Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nad ranem 13 lipca, w obozowisku Inicjatywy Dzikie Karpaty na Pogórzu Przemyskim przebywały tylko cztery osoby. Zamocowane na drzewnych platformach namioty i barakowóz przy wjeździe do lasu między Makową a Arłamowem od ponad dwóch lat były centrum jednego z najdłuższych polskich protestów w obronie przyrody. Blokada od 25 kwietnia 2021 r. chroniła przed nadmierną wycinką część Puszczy Karpackiej, gdzie przyrodnicy domagają się powołania Turnickiego Parku Narodowego.
W czwartek o 7 rano na teren protestu przyjechał dźwig i służby leśne oraz policja. Jak relacjonują aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty: „przy asyście mundurowych, grupa pracowników technicznych odcięła mocowania baraku piłami mechanicznymi. Osoby obecne na miejscu odmówiły opuszczenia schronienia, przez dwie godziny siedziały więc w środku otoczone stale powiększającym się tłumem policjantów i strażników leśnych”. Czworo aktywistów zostało zatrzymanych i przewiezionych na komendę w Przemyślu. W akcji brał udział nawet GOPR, ratownicy rozmontowali platformy namiotowe zbudowane na drzewach i zdjęli wysoko powieszone banery. Na nagraniach widać, jak policjanci siłą wyciągają ludzi z baraku.
CZYTAJ TAKŻE
PE POPARŁ WIELKI PLAN ODBUDOWY EUROPEJSKIEJ PRZYRODY. A WCZEŚNIEJ WYRWAŁ MU ZĘBY >>>
Usunięcie blokady tłumaczy w oficjalnym oświadczeniu Zbigniew Kopczak, nadleśniczy w Birczy. Powodem miała być decyzja nadzoru budowlanego, która zobowiązała Lasy Państwowe do usunięcia samowolki budowlanej stojącej „w bliskiej odległości od granicy z Ukrainą, gdzie toczą się działania wojenne, co ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Państwa”. Podczas operacji policja miała też znaleźć nielegalne substancje (aktywiści twierdzą, że narkotyki podrzuciły im same służby).
Akcja na Pogórzu wygląda jak kalka sytuacji z zeszłego roku, gdy w podobny sposób usunięto leśną blokadę w Bieszczadach. Ostre środki są coraz częściej stosowane wobec aktywistów przyrodniczych, policja bardzo podobnie zareagowała kilka dni później w Warszawie, gdzie przed siedzibą Lasów Państwowych protestujący solidaryzowali się z aktywistami z Karpat. Powalony na ziemię został także Maciej Piasecki, dziennikarz relacjonujący demonstrację.
Podobne pokazy siły wyglądają na akcje motywowane politycznie. Szkoda, bo turnickie lasy według analiz PAN „są największymi zwartymi kompleksami o wykazanej ciągłości leśnej od 1780 roku”, stanowią ostoję dziesiątek chronionych gatunków (m.in. niedźwiedzi, wilków, rysi i żbików), rosną tam tysiące pomnikowych drzew, żyje 113 gatunków ptaków. Plany utworzenia tam parku narodowego pojawiły się już ponad 30 lat temu.
