Radość Szabatu

Przyjęli nazwę Oneg Szabat, czyli Radość Szabatu, bo w sobotę zwykle się spotykali.

18.02.2020

Czyta się kilka minut

Grupa utworzona przez historyka Emanuela Ringelbluma w warszawskim getcie postanowiła udokumentować los Żydów nie tylko z tej największej „dzielnicy zamkniętej”, ale też innych wspólnot. „Kolekcja archiwalna – pisze Jacek Leociak – tworzona według ścisłych zasad metodologicznych i realizowana jako projekt badawczy przez zespół fachowców dokumentalistów oraz ludzi nauki, literatury, kultury i społeczników, nie ma sobie równych w Europie... w żadnym skupisku żydowskim egzystującym pod niemieckim terrorem”. Archiwum, zawierające około 3040 dokumentów, przetrwało w dziesięciu metalowych skrzynkach i dwóch bańkach na mleko, a dokonana w Żydowskim Instytucie Historycznym jego pełna edycja liczy 37 tomów. Ringelblum zginął w marcu 1944 r., już po likwidacji getta, gdy schron przy Grójeckiej, w którym się ukrywał, został zadenuncjowany. Z członków ścisłego kręgu grupy Oneg Szabat wojnę przeżyło troje: sekretarz archiwum Hersz Wasser, jego żona Bluma i dziennikarka Rachela Auerbach.

Wydana teraz antologia zawiera zaledwie około 3 procent całości i, jak tłumaczy prof. Leociak, kładzie nacisk na ukazanie „różnych sposobów zapisu doświadczenia Zagłady, rozmaitych form ekspresji tego doświadczenia i różnorodności gatunków”. Są więc dzienniki, relacje naocznych świadków, w tym dzieci, opracowania socjologiczne, reportaże, listy, teksty literackie i rozważania religijne. Wiersze Icchaka Kacenelsona, Władysława Szlengla i Rachelki Ofenberg, lat 11. Samopomoc społeczna i „kuchnie ludowe” – a obok wszechobecna śmierć, jak w relacji Szlamy Ber Winera z obozu w Chełmnie, o mordowaniu Żydów i Cyganów w samochodach-komorach gazowych. „Żydzi stoją pośrodku krwawego diabelskiego tańca” – notuje podczas akcji wysiedleńczej w Lublinie ktoś, po kim zostały tylko strzępy listu w jidysz.

Antologia zapiera dech i odbiera sen, ale powinna być lekturą obowiązkową. To, że ukazała się w ramach Biblioteki Narodowej, ma wagę symbolu. Jak napisał w „Dwutygodniku” Piotr Paziński: „Oto podziemne archiwum ginącej żydowskiej Warszawy, dawno uznane za dziedzictwo ludzkości, przyjęto w poczet najważniejszych tekstów kultury polskiej. (...) Dziwny moment, ale radosny”. ©℗

ARCHIWUM RINGELBLUMA. ANTOLOGIA, wstęp Jacek Leociak, opracowanie Marta Janczewska i Jacek Leociak. Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 2019, ss. 936. Biblioteka Narodowa, seria I, nr 334

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 8/2020