Przymierza stare i nowe

09.03.2003

Czyta się kilka minut

W drugiej części filmu „Władca pierścieni” Theoden, władca Rohanu i rycerz Aragorn stają na murze ostatniej twierdzy Królestwa Rohanu. „Jesteśmy sami, nasze sojusze wygasły, stary świat odchodzi” - mówi Theoden, patrząc na garść swych wojowników szykujących się do ostatniej bitwy z niosącą zagładę armią czarodzieja Sarumana. Nie, to analogia nieprawdziwa. Przecież sojusze nie wygasły, nawet jeśli - patrząc na międzynarodową krzątaninę wokół Saddama Husajna - trudno oprzeć się odczuciu przemijalności: zmienia się coś, co miało być niezmienne.

Co się zmienia? Choć stare sojusze są aktualne, rysują się nowe. Jest więc „obóz walki o pokój”, którego trzon to Niemcy, Francja, Rosja i Chiny; wszyscy (w tym trzej stali członkowie Rady Bezpieczeństwa NZ) grożą wetem do kolejnej rezolucji w sprawie Iraku, o którą zabiegają USA i Wielka Brytania. Zatem Berlin i Paryż walczą o pokój, ramię w ramię z Putinem, który ma na sumieniu tysiące czeczeńskich kobiet i dzieci; z Chinami, bezlitosnymi wobec wszelkiego oporu (Tybetańczycy, opozycja, Falun Gong) oraz z Syrią i Libią. Nawet jeśli sojusz jest doraźny, znajomo dla polskiej pamięci wygląda to „Trójprzymierze” (raczej: „(nie-)święte przymierze”) Rosji, Niemiec i Francji. I my - pośrodku. Ale my też jesteśmy w sojuszu, przez (niektórych) Francuzów i Niemców zwanym „obozem wasalów” - dziewiętnastu krajów europejskich solidaryzujących się z USA. To sygnatariusze „listu dziewięciu” (8 premierów i prezydent Havel) oraz ci, co dołączyli później: państwa tzw. Grupy Wileńskiej. Nieprzypadkowo większość z tych 19 krajów ma za sobą doświadczenie totalitaryzmu: na spory wokół Husajna patrzą z innej perspektywy niż Chirac i Schroder.

Na ile trwałe okażą się nowe alianse i jakie będą ich skutki, bo że jakieś będą, nie ulega wątpliwości, i to pewnie poważniejsze niż (niezbyt dziś szczęśliwa) idea przenoszenia baz amerykańskich z Niemiec do Polski? Tego nie wie nikt. Wiadomo jedno: w interesie Polski jest zarówno utrzymanie ścisłych związków Europy z USA, jak też sprawne funkcjonowanie Unii Europejskiej.

Wojciech Pięciak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2003