Stracić i otrzymać

Uczestniczyłem kiedyś w rekolekcjach, podczas których zaproponowano uczestnikom, by sprawdzili, czy są przywiązani do rzeczy materialnych. Mieli wrócić do pokojów, wybrać ze swoich rzeczy to, co mają najcenniejszego, i złożyć do kosza przeznaczonego dla ubogich. Doświadczyłem wtedy, jak trudno zrezygnować z drobiazgu. Próbowałem nie dostrzegać ulubionego swetra, przekonywać samego siebie, że jest już tak zniszczony, iż nikomu się nie przyda. Dopiero wrzucenie go do kosza i zobaczenie, jak się ode mnie oddala, sprawiło, że odczułem radość z przekroczenia przywiązania do rzeczy. Zostałem obdarowany wolnością.

26.06.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 353377|prawo|1---Było to tylko rekolekcyjne ćwiczenie, tymczasem zadanie, które stawia przed Tobą Bóg, jest trudniejsze. Chodzi o codzienne upodabnianie się do Jezusa, by otrzymać nagrodę proroka: mieć udział w przyjaźni z Bogiem, w pełnieniu Jego woli, często wbrew własnej wygodzie i ludzkim oczekiwaniom. Konsekwencją jest kroczenie drogami Izajasza i Jeremiasza, Eliasza i Elizeusza, których ludzie odrzucili i prześladowali, torturowali i zabili. Jezus oczekuje, że wyżej będziesz cenił los Boga ukrzyżowanego niż ojca, matkę, a nadto życie swoje. Konieczność wyrzeczenia się samego siebie jest tak głęboka, że masz zgodzić się nawet na utratę optymistycznej wersji wydarzeń i mniemania, że wszystko jakoś się ułoży.

Co ciekawe, we wspomnianych rekolekcjach uczestniczyli ludzie, którzy bez kłopotu oddawali swoje skarby, bo myśleli, że to tylko ćwiczenie, po którego zakończeniu te dobra wrócą do nich. Byli szczerze zdziwieni, że nigdy ich nie odzyskają. Drogą proroka jest pozbycie się nadziei na ułożenie życia w postaci, w której je zaplanował. Chrześcijanin staje przed wyborem: odnaleźć radość wyzwolenia siebie albo opłakiwać to, co stracił. Trzeba porzucić jedno dobro bez gwarancji, że się zyska następne. Kto chce oddać, by więcej zyskać, nie traci, ale inwestuje w nadziei pomnożenia tego, co posiada. Tymczasem Bóg pragnie obdarować nowym życiem, a nie unowocześnioną wersją starego. “Przez chrzest zanurzający nas w śmierć [Chrystusa] zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie".

Gdybyś kręcił głową nad moją małością i w myślach stwierdził, jak marny ze mnie zakonnik, skoro tyle trudu sprawiło mi oddanie ulubionego swetra, to proponuję, abyś we własnym zakresie powtórzył to doświadczenie i obdarował dziś kogoś swoim ulubionym przedmiotem. Możesz zresztą spróbować inaczej: zrezygnuj z kłótni, mimo że masz sto procent racji. Nie wypowiadaj ostatniego słowa, mimo że może to być poczytane za Twoją słabość. Zrezygnuj z kłamstwa i zbierz się na odwagę powiedzenia prawdy, mimo że spodziewasz się nieprzyjemności. Wyrzeknij się dla Boga swoich marzeń, które wydają się sprzeczne z większym dobrem. Jeśli Ci się to uda, odkryjesz ścieżkę nowego życia. Jeśli podobną postawę będziesz praktykował dłużej, Twoje człowieczeństwo zyska nowy wymiar. “Zdobędziesz dobro, którego nie zdobędziesz", ale zostanie Ci dane.

---ramka 353376|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2005