Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Trudno ścigać się z własną legendą. „Psy” Władysława Pasikowskiego z 1992 r. uważa się za najważniejszy film dekady, wyraz polskich lęków, aspiracji i przede wszystkim zawiedzionych nadziei związanych z transformacją. Druga część, nakręcona dwa lata później, pozostała daleko w tyle nie tylko pod względem realizacyjnym, ale także „diagnostycznym”.
Fenomen pierwszych „Psów” polegał bowiem na trafnym rozpoznaniu społecznego klimatu – czy intencjonalnym, to inna sprawa. Na modłę amerykańską film łączył nihilistyczny, bandycki sztafaż z tęsknotą za moralnym porządkiem. Tu: zniszczonym przez postkomunistyczny układ, czyli nową nomenklaturę, domorosłych gangsterów i biznesmenów w białych skarpetkach. Wydawało się, że dziś, w dobie plemiennych sporów o wartości i o przeszłość, ponownie dostaniemy film wsłuchany w swój czas, mierzący się z nowymi tabu. Tymczasem „Psy. W imię zasad” to po prostu sprawny sensacyjniak. Franz Maurer po 25 latach odsiadki szybko przekonuje się, że choć wszystko dookoła się zmieniło, to z grubsza jest tak samo. Rodzima policja ma bandyckie powiązania i takież metody, a szukającym sprawiedliwości pozostają brutalne samosądy. Okazuje się, że nie zmieniło się też wiele w samym kinie. Kiedy duzi chłopcy bawią się w strzelanki, kobiety to postacie ledwie trzecioplanowe, najczęściej sprzedajne i rozebrane. Ktoś powie: taka konwencja. Dlaczego jednak tym razem pozostaje aż tak asekurancka i mieści tak niewiele? Weźmy choćby wątek rosyjski (z jednostką GRU i polonem), który pozostał egzotycznym ozdobnikiem.
Mówiący sentencjami trzej starsi panowie, grani przez Bogusława Lindę, Cezarego Pazurę i Jana Frycza, walczący z dzisiejszymi mundurowymi o „zasady”, co najwyżej budzą sentyment. Nie uosabiają jednak tego gniewu i rozczarowania, które w polskim kinie ciągle czekają na swe prawdziwe „Psy”. Jak na razie owe nastroje stały się paliwem populistycznych filmów Patryka Vegi. ©
CZYTAJ WIĘCEJ: Recenzje filmowe Anity Piotrowskiej >>>