Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Renata Lis, autorka świetnych książek o Flaubercie i Buninie, tym razem opowiada o literaturze, w której znalazł (nie zawsze do końca) odbicie temat zakazanej lub ignorowanej miłości kobiet. Szkice składające się na „Lesbos” tworzą konsekwentną i starannie skomponowaną całość, zespoloną nićmi czasami ledwie dostrzegalnymi. Safona, ikona miłości lesbijskiej, jest w niej cały czas obecna.
Pierwsza z bohaterek, rosyjska poetka Sofia Parnok (1885–1933), drugi ze swych zaledwie pięciu zbiorów poetyckich zatytułowała „Róże Pierii”. Pieria to kraina Muz; róże u Parnok – tłumaczy Renata Lis – „tak jak u Safo symbolizują poezję i ukochane kobiety”. Wśród ukochanych Sofii Parnok znalazła się Marina Cwietajewa, a ostatnią wielką miłością i adresatką ostatnich wierszy (przeczytamy je w aneksie do „Lesbos” w przekładzie Zbigniewa Dmitrocy) była Natalia Wiedieniejewa. Odsunięta na margines, niepublikowana, Parnok zmarła w stalinowskiej Rosji, u progu apogeum terroru.
Parnok pisała wprost o swoich uczuciach; głównym wątkiem pasjonującego szkicu o trudnym związku Marii Dąbrowskiej i Anny Kowalskiej jest historia powstania powieści Kowalskiej o Safonie, dzieła niedopowiedzianego i niespełnionego. Nie dokonało się w nim przekroczenie, nie powstał nowy język, którym można by opisać emocje dotąd w polszczyźnie nieopisywane. I jeszcze ostatnia z głównych bohaterek książki (bo są i poboczne, jak Hilda Doolittle, Virginia Woolf i Adrienne Rich): współczesna pisarka brytyjska Jeanette Winterson. Jej dzieło to już przykład w pełni świadomej realizacji lesbijskiego tematu, a zarazem „sfikcjonalizowania” postaci Safony, wcielenia jej we własną prozę, a po części i utożsamienia się z nią.
A co z podróżą na Lesbos? To podróż w przeszłość, tropami poetki, ale i w nieznaną przyszłość, którą uosabiają koczujący na wyspie uchodźcy i której złowróżbnym znakiem jest zbudowany dla nich obóz przejściowy w miejscowości Moria. „Nie kojarzy się z cierpiącymi ciałami ani w ogóle z niczym organicznym – obóz pochłania biomasę i usuwa ją z pola widzenia. Wygląda jak miejsce operacji na niebezpiecznym organizmie albo zakład przetwórstwa o zaostrzonym rygorze, a nie jak ludzka siedziba”. Bo książka Renaty Lis ma wiele warstw: to nie tylko nieczęsta u nas próba przełamania powszechnej hipokryzji w mówieniu o obyczajowych tabu, nie tylko popis wielowątkowej, wciągającej narracji biograficznej, nie tylko wreszcie esej o literaturze, dla której warunkiem istnienia są forma i styl. Także – niewesoła diagnoza współczesnego świata. ©℗
Renata Lis, LESBOS, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2017, ss. 220.