Siła naszego wroga

Rok temu Abyi Ahmed, premier Etiopii i laureat pokojowej Nagrody Nobla, dał rozkaz do ataku na zbuntowaną prowincję Tigraj. Dziś tigrajscy partyzanci podchodzą pod etiopską stolicę, Addis Abebę.
w cyklu STRONA ŚWIATA

02.11.2021

Czyta się kilka minut

Po nalocie bombowym na Makelie, stolicę Tigraju. 20 października 2021, Etiopia / fot. UGC/Associated Press/East News /
Po nalocie bombowym na Makelie, stolicę Tigraju. 20 października 2021, Etiopia / fot. UGC/Associated Press/East News /

W sobotę i niedzielę partyzanci z Tigraju zdobyli miasta Dessie i Kembolczę, położone w prowincji Amhara przy jednej z najważniejszych dróg w kraju. Trasa A-2 prowadzi z Addis Abeby do Makelie, stolicy Tigraju, ale przede wszystkim do Dżibuti i tamtejszego portu, jedynego okna na świat pozbawionej dostępu do morza Etiopii. Z zajętych miast do Addis Abeby partyzantów dzieli niecałe 400 km równą, dobrą drogą. W trwającej od roku wojnie partyzanci z Tigraju tak daleko na południe się jeszcze nie zapuścili.

W niedzielę wieczorem inni partyzanci z Armii Wyzwolenia Oromo zajęli miasto Kemise, leżące przy tej samej drodze, ale ponad 50 km dalej na południe, jeszcze bliżej Addis Abeby. Tigrajczycy, którzy w sierpniu zawarli z Oromami zbrojne przymierze, zamierzają połączyć z nimi siły i razem ruszyć na etiopską stolicę.

Tigrajscy komendanci zapowiadają, że z premierem Abiyem Ahmedem nie zamierzają się układać ani porozumiewać w jakiejkolwiek sprawie. W stutysięcznej Kembolczy znajduje się lotnisko, dzięki któremu partyzanci będą mogli sprowadzać posiłki i broń.

Wpływy Tigraju

Wojna wybuchła równo przed rokiem, 4 listopada, gdy młody premier Abiy Ahmed wydał rozkaz do natarcia na Tigraj, północną prowincję, która jako jedyna odmawiała uznania jego władzy.

Ahmed jest premierem od 2018 roku, a wybrali go przywódcy Tigrajczyków, którzy rządzili Etiopią od końca wojny domowej w 1991 roku. Sprawowali władzę, wzorując się na Chinach, godzących kapitalistyczną gospodarkę z polityczną dyktaturą. Tigrajczycy uznali to za lepsze rozwiązanie niż demokracja choćby dlatego, że stanowiąc ledwie 6-7 procent ludności ponad stumilionowego kraju nie wygraliby żadnych wyborów i musieliby znosić panowanie ludów liczniejszych – Oromów albo Amharów.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ


Oromowie i Amharowie długo uskarżali się, że pod rządami nielicznych Tigrajczyków są traktowani jak obywatele gorszej kategorii, aż w końcu podnieśli przeciwko nim bunt. Aby uśmierzyć uliczne zamieszki, jakie wybuchły zwłaszcza w kraju Oromów, Tigrajczycy wpadli na pomysł, by na nowego przywódcę wybrać kogoś ze swoich towarzyszy, niepochodzącego jednak z Tigraju. Miał panować, ale rządzenie pozostawiłby Tigrajczykom. Młody, nikomu nieznany Abiy Ahmed, pół-Oromo, pół-Ahmara, wydawał się doskonałym kandydatem na malowanego króla.

I rzeczywiście – ledwie ogłoszono, że Abiy będzie premierem, a ucichły rozruchy i narzekania, a w kraju zapanował nieznany od lat entuzjazm. Młody premier godził się z sąsiadami, obiecywał postępowe reformy i świetlaną przyszłość. Uwiódł Etiopię, Afrykę i cały świat tak mocno, że w 2019 roku przyznano mu Pokojową Nagrodę Nobla.

Już wtedy szykował się na wojnę. Władza zmieniła Abiya, uderzyła mu do głowy, uwierzył w dziejową misję, jaką ma do spełnienia. Nie chciał słuchać nikogo, a zwłaszcza Tigrajczyków. Rozwiązał starą partię, założył w jej miejsce własną i zapowiedział wybory, w których był murowanym faworytem.

Tigrajczycy zrozumieli, że za chwilę stracą wpływy, i podnieśli bunt. Z pomocą przyszła im epidemia, przez którą Abiy odwołał wyznaczone na 2020 rok wybory. Tigrajczycy nie posłuchali, urządzili w swojej prowincji elekcję, a Abiya okrzyknęli uzurpatorem. Abiy, spodziewając się, że wojny nie uniknie, wydał swojemu wojsku rozkaz do ataku.

Pierwszy rok wojny

Etiopskie wojsko, uchodzące za jedno z najbitniejszych w całej Afryce, rozpadło się wraz z rebelią. Tigrajczycy, którzy dominowali w armii, policji, wywiadzie i służbach bezpieczeństwa, przystali do buntowników, a ci, którzy pozostali w Addis Abebie, byli usuwani z posad i wtrącani do więzień. Świadomy słabości swojej armii, Abiy na wyprawę wojenną do Tigraju doprosił pospolite ruszenie Amharów, a także armię sąsiedniej Erytrei, uważanej w Etiopii za śmiertelnego wroga.

Rządowe siły szybko pokonały tigrajskich buntowników, którzy zaszyli się w górskich kryjówkach, by przystąpić z nich do nowej, partyzanckiej wojny. Zwycięzcy zajęli się braniem łupów. Przez pół roku grabili i niszczyli w Tigraju wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Amharowie, skłóceni z Tigrajczykami o ziemię, odbierali im to, co Tigrajczycy wzięli sobie w czasach, gdy rządzili krajem. W północnej prowincji trwały pogromy i etniczne czystki, gwałty, nad Tigrajem zawisła groźba głodu.

Abiy, jeszcze niedawno powszechnie podziwiany, teraz zbierał tylko potępienie. Wiosną, naciskany zewsząd, uprosił Erytreę, by wycofała z Tigraju wojska, które zdobyły najgorszą sławę grabieżców i gwałcicieli.

Pod koniec czerwca do ataku niespodziewanie przeszli tigrajscy partyzanci. Odbili swoją stolicę, Mekelie, a wkrótce cały Tigraj. W lipcu poszli dalej, na południe, zaatakowali sąsiednie kraje Amharów (żeby się zemścić i odebrać ziemię) i Afarów (żeby odciąć Addis Abebę od Dżibuti i tamtejszego portu). W sierpniu zawarli pakt z niedawnymi wrogami, Oromami, którzy do tego czasu zdążyli rozczarować się Abiyem.

Obowiązek

W październiku skończyła się pora deszczowa, a Abiy postanowił kontratakować. Zebrał nowe wojsko, znów wezwał pospolite ruszenie Amharów, a zaprzyjaźnionych szejków Abu Zabi i Dubaju uprosił, by podesłali mu na wojnę bezzałogowe samoloty z ich bazy w Erytrei. Pod koniec miesiąca samoloty znów zaczęły bombardować Tigraj i jego stolicę.

Na etiopski atak Tigrajczycy odpowiedzieli nowym natarciem i marszem na Addis Abebę. W stolicy pojawiły się pierwsze oznaki paniki i pogłoski, że Abiy uciekł z miasta. Rzeczniczka premiera musiała wystosować oficjalny komunikat, że pozostaje on w stolicy, rządzi i dowodzi. W poniedziałek w Addis Abebie rozpoczęła się nowa obława na pozostałych w mieście Tigrajczyków.

Abiy zaś, w opublikowanej w internecie odezwie, obwieścił, że etiopskie państwo jest zagrożone, a jego armia toczy wojnę na czterech frontach. Oznajmił, że po stronie tigrajskich buntowników walczą cudzoziemcy, „zarówno czarni, jak biali” (pokojowy noblista, który nagrodę dostał za pojednanie z Erytreą, poróżnił się w ostatnich latach prawie ze wszystkimi, a najbardziej z Sudanem i Egiptem). Na koniec zaś wezwał rodaków, by zaciągali się na wojnę i z taką bronią, jaką znajdą w swoich domach, ruszali do walki z tigrajskim wrogiem. „Siłą naszego wroga jest nasza słabość – oznajmił. –Obowiązkiem nas wszystkich jest oddać życie za Etiopię”.

W niedzielę wieczorem władze kraju i prowincji Amharów ogłosiły, że zawieszają pracę wszelkich urzędów oraz wszelką działalność i cały wysiłek, a także wszystkie pieniądze kierują na wojnę z Tigrajczykami. Wprowadzono godzinę policyjną oraz ogłoszono mobilizację powszechną. Władze wezwały też mieszkańców, by dobrowolnie przekazywali swoje samochody wojsku i pospolitemu ruszeniu na potrzeby wojenne.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej