Śmiech i łzy po pani Park

Jej losy mogłyby służyć za kanwę historii o kobiecie, która w patriarchalnej Korei Południowej sięgnęła po najwyższy urząd. Tymczasem ona straciła wszystko.

26.03.2017

Czyta się kilka minut

Była prezydent Park Geun-hye, 21 marca 2017 r.  / Fot. Jeon Heon-Kyun / POOL / PAP
Była prezydent Park Geun-hye, 21 marca 2017 r. / Fot. Jeon Heon-Kyun / POOL / PAP

Trwające od miesięcy wielkie protesty na placu Gwanghwamun, koreańskim Majdanie; doniesienia o korupcji i mafijnych powiązaniach rządu; procedura impeachmentu; wreszcie decyzja Trybunału Konstytucyjnego o pozbawieniu Park funkcji prezydenta – to wszystko przypieczętowało jej upadek. Tak spektakularny jak jej wcześniejsza droga na szczyty.

Nadzieja w zło zmieniona

Samodzielną karierę zaczęła w 1987 r., tuż po upadku autorytarnych rządów – choć jako córka cieszącego się do dziś popularnością prezydenta Park Chung-hee w politykę angażowała się od najmłodszych lat. Po nieudanym zamachu na ojca, w którym zginęła jej matka, u jego boku pełniła funkcję pierwszej damy. W 2013 r. wygrała wybory prezydenckie z ponad 50-procentowym poparciem – wynik, po jaki nie sięgnął żaden z prezydentów demokratycznego kraju od 1987 r. Nazywana była „nadzieją dla Korei”. Dziś większość społeczeństwa chciałaby widzieć ją w więzieniu, a poparcie dla niej nie przekracza kilku procent.

Nie była tu pierwszym prezydentem, wobec którego wszczęto procedurę impeachmentu – choć jako pierwsza została legalnie usunięta. 10 marca Trybunał Konstytucyjny uznał ją winną złamania konstytucji: miała przekazywać poufne informacje swej przyjaciółce Choi Soon-sil. Jej rządy będą kojarzone z zacofaniem i despotią, a także z próbami kontrolowania mediów – najbardziej kuriozalne było stworzenie pod egidą ministra sprawiedliwości „czarnej listy” artystów (prawie 9 tys. nazwisk).

I tak w ciągu kilku miesięcy Park Geun-hye stała się symbolem całego zła trawiącego Kraj Spokojnego Poranka: demonem przeszłości wstrzymującym modernizację, szamanką stojącą na drodze do odczarowania świata, „Kim Dzong Unem z Południa”. Wprawdzie zachowała sporo głośnych zwolenników – nazywają oni siebie „Parksamo” (skrót od „Zgromadzenie miłośników Park”) – ale większość społeczeństwa widzi w jej odwołaniu triumf dobra nad złem. Na koniec usunięcia „dyktatorki” domagały się wszystkie grupy społeczne. Nie tylko młodzi, także wielu seniorów wypominało jej niedotrzymane obietnice. Opuściła ją większość polityków z jej własnej partii Saenuri, a część powołała nową Partię Bareun (Partię Sprawiedliwości).

Przy takiej presji Trybunał Konstytucyjny – w którym sześciu z dziewięciu sędziów zostało wskazanych przez Park – nie miał wyboru. Wprawdzie odbywające się w każdą sobotę wielkie protesty obywały się bez przemocy (poza incydentami), ale patrząc na determinację i emocje ludzi, nie sposób było przewidzieć, co się stanie, gdyby Trybunał zdecydował inaczej.

Chaos w kiepskim momencie

Afery korupcyjne, polityczny kryzys i usunięcie prezydent kraju – wszystko to niesie poważne skutki i dla Korei Południowej, i dla jej otoczenia. Oto bowiem zaczyna się budowa amerykańskiej „tarczy antyrakietowej”, która ma bronić Południe przed atomowymi zbrojeniami Północy. Projekt doprowadził do gwałtownego pogorszenia relacji z Chinami, które widzą w nim umocnienie pozycji USA w regionie. Pekin zablokował nawet transmisję mediów koreańskich – krok bolesny dla wielu Chińczyków, bo koreańskie opery mydlane są tam bardzo popularne. Chiński internet wzywa do blokowania produktów południowokoreańskich, kolejne chińskie gwiazdy odwołują podróże do Seulu... Chińscy hakerzy przeprowadzili cyberataki na sieć informatyczną koncernu Lotte Group (straty sięgają milionów).

Zaostrzyły się też relacje Seulu z Tokio. Bezpośrednim powodem stała się rzeźba poświęcona tzw. pocieszycielkom, czyli kobietom zmuszanym do prostytucji przez armię japońską podczas okupacji Korei (trwała od 1910 do 1945 r.). Do dziś Japonia nie przeprosiła za ten proceder, obstając przy wersji, iż były one zwykłymi prostytutkami. Rzeźba stanęła naprzeciw ambasady Japonii i Japończycy odebrali ją jako zniewagę, co skutkowało zawieszeniem rozmów ekonomicznych i odwołaniem przez Tokio ambasadora.

Także USA są zaniepokojone sytuacją. Oczywiście zapewniają, że kontynuują politykę „w duchu zapewnienia bezpieczeństwa w regionie”. Ale w Seulu rosną obawy, że Stany mogą zechcieć negocjować jeszcze raz umowę o wolnym handlu. Zwłaszcza że administracja Trumpa zaatakowała koncerny Samsung i LG jako „oszustów handlowych”. Chodzi tu o korupcję i powiązania (w istocie niejasne) obu firm z państwem, które sprzyjały ich rozwojowi, także przy pomocy wątpliwych metod. Korupcja i brak transparentności władzy to właśnie największe wyzwanie Korei Południowej na najbliższe lata.

Chwiejność systemu

Tymczasem Park Geun-hye, choć jej kariera jest skończona, nie przyznaje się do winy, a zwolennikom – organizującym protesty przeciw jej odwołaniu – obiecuje, że „prawda wyjdzie na jaw”. Jej upadek wpisuje się zresztą w swoiste fatum: dotąd każdy prezydent demokratycznej Korei radykalnie tracił poparcie w trakcie kadencji – i to do tego stopnia, że jedynie Lee Myung-bak nie został wyrzucony z rodzimej partii. Koreańczycy szybko zmieniają poglądy i łatwo ulegają sile mediów (mało profesjonalnych).

Tak częste wahania nastrojów społecznych i popadanie w skrajne emocje pokazują chwiejność systemu południowokoreańskiego. Biorąc pod uwagę rosnące problemy młodego pokolenia, w tym bezrobocie i „wyścig szczurów”, nie wróży to dobrze. Przekonanych, że młoda południowokoreańska demokracja będzie mogła dojrzeć, zapewne czeka zimny prysznic. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2017