Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Materia to jednak delikatna, wykraczająca poza schematy. Przykład: inicjatywa ogłaszana jest w ogólnopolskich mediach - koronny dowód na to, że działanie w skali kraju tworzy w polityce wartość dodaną. Czy tak startujące przedsięwzięcie rzeczywiście różni się jakościowo od obecnych partii? Choć akcja ustawia się do nich w opozycji, to przecież relacje inicjatorów z partiami są szerokie. Prezydent Zabrza Małgorzata Mańki-Szulik rzeczywiście jest bezpartyjna, lecz już prezydent Rzeszowa jest członkiem i byłym posłem SLD, mającym poparcie Sojuszu, nawet jeśli oficjalnie startował pod własnym szyldem. Pomiędzy tymi biegunami jest cała skala odcieni.
Uzasadnienie inicjatywy, przedstawiane przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, leje miód na serca znużonych partyjną przepychanką. Obywatelskie zaangażowanie i merytoryczne przygotowanie są oczywiście czymś, czego w polskiej polityce brakuje jak powietrza. Warto jednak pamiętać, że podobnymi hasłami posługiwały się też obecne partie - i zawsze ich zapowiedzi pozostawały miło brzmiącymi sloganami, za którymi nie szło działanie. Czy i dziś szlachetne idee będą tylko marketingowym trikiem, za którym schowają się kandydaci popierani przez te stare partie, które pod własnym szyldem nie mogą liczyć na sukces? Ostrożność nie zawadzi, choć przecież nie przekreśla możliwości rzeczywistej zmiany kierunku.
Zmiana może nastąpić, gdy któryś z kandydatów "Obywateli do Senatu" odniesie sukces dzięki zupełnie nowemu stylowi działania. To, nie zaś same hasła, stworzy prawdziwe zagrożenie dla obecnych partii. I tylko to może je nakłonić do zmiany "standardów".