Światło rozumu

25.05.2003

Czyta się kilka minut

(...) Wielka Siostro
tak wiele mam do ciebie zapytań?
właszcza gdy łaska sensu
opuszcza stronice dni
A nawet karty mądrych książek
Czemu uparcie odpowiadasz mi prostym
pismem dymu a ja ciągle boję się zrozumieć (...)

Anna Kamieńska, „Doktor Edyta Stein”

Piękny, piękny maj. Zycie kipi, kwitnie, wzrasta, zieleni się w słońcu. W maju najczęściej chyba patrzy się w niebo. Trzynastego minęła kolejna rocznica zamachu na Jana Pawła II - tak, to też jest oblicze maja. Trzynastego również, na niespełna miesiąc przed referendum w sprawie powrotu Polski do Europy, powołano w Poznaniu, na Uniwersytecie Adama Mickiewicza, Centrum Badań imienia Edyty Stein. Stało się to przy udziale władz kościelnych i uniwersyteckich, a także w obecności delegatów gminy żydowskiej i Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Już samo gromadzenie się zaproszonych gości podnosiło na duchu; nie tak często obecnie udaje się ujrzeć tyle naraz twarzy myślących i uduchowionych, tylu ludzi przepełnionych spokojną pogodą. Nie przypuszczałam też, że przy okazji tej uroczystości spotkam aż tyle Znajomych Osób - z różnych zresztą wymiarów czasu i przestrzeni.

Spotkałam na przykład koleżankę ze studiów - znakomitą dziś malarkę Danutę Waberską, autorkę wielu obrazów o tematyce religijnej i metafizycznej. Przybyła też poetka, Teresa Tomsia.

Maja Komorowska nadesłała piękny list, w którym opowiedziała o swojej fascynacji osobą Edyty Stein, Teresa Budzisz-Krzyżanowska przyjechała, by przeczytać - po oficjalnym otwarciu Centrum Badań - fragmenty listów Edyty Stein do Romana Ingardena. Trudno było nie odczuć dreszczu, gdy słyszało się, wypowiedziane mocnym, elektryzującym głosem wielkiej aktorki, słowa Edyty Stein z roku 1917: „Właściwie tylko dwie rzeczy dodają mi sił: chęć przekonania się, co będzie z Europą, i nadzieja, że dokonam czegoś z pożytkiem dla filozofii. Nie dam się odwieść od przekonania, że historia świata ma sens i toczy się swoim trybem, nawet gdynie ma nikogo, kto wskazywałby jej kierunek”, lub te z roku 1918: „Może zainteresuje Pana następujący projekt. Przypomina mi trochę pomysł, z którym sama nosiłam się kiedyś, by w różnych krajach tworzyć instytuty do spraw »wymiany kulturalnej«, które służyłyby zadzierzgnięciu wzajemnego porozumienia. Wprawdzie wygląda to tak, jak gdyby przede wszystkim chodziło o kwestie gospodarcze, ale przecież od pracujących tam ludzi będzie zależało, j aki kształt nadadzą tej sprawie”.

Profesor Anna Grzegorczyk, inicjatorka powstania Centrum Badań, wiele już lat poświęciła osobie i dziełu siostry Teresy Benedykty od Krzyża. Współpracując ściśle z Instytutem Duchowości Carmelitanum, a w jego ramach - z siostrą Immaculatą Adamską OCD (pierwszą tłumaczką dzieł Edyty Stein i autorką licznych o niej książek), pani profesor postawiła sobie za cel nadrobienie wieloletnich zaległości humanistyki w recepcji filozofii Edyty Stein. W przemówieniu otwierającym uroczystość, Anna Grzegorczyk powiedziała: „Dzięki powołaniu tego Centrum Badań Edyta Stein, której za życia przyszło zmagać się z »byciem kobietą« i Żydówką, wraca na uniwersytet. Kobiecie i filozofowi bowiem środowiska uniwersyteckie Niemiec odmówiły prawa do habilitacji, a Żydówce rządzący od 1933 roku jej ojczyzną narodowi socjaliści zabronili nauczać”.

Centrum Badań ma stać się odpowiedzią na współczesną kulturę wyczerpania, kulturę zbanalizowaną, nie umiejącą odróżnić dobra od zła. Ma napełnić ją sensem. Fenomenologiczna koncepcja Edyty Stein, z definicji będąca filozofią sensu, może być lekiem na kryzys kultury homo postmodernus, który utracił godność człowieczeństwa, prawdę, wiedzę i wiarę. „Kultura musi się oprzeć na poczuciu porządku transcendentalnego. Opracowana przez Edytę Stein metoda »wczucia« pozwala poznać Innego (to jest - zarówno drugiego człowieka, jak Boga). Propozycja wznoszenia »twierdzy duchowej« opierająca się na »ćwiczeniach duchowych« i na fenomenologicznym, istotnym poznaniu, stanowić może bardzo współczesną metodę terapeutyczną, metodę, która ma starożytną proweniencję i metafizyczne zwieńczenie, tak potrzebne współczesnemu człowiekowi - mówiła prof. Grzegorczyk, przytaczając następnie słowa Edyty Stein: „Im bardziej skupiony żyje ktoś we wnętrzu swej duszy, tym silniej promieniuje i innych w swą orbitę wciąga”.

Znakomita uczennica Husserla kształtowała swoją formację badawczą w czasach głębokiego kryzysu nauk europejskich. Jej dzieło wiele mówi o duchu epoki początku XX wieku, lecz i, rzecz zaskakująca, o duchu naszej epoki. Powinnością każdego człowieka nauki - ciągnęła prof. Grzegorczyk - jest niestrudzone dążenie do prawdy. Dewizą naukową, a nie czysto światopoglądową, jest stwierdzenie Edyty Stein: „Bóg jest prawdą. Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”.

Trudno o bardziej aktualną dewizę.

Centrum Badań im. Edyty Stein ma integrować wysiłki badaczy w celu ożywienia ducha jedności Europy. „Poznanie podług nadziei i miłości” stanowiłoby zaplecze dla dialogu europejskiego i pokojowego uczestnictwa w kulturze. Obok badań nad biografią i spuścizną naukową Edyty Stein, prowadzone będą badania nad integracją europejską (we współpracy z międzynarodowym stowarzyszeniem Anima Europea) oraz nad filozofią dialogu. Opracowany zostanie program badawczy dotyczący etosu kobiety współczesnej, a także - dialogu nauki i religii.

Gdy przysłuchiwałam się obradom, spotkałam - w myślach - kolejną Znajomą Osobę.

„Rozmawialiśmy o Edycie Stein - pisał Tomasz Kubikowski we wspomnieniu o profesorze Zbigniewie Raszewskim (,,Pamiętnik Teatralny” 3-4/93). - Jej portret, który mu z żoną podarowaliśmy, Profesor zawiesił w ostatnich miesiącach w swoim pokoju. »Ona się po to urodziła, żeby pojednać trzy narody« - powiedział kiedyś”.

Profesor Raszewski zmarł w roku 1992. Czy mógł przypuszczać, że w kilka lat później Jan Paweł II ogłosi Edytę Stein patronką Europy? Jak widać dzisiaj, ONA nie tylko po to się urodziła, by pojednać trzy narody - także po to, by światło rozumu zajaśniało nad połączoną Europą, w trwałym związku wiedzy i wiary.

Małgorzata Musierowicz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2003