

Na niedawno zakończonym spotkaniu w Watykanie dla świeżo wyświęconych biskupów, urzędnicy Kongregacji ds. Biskupów przekazali młodym hierarchom takie m.in. zalecenie: w diecezjach potrzebni są księża, z którymi współbracia w kapłaństwie mogliby porozmawiać o swoich problemach.

Obecny na tym spotkaniu bp Grzegorz Kaszak po powrocie do Polski natychmiast wprowadził pomysł w czyn. 28 października wydał dekret, w którym powołał trzech duchownych na funkcję "przyjaciół księży" (amici clericorum). Zostali nimi ks. Paweł Nowak, diecezjalny penitencjariusz (upoważniony do rozgrzeszenia w przypadkach ciężkich przewinień), ks. Stefan Rogula, proboszcz parafii św. Andrzeja w Olkuszu, oraz ks. Mirosław Tosza, kapelan wspólnoty "Betlejem" opiekującej się bezdomnymi.

Dekret biskupa nie opiera się na żadnych kanonach Kodeksu Prawa Kanonicznego. W bardzo ogólny sposób zakreśla sprawy, którymi "przyjaciel duchowieństwa" będzie się zajmował. "Ważne jest - czytamy - aby kapłan był wysłuchany (...) nie tylko w chwilach trudnych, ale by mógł również podzielić się swoimi radościami (...), ważne jest nie tylko rozeznanie sytuacji, w jakiej żyje i pracuje kapłan, ale również przyjście mu z konkretną pomocą".

W każdej diecezji istnieje stanowisko ojca duchownego, do którego mogą zwracać się kapłani. Czy "przyjaciele duchowieństwa" nie wejdą w jego kompetencje? - Do ojca duchownego przychodzi się raczej wyspowiadać - odpowiada ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik bp. Kaszaka. - A tu chodzi raczej o przyjacielską poradę u kogoś godnego zaufania. Dobrze mieć takiego współbrata, zamiast szukać pociechy np. u kobiety.

"Przyjaciele" nie będą jednak dysponowali prawnymi możliwościami rozwiązywania księżowskich problemów, więc "konkretna pomoc", według słów ks. Kwietnia, będzie polegała na wspólnym poszukiwaniu, co dany ksiądz może w swoim postępowaniu zmienić. "Przyjaciele" nie zostali zobligowani do informowania ordynariusza o problemach swoich rozmówców. - Skoro to rozmowa przyjacielska, obowiązuje dyskrecja - zaznacza ks. Kwiecień. - A w przypadku ciężkich problemów zapewne wspólnie dojdą do wniosku, że trzeba zwrócić się wyżej.

Diecezja sosnowiecka jest pierwszą, w której powstała podobna funkcja. Jak podkreślają pracownicy kurii, jest ona odpowiedzią na najpoważniejsze problemy, z którymi stykają się dzisiaj księża. - Często nie dają sobie rady z samotnością, ale może chodzić też o trudnych parafian - mówi ks. Kwiecień. - Z "przyjacielem", bez względu na porę, będzie się można umówić, podjechać i porozmawiać, nie w żadnym biurze, ale po domowemu.

Dr Ewa Kusz, psycholog prowadząca m.in. terapię księży, uważa, że niektórzy duchowni trafiają do niej tylko z powodu braku czasu albo nieumiejętności słuchania ich kolegów. - A są i tacy, którzy już po zakończeniu terapii nadal przyjeżdżali do mnie po prostu porozmawiać o sobie.

Badania socjologiczne (m.in. prof. Józefa Baniaka) wskazują, że jednym z głównych przyczyn kryzysu tożsamości kapłańskiej jest poczucie samotności. Czy "przyjaciele duchowieństwa" to antidotum na odejścia? - Ta funkcja to dobry pomysł, ale jej utworzenie to tylko działanie sytuacyjne, element rozwiązania - wskazuje dr Kusz. - Zauważmy, że już urzędowe wskazanie kogoś, kto jest otwarty na rozmowę, świadczy o głębszym kryzysie wśród duchowieństwa, kryzys zaufania dotyczy zresztą całego społeczeństwa.

Według psycholożki warto więc podjąć długofalową pracę, która przyniesie większe owoce: uczyć w seminariach, jak budować więzi, inwestując w ten sposób w przyjaźnie między księżmi i budowanie małych grup, niekoniecznie formalnych.

Rzecznik kurii zaznacza jednak, że nie chodzi tu o psychoterapię; zresztą żaden z wybranych księży nie specjalizuje się w psychologii. - "Przyjaciół" wybrano według dwóch kryteriów - mówi ks. Kwiecień. - Po pierwsze, to ludzie lubiani, cieszący się zaufaniem, po drugie, mieszkają w trzech różnych miejscach diecezji.

Jak zaznaczają terapeuci, czasem samo "wygadanie się" to już połowa sukcesu w rozwiązaniu problemu. - Zasadnicze znaczenie ma tu słowo "przyjaźń" - podkreśla ks. Mirosław Tosza, jeden z wyznaczonych "przyjaciół duchowieństwa" - Bywa, że ksiądz czuje się osamotniony w swoich zmaganiach i gorzknieje. Przyjaźń jest lekiem.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2009