Stan wyczerpania
Stan wyczerpania

W dniu, gdy odszedł nieśmiertelny Diego Maradona, nikt w Argentynie nie wątpił, że pożegnają go tłumy. Piłka nożna zawsze była tu świętością, a on bogiem. Trumnę z ciałem legendarnego piłkarza wystawiono w pałacu prezydenckim, do którego od świtu ustawiały się wielokilometrowe kolejki. Po południu doszło do zamieszek: na wieść o zamknięciu pałacu zrozpaczeni kibice zaczęli forsować barierki, aby znaleźć się jak najbliżej drzwi.
Niespokojny był też kondukt żałobny, odprowadzający „boskiego Diega” na cmentarz. Towarzyszyły mu auta, motocykle i biegnący za karawanem ludzie. Próbowali dotknąć trumny, rzucali kwiaty, szaliki i piłkarskie koszulki.
Mariana, młoda architektka mieszkająca z mężem i dziewięcioletnim synem w Buenos Aires, oglądała fragment relacji z pogrzebu w telewizji. Ostatnie pożegnanie Maradony transmitowały wszystkie argentyńskie stacje, a wieści o pandemii...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]